sobota, grudnia 29, 2012

Oszczędzamy - podsumowanie

Mijają dwa miesiące, odkąd postanowiłam zacisnąć pasa i zaoszczędzić. Chociaż określenie "zaciskać pasa" jest nieco na wyrost. Mój plan zakładał rozsądne i planowe gospodarowanie pieniędzmi. Teraz mogę powiedzieć, że się udało.
fot.Dar1930
Czytaj dalej »

środa, grudnia 26, 2012

Makijaż

Troszeczkę o makijażu dzisiaj. 
Zgodzimy się wszyscy, że dobrze dobrany makijaż dodaje uroku, wydobywa i podkreśla to co piękne. Niby proste a jednak nie do końca.
Każdy wie jak podkreślić urodę na co dzień. To znaczy, nie przesadzamy z ilością i diabolicznością.
Głupia nazwa ale tak mi przyszło do głowy akurat :)
Sama maluję się tylko tak, żeby nie straszyć i do tego wyeksponować jeszcze to co w miarę ładne.
Wydaje mi się, że najważniejsze to dobry podkład. Dobrze dobrany do cery i jak najmniej widoczny. Tak się składa, że cerę mam z plamkami, zaczerwienionymi policzkami i do tego popękane naczynka,  i nie zliczę ileż to różnych fluidów przetestowałam na swojej skórze.  
Sporo tego było. 
Szkopuł w tym, że mocno kryjący fluid czasami tworzy maskę na twarzy. Nieciekawie to wygląda. znowu zbyt transparentny, nie przykrywa tych wszystkich zaczerwień i plamek, nie mówiąc już o pajączkach.
Niedawno znalazłam jednak coś dla siebie. Fajna konsystencja, niezbyt gęsta, można też akurat owy podkład nakładać warstwowo kilka razy. Dobrze też wtapia sie w skórę i nie tworzy maski. Zakrywa wszystkie drobne zaczerwienienia i dobrze wyrównuje cerę.
Nie do końca jednak kamufluje pajączki ale z tym zawsze był kłopot Pewnie zbyt mocne.
Używam korektor do wykończenia i jest ok.
                        


Czytaj dalej »

czwartek, grudnia 20, 2012

Pielęgnujemy nasze boskie ciało :)

Piękne ciało to dla kobiety bardzo ważna sprawa.
Każda chce być piękna, gładka i najlepiej bez zmarszczek, zwiotczeń, oponek na brzuszku. Nie mówiąc o tak śmiesznej sprawie jak cellulit, który nie wiem z jakiej racji, ktoś uznał za podstawowy element dekoracyjny kobiety :)

Szykujemy się do wejścia pod prysznic. 
No tak, maseczka na włosy raz w tygodniu. cóż, zatem smarujemy naszą główkę gęstą kleistą papką. Może byc wyciąg z pokrzywy, może czarna rzepa, a wszystko nieciekawie pachnie, tym bardziej gdy sami bawimy się w robienie takiego płynu. 
Można jajeczko rozsmarować albo też jakikolwiek inny produkt, który wyczytany w kobiecych pismach, wydaje się absolutnie dla nas korzystny.

Czytaj dalej »

wtorek, grudnia 18, 2012

Pożegnanie z Igą

Dzisiaj odeszła Iga. Cudowna, wspaniała, pełna pasji i wrażliwości nastolatka. Na razie trudno w to uwierzyć i pozbierać myśli. Tyle osób zaangażowało się w pomoc, tyle osób trzymało kciuki i modliło się. Nie udało się. Choroba pokonała nas wszystkich.
Chciałabym przytulić Jej rodziców i powiedzieć coś mądrego i pocieszającego. Nie ma jednak takich słów, które złagodziłyby ból.
Ja będę zawsze o niej myśleć jak o kimś wyjątkowym. Tak pozostanie na pewno w pamięci wszystkich, którzy choć raz się z Nią zetknęli.

Agnieszko i Piotrze, jesteśmy przy Was...





Czytaj dalej »

niedziela, grudnia 16, 2012

Samotna niedziela na obczyźnie


Mały kamienny wybieg, z ciętych płyt. Mały ,biały okrągły stoliczek. Lekko odrapany. Zniszczony od deszczu i słońca. Dwa plastikowe krzesła koloru granatowego z wesołymi poduchami, miękkimi i bardzo wygodnymi .
Dookoła kamiennych płyt rosną kwiaty. Poczynając od dzikiego wina z tyłu a kończąc na drobnych, małych kwiatkach przy samych kamieniach.
Kwiatki stopniowo pochylają się w moją stronę jakby witały mnie w ten piękny słoneczny dzionek. Jakby czekały aż ktoś przy nich usiądzie i zabawi swoim towarzystwem.
Troszkę dalej przy iglastym drzewku ścieżka z betonowych kafli, trzy schodki delikatnie prowadzą w dół, na trawnik.


Czytaj dalej »

sobota, grudnia 08, 2012

Jak poprawić sobie samopoczucie

Wiadomo, na dobry nastrój najlepiej kupić sobie jakiś ciuszek. Choćby najmniejszy, najtańszy ale taki, żeby wszelkie złe, dołujące myśli, czy zwykłe "muchy w nosie", odeszły w niepamięć.
Zdarzyła mi się kiedyś  fajna sytuacja, dzięki której dobry humor i ogarniający śmiech na wspomnienie  tego incydentu ,trzymał mnie przez kilka dni.
Idę sobie ulicą. Wystrojona, energiczny krok, fajne szpileczki....


Czytaj dalej »

środa, grudnia 05, 2012

Jesienno - zimowe przygnębienie


Czytaj dalej »

sobota, grudnia 01, 2012

Granoli

Na śniadanie lubię zjeść coś pożywnego, tak żeby nie napchać się, ale mieć siły na cały dzień. Ostatnio zajadam się granoli, czyli mieszanką orzechów, płatków zbożowych i suszonych owoców. To takie musli uprażone w piekarniku :)
W sklepach można kupić gotowe mieszanki, ale ja wolę zrobić swoją własną. Mam pewność, ze znajdę w niej ulubione składniki w ulubionych proporcjach. Zachęcam wszystkich do przyrządzenia i spróbowania własnoręcznie przygotowanej granoli.

Czytaj dalej »

czwartek, listopada 29, 2012

Pomoc dla Igi


Dzisiaj otrzymaliśmy nowe informacje od rodziców Igi.

WITAMY WSZYSTKICH ! 

MAMY JUŻ KONTO NA KTÓRE WSZYSCY CHCĄCY POMÓC MOGĄ WPŁACAĆ PIENIĄDZE :

Stowarzyszenie Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna
GBS w Gorzowie Wlkp.
nr. konta 57 8363 0004 0027 5394 2000 0005 z dopiskiem dla Igi Andres 


MOŻEMY TEŻ PRZY ROZLICZENIU PRZEKAZAĆ SYMBOLICZNY 1% DLA IGI :


1%
KRS 0000 29085
cel szczególny: dla Igi Andres


DZIĘKUJEMY !


Pomóżmy Idze, nie bądźmy obojętni.
Czytaj dalej »

sobota, listopada 24, 2012

Nie bójmy się mówić "kocham"

Słyszy się czasami jak  niektórzy opowiadają, że mieli koszmarne dzieciństwo.
Bo rodzice surowi, bo nakazy, zakazy ...
A przytulenia brak.
Brak też słów:
- "mama cię kocha słoneczko"
- "cokolwiek by się nie działo, wiedz, że zawsze będę cie kochać".

                                         
Czytaj dalej »

wtorek, listopada 20, 2012

Oszczędzamy - pierwsze spostrzeżenia


Mija już drugi tydzień jak rozpoczęłam zaciskanie pasa. Chociaż może to przesada z tym zaciskaniem. Raczej zaczęłam rozsądniej wydawać pieniądze i planować każdy wydatek. Oczywiście, nie da się wszystkiego ująć w ramy planu, bo zdarzają się przecież niespodziewane wydatki. Ogólnie jednak dochodzę do wniosku, że warto było zaprzyjaźnić się z kalkulatorem i długopisem.
Największą trudność sprawiła mi ustalenie jadłospisu na cały dzień, a potem wyliczenie produktów, które muszę zakupić. Nigdy nie byłam dobra w rachunkach  ;)

Czytaj dalej »

niedziela, listopada 18, 2012

Apel o pomoc


Wczoraj prosiłyśmy Was o pomoc dla Igi.
Dziś okazało się, że apel został rozesłany bez zgody rodziców, stąd edycja postu.

Po rozmowie z nimi zamieszczamy prośbę o nie ujawnianie publiczne danych osobowych Igi. Każdy, kto chce w jakikolwiek sposób pomóc proszony jest o kontakt telefoniczny lub mailowy.
My, na naszej stronie, będziemy na bieżąco informować zainteresowanych o stanie zdrowia Igi.
Oto prośba rodziców, którą prosimy zastąpić poprzedni apel lub usunąć z niego dane osobowe.


Wygrajmy z glejakiem!
Na facebooku ukazała się informacja o chorobie naszej 18-letni córki. Została ona umieszczona bez naszej wiedzy, dlatego poprosiliśmy o jej usunięcie. Jednak prawdą jest, że miesiąc temu u Igi zdiagnozowano glejaka - guza pnia mózgu.
Jak się z nim walczy?
Problem polega na tym, że w Polsce się z nim NIE WALCZY, tylko poddaje się chorych chemio i radioterapii, które i tak sobie z nim nie radzą, jeżeli nie można do tego guza dotrzeć.
Tak jest wypadku naszej córki.
Ze względu na umiejscowienie guza nie można go zoperować ani poddać radioterapii. Chemioterapia została przez onkologa zdefiniowana jako nieskuteczna, gdyż przy glejaku, zlikwiduje ona tylko część komórek nowotworowych, pozostałe zaś jeszcze bardziej się uzłośliwią.
Czy jest jakaś alternatywa?
Jest!!!
Prof. Vogel w Berlinie od lat walczy z sukcesami z glejakiem podając chorym preparat LAIF 612.
Koszt takiej kuracji to około 2 tysiące złotych miesięcznie. Niestety nasz NFZ nie refunduje tej kuracji, tak ja nie refunduje kuracji lekami będącymi w fazie badań klinicznych.
Jeżeli chcecie i możecie nam pomóc to z góry DZIĘKUJEMY!
Iga, Agnieszka i Piotr


Iga, trzymamy za Ciebie kciuki!

Czytaj dalej »

piątek, listopada 16, 2012

Jak radzić sobie ze stresem?

Codzienność czasem nas przytłacza. Biegniemy do pracy, z pracy, po zakupy, do urzędu, etc. Denerwujemy się, że pora zapłacić rachunki, a tu dziecko zachorowało i w aptece zostawiłyśmy fortunę.
Żyjemy w pośpiechu i na wysokich obrotach. Nie jesteśmy jednak maszynami i czasami czujemy się zmęczeni, nie tylko fizycznie. 
Czym jest stres? Jest to najogólniej ujmując reakcja organizmu na sytuacje trudne, obciążające nadmiernie - zarówno psychicznie jak i fizycznie. Kiedy dostarczamy naszemu organizmowi zbyt wiele sytuacji trudnych, wtedy on się buntuje.
                                           fot.Dar1930

Czytaj dalej »

poniedziałek, listopada 12, 2012

Oszczędzamy

Postanowiłam zacisnąć pasa. Idą w końcu święta i przybędzie wydatków. Prezenty, ozdoby, których ciągle mało, i które dziwnym trafem jakoś giną. Przydałby się też nowy obrus i serwetki. Sklepy zaczynają zapełniać się "bardzo-potrzebnymi-wręcz-niezbędnymi" rzeczami. Kuszą, kuszą, kuszą... Tylko skąd brać pieniądze na to wszystko? Trzeba zaoszczędzić choć trochę. To już ostatni dzwonek przecież.
No i postanowiłam, że do świąt będę prowadzić dom z kartką, długopisem i kalkulatorem, a zakupy ograniczyć do tych niezbędnych. Przez najbliższy miesiąc nie przewiduję żadnych "szaleństw".
                                                      fot.Dar1930
Czytaj dalej »

niedziela, listopada 11, 2012

Żółty obiadek - dynia

 

Z cyklu - co na obiadek kilku miesięcznego szkraba 


Oto co jest potrzebne aby wrzucić do garnuszka i ugotować pyszne jedzonko dla naszego serduszka: 

dynia - kawałek 
2 małe pyrki
2 marchewki 
kawałek pora
pół pietruszki
kawałek selera 
kurczaczek - ja miałam nóżkę 
natka pietruszki 
łyżka masła 

masełko rozpuściłam w garnuszku i dodałam pora podsmażyłam a raczej poddusiłam tak 2 minutki i potem wlałam szklankę wody i dodałam obraną pokrojoną pyrkę, marchewkę, pietruszkę, dynię, selerka i przykryłam przykrywką i tak się ugotowało. W drugim garnuszku gotował się kurczaczek. Wszystko dodałam do blendera wraz z wodą z warzyw, do tego dodałam mięsko z kurczaczka, natkę pietruszki i zmiksowałam.

Kreseczka zajadała się aż miło ;)

Ja zawsze próbuje i mi również smakował ;) 

P.S. na śniadanie proponuję jogurt naturalny (firmy zott nie jest kwaśny) ze startym/ugotowanym jabłuszkiem - oczywiście to robimy sami ;)



Życzę smacznego 

Pozdrawiam i ściskam gorąco ;)






Czytaj dalej »

piątek, listopada 02, 2012

Szkoła rodzenia - czy warto?

WARTO !!! 

Dlaczego?


Przed szkołą rodzenia miałam spakowane 2 torby do szpitala, nie wiedziałam jak się zachować gdzie iść, jak oddychać co robić. 
Bałam się bardzo.

A po szkole rodzenia miałam spakowaną 1 torbę. Napisany plan porodu. I najważniejsze nie bałam się ! 

Dziewczyny nie trzeba iść do prywatnej są też za darmo.
Warto iść. Mnie nauczyli:

  • przebieg porodu (kiedy jechać do szpitala ;) - bo nie trzeba zawsze od razu można część porodu przeżyć w domu - jak ja ;) ) , pozycje wertykalne, 
  • jak zachować się w szpitalu, gdzie iść co wziąć i jak wygląda porodówka (oczywiście byłam w szoku - lampka tapety przytulnie ) 
  • jak karmić i przewijać naszego malucha 
  • i co dalej po szpitalu 








Czytaj dalej »

Śpieszmy się kochać ludzi...

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
(ks.ks. Jan Twardowski)





Dopóki ktoś bliski nie odejdzie nie myślimy o śmierci, przecież to nas nie dotyczy ...., jestem młoda/y...., mam tyle do zrobienia, do przeżycia....... Niestety jedyna sprawiedliwość na świecie jest taka, że nikt z nas nie wie kiedy nasz czas nadejdzie. 


Miły dzień pogodny i raptem koniec........... wypadek, choroba, serce staje 
                                                               

Ktoś bliski umiera na chwilę staniemy pomyślimy, dokąd my się tak śpieszymy dlaczego nie mamy czasu dla rodziny, przyjaciół przecież nie znamy ani dnia ani godziny i powinniśmy żyć tak jakby to był ostatni dzień. 

Dla mnie taki dzień również jest 1 i 2 listopada wtedy nadchodzi chwila zadumy, wspomnienia, łzy.




Pozdrawiam 
i ściskam mocno 


Czytaj dalej »

Zielony obiadek dla maluszka

Zielony obiadek - szpinak 

Z cyklu - co na obiadek 7-9 miesięcznego szkraba 


Dzięki mojej kochanej córeczce wczoraj pierwszy raz zrobiłam szpinak i bardzo bardzo nam smakował. 

Oto jak zrobiłam szpinak dla mojej 9 miesięcznego serduszka 

co jest potrzebne:

szpinak - użyłam mrożony zapewne świeży też może być 
por
masło
pyrka
groszek - mrożony
troszeńkę czosnku 

masełko rozpuściłam w garnuszku i dodałam pora podsmażyłam a raczej poddusiłam tak 2 minutki i potem wlałam szklankę wody i dodałam obraną pokrojoną pyrkę i przykryłam przykrywką i tak się gotowało około 15-20 minutek. Jak pyrka była miękka dodałam szpinak i groszek i gotowałam tak jeszcze 5-7 minutek. 
Dodałam troszkę soli i zmiksowałam.

Dałam jedną łyżeczkę do jedzenia a malutka otwierała usteczka że jeszcze ;) bardzo miłe uczucie . 


A ,że szpinak został to postanowiłam dla siebie też zrobić . Nie miałam oliwy to margarynę rozpuściłam dodałam por, który został, czosnek (2 ząbki) i troszku podsmażyłam. Dodałam szpinak następnie ubite jajko i zaklepałam jogurtem naturalnym 

pychotka 

od dziś szpinak będzie często na obiadek 



Życzę smacznego 

Pozdrawiam i ściskam gorąco ;)



Czytaj dalej »

Coś słodkiego czyli męski pocałunek

Czy macie ochotę na coś słodkiego? Jeśli tak, to chcę Was zaprosić na męski pocałunek.


Męski pocałunek

ciasto:
100 gram miękkiego masła
2 łyżki miodu
2 jajka
250 gram cukru
1 łyżeczka octu
1 płaska łyżeczka sody
600 gram mąki

Połączyć ocet z sodą i odstawić.
Rozpuścić masło, miód i cukier w garnuszku. Jak się dobrze połączą dodać ocet z sodą.
Jajka wbić do miseczki i lekko ubić. Dodać do garnuszka, mieszając intensywnie, żeby jajka się nie zważyły.
Jak się zacznie robić pianka na wierzchu, to zdjąć z ognia.
Dodać przesianą mąkę i wymieszać.
Zagnieść ciasto z powstałej masy.
Podzielić na 6 części, każdą rozwałkować cieniutko.
Piec około 3 minut, zanim zacznie brązowieć.

posypka:
Obkroić równe prostokąty, obcięte reszki pokruszyć i wymieszać z 1/2 szklanki zmielonych orzechów

masa:
150 gram miękkiego masła 
1 puszka mleka skondensowanego (zagęszczone słodzone gotowane lub puszka "krówki" )
1-2 łyżki koniaku lub spirytusu
1 szklanka orzechów włoskich zmielonych

Masło, mleko, orzechy i koniak utrzeć na gładką masę. Ja używam miksera ręcznego.

Placki przełożyć masą, a na górną, ostatnią warstwę masy wysypać przygotowaną z orzechów i skrawków posypkę.
Ciasto odstawić w chłodne miejsce na kilka godzin.


Smacznego!

Czytaj dalej »

środa, października 31, 2012

Wszystkich Swiętych. Zaduszki. Halloween?

Przemijanie. 
Najczęściej w te dni zastanawiamy się nad sensem życia.
Czas płynie zbyt szybko. 
Ludzie odchodzą, potem rodzą się następne pokolenia.  
My pędzimy przed siebie zajęci sprawami codzienności. Czy aby coś nam nie umyka?
Święto zmarłych, chyba jeden z nielicznych dni, kiedy nadciąga nostalgia, zaduma i niemoc.
Każdy musi umrzeć. na to nie ma rady. 
A myślę, że każdemu z żywych też potrzebny jest taki dzień, by zastanowić się nad sobą.

Dawno temu, Dzień wszystkich Świętych obchodzony był pierwszego maja. W 731 roku został przeniesiony na 1 listopada. 
W ten dzień czcimy chrześcijańskich świętych.
Drugiego listopada odwiedzamy groby i modlimy się za bliskich, znajomych, przyjaciół. Dzień Zmarłych - Zaduszki. 

Zwyczaje
W Dzień Zaduszny tradycją jest chodzenie na groby bliskich, palenie zniczy, modlitwy i odprawianie mszy w intencji zmarłych.
Z obrzędów ludowych przetrwał jeszcze gdzieniegdnie zwyczaj karmienia dusz zmarłych, przybyłych w tym dniu z zaświatów na ziemie. W tym celu zostawiano na stole chleb z masłem lub cały obiad. Specjalnie wypiekanym chlebem dzielono się także z żebrakami modlącymi się za dusze zmarłych (stąd nazwa 'Dziady'). Chleb w zależności od regionu posiadał swoją nazwę np. 'Powałka', 'Petryczka', 'Zaduszka' lub 'Chleb Umarłych'. Do obrzędów zadusznych należy także specjalna msza odprawiana w tym dniu zwana 'pominkami'.

źródło:   http://halloween.friko.net/zaduszki.html

Od dawien dawna , wierzono, że tego dnia zaciera się granica pomiędzy światem żywych a światem zmarłych.  Gdzieś tam w wierzeniach ludowych przetrwały przeróżne opowieści i zwyczaje.
Bywa, że wieczorami starsi ludzie zaczynają opowiadać  historie, po których trudno jest nam zasnąć.
Lubiłam słuchać , niewiele zostało w pamięci ale pamiętam, że dusze lubią zbierać się przy krzyżach na cmentarzu, w małych miejscowościach , na rozstajach dróg...
Nie wiem , ale podobno zdarzało się , że niektórzy widzieli.
Ponoć nie wolno stawać i przyglądać się. Trzeba zmówić modlitwę i iść swoją drogą.
 

Jakby nie było, w ten dzień modlimy się za naszych zmarłych bliskich. Dajemy im tym samym szansę, na szczęśliwe życie wieczne. 
Dla dusz to taki dzień urodzin, jedyny dzień, kiedy dusza może odwiedzić ziemię, bliskich a wszystko z nadzieją na prezent, którym jest modlitwa, wspomnienie i światełko.
Dajmy Im to czego potrzebują.

Odpowiednikiem Zaduszek  jest Halloween, wkradające się do naszego kraju ze stanów Zjednoczonych.
Sama nie obchodzę, nie przywiązuję wagi. Podchodzę jako do ciekawostki.
Lubię nawet obejrzeć jakiś film odnoszący się do tegoż święta. Nie czuję jednak potrzeby, żeby wprowadzać zwyczaje do naszego domu.



Oryginalnie związany jest z czarną magią i odprawianiem czarów, popularne symbole to duchy, czarownice, nietoperze, czarne koty, gobliny, zombie, sowy, demony itp. Inny znany symbol to wydrążona dynia z palącymi się w środku świecami. W Stanach Zjednoczonych popularnym zwyczajem jest przebieranie się za duchy, wampiry, czarownice, demony. W ten dzień przebrane dzieci chodzą po domach zbierając cukierki słodycze. Odpowiednikiem Halloween w kościele katolickim są Zaduszki.
                                                  źródło:  http://halloween.friko.net/halloween.html




   
Lubię nasze polskie święta, lubię zwyczaje, obrzędy. Wyobrażam sobie, że nasze modlitwy za zmarłych , bardzo pomagają. Wierzę, że to ma sens.
Może jak kiedyś sama będę już w grobie, czyjaś modlitwa pomoże mojej duszy. 
I pozostaje mi tylko tak uwrażliwiać dzieci, bym kiedyś mogła na nich liczyć. 

Piekło, Czyściec, Niebo... to nie są konkretne miejsca, gdzieś tam. Na górze, na dole, czy pomoże pośrodku.... Jest to stan, w którym znajduje się dusza. Będąc  w Czyśćcu  cierpi i sama sobie pomóc nie potrafi. Jedyna  droga do Nieba, to dzięki naszej modlitwie.

                                         

Czytaj dalej »

wtorek, października 30, 2012

Anne Gedes

Tak mnie dziś jakoś natchnęło...
Odgrzebałam zdjęcia Anne Gedes, które od zawsze mnie fascynują.
Anne Gedes jest australijską fotografką znaną z oryginalnych fotografii przedstawiających małe dzieci, kobiety w ciąży, a nawet ojców z maluchami. Od lat wydaje kalendarze, pocztówki, albumy, a nawet maskotki z podobiznami fotografowanych dzieci.
Co powiecie na dyniowe dzieciaczki? :)
Fotografowanie takich maluszków i w naszym kraju stało się bardzo modne. Coraz częściej młode, przyszłe mamy decydują się na sesje zdjęciowe, gdzie główną rolę odgrywa brzuszek, a po narodzinach dzidzia.
Zerknijcie na oficjalną stronę Anne Gedes, gdzie można znaleźć najpiękniejsze jej zdjęcia, a może także inspirację? :)


Czytaj dalej »

niedziela, października 28, 2012

Nasz pierwszy konkurs został zakończony!

Otrzymałyśmy 15 wiadomości z opisem Waszych zabiegów oczyszczających. Trudno było wybrać jedną, która byłaby lepsza od innych. Postanowiłyśmy zatem wylosować.
Każdy nick został napisany na karteczce, a karteczka zwinięta i wrzucona do miseczki.
Szczęście uśmiechnęło się do Olgi, którą prosimy o przesłanie adresu. Nagroda zostanie wysłana najszybciej, jak będzie to możliwe.
Gratulujemy Oldze i zapraszamy wszystkich do kolejnych konkursów :)
Czytaj dalej »

piątek, października 26, 2012

Wdzięku odrobinę...serca pełną garść.

Jak to jest z nami.  Jednym kobietom , łatwo przychodzi zawojować otoczenie, znaleźć przyjaciół i być po prostu lubianym a inne muszą się sporo napracować, żeby uzyskać cień uwagi.
Długo się nad tym zastanawiałam i właściwie nie doszłam do żadnych konkretów.
Nie wiem. Jednoznacznie nie potrafię na to odpowiedzieć.

Czymże jest wdzięk? Co zrobić, żeby być kobietą z klasą? 
Czy takie kobiety będą bardziej lubiane?
To wszystko cechy zewnętrzne.
Tylko, no właśnie tylko co? Pierwsze na co zwracamy uwagę to wygląd .
Coś nas zauroczy i wpatrujemy się nieraz w piękność na ulicy, oczywiście z zapytaniem,
jak Ona to robi.
Wszystkie chcemy dobrze wyglądać, jasna sprawa. jednak jesteśmy tak różne, że ciężko byłoby uzyskać jednakowy efekt.
no i całe szczęscie :)W czym by panowie wybierali gdyby gusta były jednakowe :)
Wszak dla każdego piękno to indywidualna sprawa.
Tak więc jak nas wiele, mamy szansę być piękną i lubianą.
A co to jest piękno?
No właśnie.
Czasami intuicyjnie lgniemy do drugiej osoby. Dobrze się nam rozmawia, mamy podobne poczucie humoru...
Czyż nie jest dla nas piękna taka dusza? Wyczuwamy dobre serce i życzliwość.
Jest.
Zwróciliście uwagę, ze są chwile gdy spotykamy kogoś całkiem obcego. Czy to na ulicy, czy gdzieś w kolejce, moze w poczekalni u lekarza...
Zaczynamy z kimś rozmowę i dopiero później zastanawiamy się, dlaczego akurat do tej a nie innej osoby się odezwaliśmy.
To już podpowiem. Z własnego doświadczenia.
Po oczach poznajemy miłego człowieka.
Tak więc to co zewnętrze automatycznie schodzi na dalszy plan. Interesujemy się tymi, którzy sami są kontaktowi, życzliwi ...

Fajnie jest mieć piękne ruchy, elegancki chód i do tego być ładnie ubraną.
Jednak to nie wszystko.
Trzeba mieć też ciekawe wnętrze. A  do tego serce otwarte dla innych.
Troszkę może górnolotnie ale to szczera prawda.

A co przeszkadza? Przeszkadza nieśmiałość, i to bardzo.
kobieta nieśmiała ma najzwyczajniej trudności uzyskać plus na początku znajomości.
Nie jest to jej wina oczywiście bo charakter mamy jaki mamy.
Trzeba z tym walczyć, nauczyć się pewności siebie. Nie chować się w skorupie i nie analizować swoich wad. Wady ma każdy. Skupmy się też na zaletach naszego charakteru. Spiszmy sobie na kartce , w końcu zaakceptujmy siebie z tym bagażem jaki dostałyśmy.
Każda z nas jest warta uwagi, trzeba w to uwierzyć po prostu.
A piękno i klasę można wypracować. Byle nie na siłę.  Na dłuższą metę bardziej docenia się naturalność.
Naturalność podparta wdziękiem. Najlepiej gdy tkwi to w nas od urodzenia. Wtedy jest łatwo.
Ale wdzięczny, miły uśmiech i radość w oczach. Poczucie humoru ,akceptacja siebie i innych  niewiele kosztuje.
Nie jest trudno zdobyć się na uśmiech prawda?
Pokażmy innym, że warto z nami rozmawiać, że ich lubimy i że akceptujemy takimi jacy są.
Byle to sztuczne nie było. Bo uśmiech tylko na ustach , który nie dochodzi w okolice oczu jest od razu wyczuwany.  Starajmy się bardziej uśmiechać oczami.
No i do tego znowu potrzeba przemeblowania w sercu.
Wykrzesać trzeba tą naszą ukrytą życzliwość dla drugiego człowieka. Niech drzwi będa zawsze otwarte.
Będzie też tak, że nie raz się sparzymy, dostaniemy w tyłek. może się zdarzyć, ze osoba , której zaufamy po prostu nie będzie tego warta.
Cóż, jak już się o tym przekonamy, dajemy sobie spokój. Jeśli jej nie zależy, trudno. Nie twoja strata tylko żal tego człowieka.
Nie przestajemy emanować życzliwością tylko dlatego, że ktoś nas zawiódł. Jest tyle pięknych ludzi wokół, każda przyjaźń jest jak ziarenko szczęścia. Dodam , udana przyjaźń.
Jesteśmy piękne, gdy tego chcemy. Nie powiem nic nowego, że piękno z duszy wypływa. I nawet jeśli coś się nie uda, nasz charakter się zmienia. Zmienia się postrzeganie świata. Nawet kopniak w tyłek nie przeszkodzi. Będziemy kochać ludzi. Tych, których warto kochać i tych , których może troszkę mniej. Pielęgnujmy w sobie to dobro, ktore wszyscy mamy, ma je każdy, tylko nie każdemu się chce.
Później okaże się, że sami jesteśmy dobrze postrzegani przez innych. Bo nasze piękne wnętrze pokaże się w spojrzeniu :)

Myślicie, że to odrobinę naiwne?
Osobiście myślę, że nie. Bo chociaż nie raz się sparzyłam to i tak twierdzę, ze dobrze na tym wyszłam.

A potem fajna kiecka i z koleżankami na kawkę do kawiarni.
Bo życie jest cudowne gdy są przy nas cudowni ludzie :)

Być może będziecie mieli inne zdanie, nie wiem. Zawsze można do nas napisać i podyskutować . Serdecznie zapraszam :) 


                     
                                          
                                           






Czytaj dalej »

środa, października 24, 2012

Radio Beatmus - stworzone przez przyjaciół dla przyjaciół




Chciałabym Wam przedstawić nasze ukochane internetowe radio Beatmus.

Radio „BEATMUS” jest nawiązaniem do ostródzkiej tradycji stron internetowych oraz ostródzkiego czata. Nasi dj-eje będą bawić słuchaczy nie tylko w Ostródzie, ale nawet na całym świecie promując nasze wspaniałe miasto i okolicę. 
Celem Radia „BeatMus” jest zapraszanie do rozmów na czacie do zapraszania ludzi z całego świata na strony internetowe Ostródy no i w końcu promowanie nowych talentów. Stworzymy ranking naszych i nie tylko naszych zespołów, które będą chciały zaprezentować się na łamach naszej strony i w naszym radio.
Audycje, które poprowadzą nasi dj-eje będą zróżnicowane, skierowane do wielu grup, młodzież, która będzie miała szansę sama się wykazać i poprowadzić audycje .
Jednym słowem Radio „BeatMus” będzie przyjazne dla wszystkich i każdy znajdzie coś dla siebie.
Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy do współpracy.
                   źródło: http://radiobeatmus.serweryradiowe.pl/viewpage.php?page_id=2
Szefową radia i jej dobrym duszkiem jest Anetchen - kobietka o wielkim sercu, olbrzymiej wrażliwości i przepięknym głosie. To właśnie jej twarz zdobi banerek radia, który widzicie powyżej.
Poranki najczęściej spędzamy z DJ_Zbycho, w południe gra nam DJJulia, popołudnia i wieczory należą do Wujka Awzana, Zbysia172,  Szul3r'a. Wśród DJ'ów są również: DJ Tygrys, DJ Anetka, DJ Zmrock, ParowkoMan, FestiNG, Salsa, DJ Romi. 
Pewnie pominęłam kogoś, gdyż ekipa się rozrasta. Proszę o wybaczenie ewentualnej gafy ;)

Radia możecie posłuchać bezpośrednio poprzez naszą stronkę, playerek znajduje się po prawej stronie.
Można również słuchać bezpośrednio z własnego komputera. 
Oto linki:

[Winamp Player]    

http://4.nadajnik.net/8020/mp3/128.pls

[Windows Media Player] 

http://4.nadajnik.net/8020/mp3/128.asx

[Real Player]   

http://4.nadajnik.net/8020/mp3/128.ram

[Quick Time Player]   
 
http://4.nadajnik.net/8020/mp3/128.qtl

[iTunes Player]    

http://4.nadajnik.net/8020/mp3/128.pls

(Proszę skopiować link i wkleić do przeglądarki, aby pobrać plik i uruchomić wybrany odtwarzacz.)

Zapraszam i życzę mile spędzonego czasu z radiem RBM- radiem stworzonym przez przyjaciół dla przyjaciół...czyli dla nas wszystkich :)



Czytaj dalej »

sobota, października 20, 2012

Oczyszczanie twarzy przed snem - KONKURS

Lubimy być piękne. Lubimy mieć pięknie ułożone włosy, piękny strój i makijaż. Wstajemy wcześniej, aby zmyć resztki snu, wyprostować lub nakręcić włosy. Poprawiamy kontur ust, wypełniamy go kolorem. Oczy podkreślamy eyelinerem, tuszujemy rzęsy, pudrujemy się i tak dalej...
Niektórym z nas zajmuje to 10 minut, a innym godzinę.
A ile czasu zajmuje nam oczyszczenie twarzy? czy na pewno robimy to starannie?
Znam kobiety, które poświęcają sporo czasu na zrobienie makijażu, a usunięcie go zajmuje im kilkanaście sekund - namydlenie (mydłem!) twarzy, opłukanie pod bieżącą wodą, a potem wytarcie resztek w ręcznik. Szokujące? Dla mnie też. Tym bardziej, że doświadczył tego mój własny ręcznik, a właścicielką takiej niedomytej twarzy była osoba, którą gościłam w swoim domu.
No ale nie o praniu zaplamionych ręczników dziś, lecz o demakijażu, który jest nieodzowny na koniec dnia. 
                                                       fot.Dar1930

Do demakijażu możemy użyć specjalnych preparatów, ja polecam jednak płyn micelarny. Cóż to takiego?
Płyn micelarny zawiera micele, czyli takie malutkie kuleczki, które niczym magnes przyciągają wszelkie zanieczyszczenia, resztki makijażu czy sebum. Dzięki jego właściwościom hydrofobowym (idealnie łączy się z tłuszczami odpychając od siebie wodę) działa oczyszczająco, lecz nie wysusza skóry i nie niszczy bariery ochronnej. Idealnie nadaje się dla cery wrażliwej i do demakijażu oczu.
Uwaga! można nim zmyć nawet wodoodporny tusz do rzęs.
Płynem micelarnym można zastąpić mleczko, tonik, pianki do mycia.
Koszt takiego płynu to od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych za 250 ml. Zapewniam Was, że to się opłaca, gdyż korzystając z niego nie musimy już kupować innych preparatów, takich jak płyny do demakijażu, mleczka czy toniki. Dodatkową jego zaletą jest to, że nie musimy intensywnie trzeć skóry wacikiem. Jest delikatny lecz skuteczny i nie potrzebuje towarzystwa w dbaniu o nasze twarze :)

Pamiętajcie o demakijażu, nie zaniedbujcie tego, a Wasza cera będzie długo piękna i promienna. Piękna cera, to piękna i radosna kobieta, która nawet po ciężkim dniu będzie wyglądać pięknie.

A teraz zapraszam Was do wzięcia udziału w pierwszym naszym konkursie, w którym będzie do wygrania kosmetyczka z próbkami preparatów do pielęgnacji twarzy.
Każdy, kto do 27. października napisze do nas o tym, w jaki sposób oczyszcza twarz przed snem, weźmie udział w losowaniu kosmetyczki firmy Lirene wraz z zestawem próbek preparatów.
Odpowiedzi należy przesyłać za pomocą formularza kontaktowego umieszczonego na stronie głównej bloga.
Spośród wszystkich odpowiedzi wylosujemy jedną, która zostanie nagrodzona. Warunkiem otrzymania nagrody będzie przesłanie do nas swojego adresu, na który w ciągu 7 dni od zakończenia konkursu listem poleconym zostanie przesłana nagroda.
Wyniki ogłosimy 28. października.   
Powodzenia!

Uwaga! Dane osobowe nie zostaną użyte w żadnym innym celu, ani udostępnione osobom czy podmiotom trzecim.





Czytaj dalej »

wtorek, października 16, 2012

Bigos. Specjalność polskiego stołu.

 Wszyscy chyba przyznają mi rację, że bez tej potrawy , jakakolwiek impreza a w szczególności święta , nie mogą sie obejść.
Każdy ma swój przepis, u kazdego inaczej też smakuje. 
I w sumie niby zasada jest jedna to bigos wychodzi różnie.
Sama nawet, ile razy bym nie robiła to często różni sie smakiem od zrobionego wcześniej.

Jako, że chcę zrobić słoiczki, niech sobie leży i czeka na okazję, zrobiłam go więcej.
Nawet nie wiem jak wielki ten mój kociołek ale weszło 5 kg kapusty świeżej i 3 kg kiszonej. Ciężko było zamieszać trochę bo drewniana chochla deczko krótka.

Przepisu na bigos nie mam. Daję wszystko co akurat w lodówce. Jeśli jest mięso to robię na mięsie, jeśli nie, to kupuję tylko kiełbasę.

Akurat tym razem mięsko było. Znajdują się tam dwie golonki, 2 nóżki świńskie i ogon oraz 3 kg kiełbasy. 
Najczęściej daję więcej kiszonej kapusty ale tym razem było odwrotnie bo akurat tak miałam.
Co tam jeszcze. ..
Ziele angielskie, listki laurowe, suszone grzyby, pół słoiczka miodu, sól, pieprz i cebula. Na koniec przecier pomidorowy. Acha, znalazłam troszkę podwędzanej kiełbasy w lodówce, nikt już nie chciał jej jeść to też włożyłam.
Z przyprawami jest tak, że nie za wiele, nie przesadzić. Lepiej jeśli coś brakuje  nam w smaku, uzupełnić potem, niż gdy przepieprzymy czy przesolimy i nie za bardzo jest jak z tym sobie poradzić.

                                      A zatem, najpierw kapustka, wrzucamy na  wywar z golonki i nóżek. Zamieszać. Posolic, popieprzyć.


Gotujemy na wolnym ogniu, mieszając co jakis czas. Gdy kapusta już ładnie upadnie i zrobi się miejsce w garnku, dodajemuy wycięte mięsko z golonek.

Wszystko znowu mieszamy i niech pyrkoce dalej. W międzyczasie dajemy śliwki suszone i pokrojoną w kostke kiełbasę.

                          

 Mieszamy i niech pyrka dalej.





Tak stoi sobie na wolnym ogniu przez 2 dni. Gdy akurat jesteśmy w kuchni, możemy dopilnować i przemieszać.


Na drugi dzień smakuję i doprawiam według uznania.  Można dodać przyprawę do bigosu. Miałam też kilka żurawin, dosłownie garść, też wrzuciłam. Sliwki suszone powoli puszczają ładny, brązowy kolorek. 
Ach, zapomniała bym, daję słoik kompotu śliwkowego. Lubię jak obok pieprzu i soli, no i kwasu z kapusty, jest jeszcze słodycz.
O suszonych grzybkach nie zapomnieć :)
Na trzeci dzień gotowania bigos jest już ładny, brązowy , przeniknęły wszystkie smaki, zmieszały się , dopieszczamy zatem  dalej.  
Dodajemy wreszcie przecier pomidorowy. Wedle uznania, w zależności jak kto lubi.
Prędzej nie wlewam przecieru bo wtedy kapusta lubi przypalić się, przywrzeć do dna po prostu.








Pozostaje teraz tylko włożyć do słoiczków i gotowe.

Zawsze też troszke zostawiam , żeby na bieżąco każdy mógł się najeść.
Życzę smacznego :))












                                                                  

                                             

Czytaj dalej »

piątek, października 12, 2012

Nalewka z jarzębiny i wódka cytrynowa

Jarzębinówka

-1 kg owoców jarzębiny,
-0,5 ltra spirytusu i 0,5 litra wódki [albo 1 litr spirytusu+2 szkl. przegotowanej wody]
-1kg cukru albo 1 szklanka jeśli chcemy mieć bardziej wytrawną nalewkę
-1cytryna


Owoce jarzębiny są cierpkie, dlatego też zbieramy je po pierwszych przymrozkach. 
Aby były słodsze, można je podpiec w piekarniku.
Szkodliwych substancji pozbywamy sie zanurzając je na chwilę we wrzątku.

Zalać alkoholem, dodać cytrynę, można dosłodzić miodem. Według własnego uznania, jak kto lubi.
W ciepłe miejsce stawiamy na ok 3 tygodnie. Potrząsamy codziennie. Klarujemy i rozlewamy do butelek.
Najlepiej gdyby nasza jarzębinówka leżała w butelkach kilka miesięcy.

Można też zrobić jarzębiak wyborny. Robimy go z suszonej jarzębiny z dodatkiem rodzynek i suszonych śliwek. Sliwki bez pestek .
Przepis  z książki "Z babcinego notatnika"




Nie znalazłam przepisu na nalewkę z cytryny. To znaczy na taką, którą bym robiła. A tatko nie pamięta. Cóż, zatem całkiem dobra wódeczka, przetestowana :)

                                        

Wódka cytrynowa.( przepis mojej mamy)

-0,5 litra wódki
-1 cytryna , dobrze wyszorowana i ze skórką
-12ziarenek kawy

Zalewamy cytrynę wódką. Dajemy ziarenka kawy.Odstawiamy na ok 3 tygodnie. nic się nie stanie gdy postoi dłuzej.
Potem zlewamy i gotowe.  
bardzo fajny smak, dobrze się pije. Jak dla mnie nawet zbyt łatwo bo można przesadzić :) 

                                    
Smacznego życzę :)


                                          

Czytaj dalej »

środa, października 10, 2012

Czerwone jabłuszko

Często czytam i oglądam propozycje  jak udekorować stół, mieszkanie.  Tak żeby dobrze się nam siedziało i żeby  przyjemnie było .
Bywa, że coś tam podpatrzę i potem coś podobnego stworzę.
Ale bywa też, że najzwyczajniej nie mam czasu, ani zacięcia by za to się zabrać.
Gdy nie mam nic ciekawego to biorę jabłka. Nie wiem dlaczego ale jabłuszka mają w sobie coś takiego, że w mieszkaniu robi się bardzo sympatycznie, miło i radośnie. 
Nadają wnętrzu taki swojski klimat a do tego pięknie pachną. 
Czy to w koszyczku, czy na tacy, w misce, a nawet luzem na stole, zawsze wyglądają zachęcająco i przyjemnie. 
Mamy jesień. Co niektórzy z nas mają ogródki przecież. Nic tylko zrobić wycieczkę do ogrodu i znaleźć idealną dekorację na własny stół.

I co nie bez znaczenia, wychodzi taniej. 
Gdzieś tam kolorowe liście na drzewie czy krzaczku. Jeszcze gdzieś wrzosiec kwitnie.
Znajdzie się też ususzony kwiatek, zapomniany a teraz w sam raz do upiększenia naszego mieszkania.
                      

Znalazłam to i owo w ogrodzie . Winogrono rośnie tuż przy tarasie, też może być. Wrzosiec dokupiłam bo akurat te kwiatki nie chcą u mnie rosnąc. Postawiłam na stole i już jest czym oko nacieszyć. Przyjemne z pożytecznym bo jak ktoś wpadnie na kawę to automatycznie ciągnie tam, gdzie można coś skubnąć.
 Owoce przyciągają do siebie, kuszą kolorami, zapachem. I może nie najpiękniej to wygląda bo brakuje kunsztu , precyzji w ułożeniu, jednak nadaje mieszkaniu cudowny klimat. Zachęca by usiąść w fotelu i sięgnąć po dojrzały owoc.
Jakby nie patrzeć, zawsze zdrowiej niż opychać sie ciastem, słodyczami,co zresztą też bardzo lubię. 
Jeśli jednak jest możliwość nasycić się owocami, trzeba z tego skorzystać.

Wrzos i wrzosiec stawiam na stół i gdy ładnie rozkwitnie , przestaję podlewać,
ładnie wtedy przyschnie, suszy się i dekoracja wytrzyma dłużej.

Wieczorem siadamy z rodzinką przy stole, obok koszyk z jabłkami, na stole winogrono. W cieplejszych miejscach, przy kaloryferach suszą się już orzechy zebrane kilka dni temu.
Na parapecie w kuchni zioła w doniczkach, gdzieś tam mięta sie suszy a na kuchennym stole miska z pomidorami, ogórkami i cytrynką.
Pachnie przyjemnie , kolorowo dookoła, nalewka siedzi spokojnie w szafce i czeka by potrząsnąć mocno a na kuchence bigos pyrkoce.
Kocham te jesienne zapachy, te wszystkie smakowite aromaty pełzające po kuchni i całym mieszkaniu.
Na niedzielę placek się upiecze by do kawki można coś przekąsić.
Tak więc następny, smakowity zapach rozejdzie się po mieszkaniu.
I chociaż słońce nie będzie chciało zajrzeć przez okno, chociaż wiatr w szyby załomocze... 
to w ciepłym mieszkaniu będzie miło, przytulnie i pachnąco . 
Czerwone jabłuszko, dla zdrowia, dla urody i do dekoracji  .

                                         

                                                
                                          

                                         
                                   
                                             .

                         
Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Szysia , Blogger