wtorek, marca 25, 2014

W poszukiwaniu miłości- żabka Eulalia

Żabka Eulalia

Pierwsza moja praca na konkurs - Wiosna! ach to Ty!
Fotka z wierszem tylko ale jakoś trzeba się rozkręcić, od czegoś zacząć.
Postaram się startować jeszcze w innych kategoriach ale powolutku.
Tymczasem żabkę z wełny wydziergałam a jako, że wiosna to i polowanie na żabią miłość . Tak mi się jakoś skojarzyło :)
Nie bardzo wiem pod jaką kategorią tą pracę umieścić - 

Pomyślę jeszcze.



Konkurs- klik
i zachęcam do wzięcia udziału :)


Miłego dnia wszystkim, śniegiem zacina ale to już na pewno wiosna :))


Czytaj dalej »

poniedziałek, marca 24, 2014

Zamiast kresek na kartce Kreska rysuje ściegi maszyną ;)

Witajcie ;)

Mój kochany szkrab chory czyli ma wolne od żłobka a ja przymusowe wolne od pracy. I tak późną nocą wymyślałam co by tu uszyć  z materiałów co mam. 









podusia dla maleńkiej koleżanki córeczki



 podusia dla żłobka



 a to "tutu" dla żłobka oraz spineczki na sobotnią imprezę - tu chciałam podziękować NiciSole za wstążki do spódniczki :))))











Uszyłam też pierwsze tutu dla mojego kochanego Aniołka oraz spineczka :






Pozdrawiam wszystkich gorąco i czas na poranną kawkę :)






Czytaj dalej »

piątek, marca 21, 2014

Wiosna! Ach to Ty! Konkurs na PnK



Na stronie "Przepis na Kobietę"  pojawił się nowy konkurs pod nazwą "Wiosna ! Ach to Ty!"


Będę startować a jakże, tylko jeszcze moment czekam na wenę, no i na odrobinę spokoju, żeby móc się zastanowić.
Wiem, że troszkę wysiłku to kosztuje ale dla takiej nagrody warto :)

Wystarczy stworzyć pracę na cześć wiosny w kategorii -     kulinaria - poradniki - fotografia - moda - manicure - make up - twórczość literacka - craft / rękodzieło - inne  
Jeśli zatem macie ochotę to zapraszam. .
Do wygrania piękna torebka (baner wyżej) oraz zakupy w sklepie Rossman..
Więcej informacji znajdziecie na stronie  konkursu  KLIK :)

**********

A u mnie znowu przeziębienie. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby dopadło mnie dwa razy w roku.
A tu masz babo placek. Dopiero co w styczniu przechodziłam to samo.
Tym razem postarałam się o antybiotyk, masakra jakaś.
 Ogród czeka na uporządkowanie. Tyle prac wokół, pogoda aż serce raduje.
Może dzisiaj chociaż godzinkę popracuję, w sumie gorączki brak, nic sie zaraz  nie stanie.

Przegląd szafy jeszcze miał być, nienoszone ciuszki by trzeba usunąć ale nie bardzo mi się chce. No zobaczę, nie wiem dlaczego nie lubię tego robić, chyba taka obrona przed pozbywaniem się rzeczy, które wszak "mogą się jeszcze przydać" :)

Mam też ochotę na jakiś nowy zakup. Coś czego dotąd nigdy nie nosiłam, jakieś zmiany, nie wiem. To jeszcze nie sprecyzowana myśl ale kołacze po głowie :)

Potrzebna mi też jeszcze jedna półka na książki, w starych robi się juz ciasno.
Potrzebne też chęci by tyłek ruszyć i zrobić coś konkretnego.
Potrzebna mi chyba tabletka doskonała, lecząca lenistwo. I to jest dziwne bo teraz gdy wiosna za oknem powinnam tryskać energią a nie zawsze tak jest.
Trzeba sie zmobilizować i pozytywnie nastawić, wiem to, tylko czuję, że w gnatach została być może resztka zimowego przygnębienia. To musi być to.
Ale niedługo pozbędę się paskudztwa i będę szczerzyć zęby do słońca :)


Czytaj dalej »

sobota, marca 15, 2014

Podczas deszczu koraliki nawlekam...


Przed południem znalazłam pudełko z resztkami koralików. kiedyś bawiłam się i tworzyłam, niestety wzrok już nie pozwala na bawienie się takim drobiazgiem :)
Stwierdziłam jednak, że szkoda, żeby tak leżały niechciane i ponawlekałam sobie przy kawie.
Na lato do letnich strojów będą jak znalazł.


Może niezbyt efektowne ale to resztki, troszkę niekompletne i ciężko coś super fajnego zrobić.
muszę w wolnych chwilach zużyć tych koralików  ile się da. Przeważnie wszystko to drewniane kulki, nic się z nimi złego nie dzieje ale po co mają leżeć.
Bywa, że latem na przeróżne wyjścia nie mogę nic dopasować do stroju, teraz będę miała w czym wybierać.
A lubię takie koraliki, lubię nosić i jaka frajda , że własnoręcznie nawleczone :)
drewno w ogóle fajne bo leciutkie i nie przeszkadza na szyi.
gorzej tylko, że długie ale akurat takie lubię najbardzie. Tyle, że zbyt długaśnie potrafią złośliwie wytarzać się w talerzu podczas posiłku :)
cóż, trzeba będzie uważać.
W czym jeszcze ostatnio siedzę?
W żelkach. Zrobili jak na użarcie stoisko w B. i nie potrafię się pohamować. Coś tam na stole musi stać i finał.


Tak ostatnio z siostrami rozmawiałyśmy i zostało uzgodnione, że żelki są bardzo dobre, do tego zdrowe, wszak mają żelatynę a na nasze stawy w starszym wieku, żelatyna jak najbardziej :) Spokojnie zatem zajadamy się kolorowymi cukiereczkami, z myślą, że uzdrawiająca moc żelatyny wzmocni nas na tyle, że przy następnej Zumbie nie będzie trzeszczało w kolanach a biodra swobodniej kołysać się będą na boki :)

Pogoda dzisiaj paskudna, wieje okropnie. Deszcze jednak się przyda.
Muszę teraz wykombinować sobie jakiś pojemnik na te wszystkie korale bo wiszą i plączą sie niesamowicie.

Może coś w tym stylu jak u mojej mamy ale przydałoby się coś większego. Poszukam w internecie, może samej coś się zrobi , z kartonu albo z czegoś innego. Fajnie by było mieć jakiś oryginalny pojemnik, kasetkę czy cokolwiek. Tylko jeszcze nie wiem jak miałoby to wyglądac.
Pomyślę. Albo może posłucham w czym Wy przechowujecie biżuterię ;)

Tymczasem powoli do wieczornych obrzędów trzeba się sposobić.
Jeszcze coś ciepłego wypić , jakiś film albo książka i do łóżka.
Miłego wieczoru :)


Czytaj dalej »

wtorek, marca 11, 2014

Nie lubię ciemności :)


Taki sobie post o wszystkim i o niczym :) Usiadłam sobie przed laptopem bo popołudnie samotne. Mąż już wyjechał, dzieci zajęte swoimi sprawami, chociaż wpadają do mnie tu na dół, żeby porozmawiać i kawę wypić.
Wczoraj mamuś przyszła na kawę, tylu znajomych już odeszło. Wspominałyśmy sobie Tych, których już z nami nie ma.
Jedni odchodzą, drudzy się rodzą. Czekamy teraz na maleństwo w rodzinie :)
Z jednej strony smutek, z drugiej radość. Tak to już jest, że życie związane jet ze śmiercią.
Za oknem już wiosna, czas rozkwitu, ciepła i nowego życia.
Wszystko wkoło zaczyna się budzić by zaistnieć i cieszyć nasze zmysły, ale też by przeżyć swój cykl i umrzeć. Nie wiem co mnie tak napadło, że i o śmierci myślę.
Może to normalne, w końcu nikt nie zna dnia ani godziny.
Sięgam co chwilę po kubek z kawą i upijam łyczek aromatycznego płynu.
Za oknem powoli słońce chowa się za horyzont. Szarzeje .
Nie lubię zmroku. I chociaż noc jest dobra bo trzeba odpocząć, daje czas na wytchnienie, chociaż gwieździste niebo wygląda cudownie a księżyc kojarzy się z romantyzmem, nie lubię ciemności.
Zapalam światło  w mieszkaniu i zaraz jest lepiej. Swiatło daje mi energię,ciemność przynosi refleksje.

Pelargonie z piwnicy już wyciągnięte, podlewam, nawożę. Odżyją czy nie ;)
Jakoś nie mam ręki, mało kiedy udaje mi się zmusić je do życia.
Cóż, najwyżej nowe kupię.
Stolik z krzesełkami na tarasie już stoi, czekają na ciepłe popołudnia, usiądę i wystawię twarz do słońca.

Raz w tygodniu spotykamy się u którejś z sióstr na skakanie. Zumba na tapecie :)
Najmłodsza i najbardziej wprawiona prowadzi. Przez godzinę szalejemy .
Wspaniałe uczucie jest już po gimnastyce. Energia rozpiera , że hej :)
Przyznam się, że kondycja jest lepsza. Kręgosłup tak nie boli i ruchy zwinniejsze. Ogólne samopoczucie rownież.

Jeszcze mam pół kubka kawy :)
Zanim skończę pisać kawy nie będzie.
 
Sporo teraz siedzę przy TV, wiadomości na okrągło. Ukraina na pierwszym planie.  Zastanawiam się jak to wszystko się skończy.

Piesio szczeka na dworze, chyba jakiś przechodzień go wnerwił.
No i żaluzje , zasłonki czy cokolwiek trzeba na okno w kuchni zakupić bo sąsiadka z naprzeciwka często w oknie na papierosku. A rano gdy tak w szlafroku kawę parzę, mam wrażenie , że prosto na mnie patrzy :)

Lżejsze ciuszki trzeba powoli przeglądnąć. Coraz cieplej, już nie mogę się doczekać, żeby mniej na sobie nosić. Taki wiosenny przegląd szafy:)

Miłego wieczoru wszystkim życzę, sama chyba za książkę się zabiorę :)







Czytaj dalej »

sobota, marca 01, 2014

Co mama robi po 22 ;) -dużo zdjęć




Witajcie ;)

Długo mnie nie było chora córeczka pochłaniała mój cały czas a później moje nowe zajęcie o którym już za chwileczkę ;) ;)
Bardzo mi się podobają ręcznie robione rzeczy. Tylko ich ceny zawsze sprowadzają mnie na ziemię. Wszystko zaczęło się od spineczek , które ręcznie robione są bardzo drogie. A wiadomo jak to jest z dziećmi nie upilnuje się takiej spineczki. I tak zaczęłam sama robić dla mojej córeczki i przy okazji dla innych, których bardzo lubię :).

Od miesiąca mam również maszynę do szycia dostałam na moje urodziny (maszyna z lidla). 

zdjęcie z http://tugazetka.pl/lidl/2013.12.09.pomysl.na.prezent/15361,Maszyna,do,szycia

Nigdy nie miałam styczności z maszyną i dlatego moje prace troszku odbiegają od ideału ale mam nadzieje, że wkrótce będzie perfekcyjnie ;). 
Poniżej prezentuje moje prace - czyli to co mama robi po 22 ;)

woreczki:











gumeczki, spineczki:















 ręczniczek do żłobka (koszt 1zł w IKEI ;)) dodałam wstążeczki, koronki  i gotowe ;)




huhu -podusia ;)



organizer do auta (wtedy maszyna mi nie szyła zrywała się nitka  :( )




obrusik :



 inne tworki z książki TILDA :







spódniczka z mojej bluzki:





 Mam nadzieje, że zainspirowałam Was do tworzenia. Czasem niewiele potrzeba aby zrobić coś samemu nawet jak na początku nie wychodzi ;).  Ja przy tych pracach dla córeczki i dla domu się relaksuje. Teraz planuję uszyć spódniczkę tzw. tutu ,króliki oraz misia - TILDA ;)

Pozdrawiam wszystkich  w ten piękny dzień ;)








Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Szysia , Blogger