wtorek, listopada 20, 2012

Oszczędzamy - pierwsze spostrzeżenia


Mija już drugi tydzień jak rozpoczęłam zaciskanie pasa. Chociaż może to przesada z tym zaciskaniem. Raczej zaczęłam rozsądniej wydawać pieniądze i planować każdy wydatek. Oczywiście, nie da się wszystkiego ująć w ramy planu, bo zdarzają się przecież niespodziewane wydatki. Ogólnie jednak dochodzę do wniosku, że warto było zaprzyjaźnić się z kalkulatorem i długopisem.
Największą trudność sprawiła mi ustalenie jadłospisu na cały dzień, a potem wyliczenie produktów, które muszę zakupić. Nigdy nie byłam dobra w rachunkach  ;)


Staram się tak komponować jadłospisy, aby na talerzu było smaczne i nie monotonnie. Jednocześnie jednak pilnuję wydatków.  Zupy na przykład gotuję na mięsie (do tej pory wykorzystywałam porcje rosołowe), z którego na drugi dzień robię drugie danie.
Przykładowo w praktyce wygląda to tak:
Jednego dnia zaplanowałam zupę pomidorową, więc zanim dodałam sok pomidorowy do gotowego wywaru, wyjęłam z niego mięso (na przykład kawałek karkówki). Kiedy przestygło, schowałam do lodówki. Następnego dnia pokroiłam w plastry i poddusiłam w sosie chrzanowym. Z jednego kawałka miałam dwa obiady. Zupy do tej pory gotowałam na porcjach rosołowych, bo jakoś nikt w domu nie chciał potem mięsa z zupy jeść. Jakoś nie wpadłam do tej pory na pomysł takiego wykorzystania go.

O ile w miarę łatwo było sporządzić "listę obiadową", o tyle trochę trudniej było w pierwszym tygodniu wyliczyć "listę śniadaniowo - kolacyjną". Nie umiałam sobie wyobrazić ile czego zjemy i na co możemy mieć ochotę. Jakoś to jednak już ogarnęłam i drugi tydzień idzie znacznie łatwiej. 

Sprawdza się robienie raz w tygodniu większych zakupów z kartką. Jest mniej pokus i łatwiej utrzymać dyscyplinę. Udało mi się zaoszczędzić około 60 zł. przez ten czas, gdyż nie wydawałam całych 200 zł. na cotygodniowe zakupy. Pieniądze te odkładam do skarbonki. Może nie wyskoczą nieprzewidziane wydatki, wtedy pula oszczędności powiększy się.

A może Wy podzielicie się swoimi sztuczkami oszczędnościowymi?


2 komentarze:

  1. Ja żeby nie wydać więcej pieniędzy niż przeznacze sobie na dany tydzień czy miesiąc to blokuje pozostałe pieniądze na lokacie, wówczas zdaje się mi jakby tych pieniążków nie było.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj rozmawiałam ze znajomą o tym moim sposobie oszczędzania i zapytała mnie jak sobie radzę z uwzględnieniem w cotygodniowej liście zakupów tzw. chemii. Otóż na lodówce mam przyczepiony notesik z magnesem. Wpisuję do niego co się skończyło lub skończy lada moment, na przykład pasta do zębów, proszek do prania itp. Przygotowując najbliższą listę zakupową wyliczam orientacyjną wartość tych rzeczy i wtedy widzę czy muszę skomponować jadłospis nieco oszczędniej - na przykład zrobić obiady nieco skromniejsze.

    OdpowiedzUsuń

Za odwiedziny serdecznie dziękuję :) Każda wizyta i komentarz, sprawia mi wielką przyjemność. :) W miarę możliwości staram się odwiedzać wszystkich czytelników , tych , których znam i tych, którzy odwiedzają mnie po raz pierwszy. :)
Dziękuję i zapraszam ponownie :)

Copyright © 2014 Szysia , Blogger