środa, października 31, 2012

Wszystkich Swiętych. Zaduszki. Halloween?

Przemijanie. 
Najczęściej w te dni zastanawiamy się nad sensem życia.
Czas płynie zbyt szybko. 
Ludzie odchodzą, potem rodzą się następne pokolenia.  
My pędzimy przed siebie zajęci sprawami codzienności. Czy aby coś nam nie umyka?
Święto zmarłych, chyba jeden z nielicznych dni, kiedy nadciąga nostalgia, zaduma i niemoc.
Każdy musi umrzeć. na to nie ma rady. 
A myślę, że każdemu z żywych też potrzebny jest taki dzień, by zastanowić się nad sobą.

Dawno temu, Dzień wszystkich Świętych obchodzony był pierwszego maja. W 731 roku został przeniesiony na 1 listopada. 
W ten dzień czcimy chrześcijańskich świętych.
Drugiego listopada odwiedzamy groby i modlimy się za bliskich, znajomych, przyjaciół. Dzień Zmarłych - Zaduszki. 

Zwyczaje
W Dzień Zaduszny tradycją jest chodzenie na groby bliskich, palenie zniczy, modlitwy i odprawianie mszy w intencji zmarłych.
Z obrzędów ludowych przetrwał jeszcze gdzieniegdnie zwyczaj karmienia dusz zmarłych, przybyłych w tym dniu z zaświatów na ziemie. W tym celu zostawiano na stole chleb z masłem lub cały obiad. Specjalnie wypiekanym chlebem dzielono się także z żebrakami modlącymi się za dusze zmarłych (stąd nazwa 'Dziady'). Chleb w zależności od regionu posiadał swoją nazwę np. 'Powałka', 'Petryczka', 'Zaduszka' lub 'Chleb Umarłych'. Do obrzędów zadusznych należy także specjalna msza odprawiana w tym dniu zwana 'pominkami'.

źródło:   http://halloween.friko.net/zaduszki.html

Od dawien dawna , wierzono, że tego dnia zaciera się granica pomiędzy światem żywych a światem zmarłych.  Gdzieś tam w wierzeniach ludowych przetrwały przeróżne opowieści i zwyczaje.
Bywa, że wieczorami starsi ludzie zaczynają opowiadać  historie, po których trudno jest nam zasnąć.
Lubiłam słuchać , niewiele zostało w pamięci ale pamiętam, że dusze lubią zbierać się przy krzyżach na cmentarzu, w małych miejscowościach , na rozstajach dróg...
Nie wiem , ale podobno zdarzało się , że niektórzy widzieli.
Ponoć nie wolno stawać i przyglądać się. Trzeba zmówić modlitwę i iść swoją drogą.
 

Jakby nie było, w ten dzień modlimy się za naszych zmarłych bliskich. Dajemy im tym samym szansę, na szczęśliwe życie wieczne. 
Dla dusz to taki dzień urodzin, jedyny dzień, kiedy dusza może odwiedzić ziemię, bliskich a wszystko z nadzieją na prezent, którym jest modlitwa, wspomnienie i światełko.
Dajmy Im to czego potrzebują.

Odpowiednikiem Zaduszek  jest Halloween, wkradające się do naszego kraju ze stanów Zjednoczonych.
Sama nie obchodzę, nie przywiązuję wagi. Podchodzę jako do ciekawostki.
Lubię nawet obejrzeć jakiś film odnoszący się do tegoż święta. Nie czuję jednak potrzeby, żeby wprowadzać zwyczaje do naszego domu.



Oryginalnie związany jest z czarną magią i odprawianiem czarów, popularne symbole to duchy, czarownice, nietoperze, czarne koty, gobliny, zombie, sowy, demony itp. Inny znany symbol to wydrążona dynia z palącymi się w środku świecami. W Stanach Zjednoczonych popularnym zwyczajem jest przebieranie się za duchy, wampiry, czarownice, demony. W ten dzień przebrane dzieci chodzą po domach zbierając cukierki słodycze. Odpowiednikiem Halloween w kościele katolickim są Zaduszki.
                                                  źródło:  http://halloween.friko.net/halloween.html




   
Lubię nasze polskie święta, lubię zwyczaje, obrzędy. Wyobrażam sobie, że nasze modlitwy za zmarłych , bardzo pomagają. Wierzę, że to ma sens.
Może jak kiedyś sama będę już w grobie, czyjaś modlitwa pomoże mojej duszy. 
I pozostaje mi tylko tak uwrażliwiać dzieci, bym kiedyś mogła na nich liczyć. 

Piekło, Czyściec, Niebo... to nie są konkretne miejsca, gdzieś tam. Na górze, na dole, czy pomoże pośrodku.... Jest to stan, w którym znajduje się dusza. Będąc  w Czyśćcu  cierpi i sama sobie pomóc nie potrafi. Jedyna  droga do Nieba, to dzięki naszej modlitwie.

                                         

Czytaj dalej »

wtorek, października 30, 2012

Anne Gedes

Tak mnie dziś jakoś natchnęło...
Odgrzebałam zdjęcia Anne Gedes, które od zawsze mnie fascynują.
Anne Gedes jest australijską fotografką znaną z oryginalnych fotografii przedstawiających małe dzieci, kobiety w ciąży, a nawet ojców z maluchami. Od lat wydaje kalendarze, pocztówki, albumy, a nawet maskotki z podobiznami fotografowanych dzieci.
Co powiecie na dyniowe dzieciaczki? :)
Fotografowanie takich maluszków i w naszym kraju stało się bardzo modne. Coraz częściej młode, przyszłe mamy decydują się na sesje zdjęciowe, gdzie główną rolę odgrywa brzuszek, a po narodzinach dzidzia.
Zerknijcie na oficjalną stronę Anne Gedes, gdzie można znaleźć najpiękniejsze jej zdjęcia, a może także inspirację? :)


Czytaj dalej »

niedziela, października 28, 2012

Nasz pierwszy konkurs został zakończony!

Otrzymałyśmy 15 wiadomości z opisem Waszych zabiegów oczyszczających. Trudno było wybrać jedną, która byłaby lepsza od innych. Postanowiłyśmy zatem wylosować.
Każdy nick został napisany na karteczce, a karteczka zwinięta i wrzucona do miseczki.
Szczęście uśmiechnęło się do Olgi, którą prosimy o przesłanie adresu. Nagroda zostanie wysłana najszybciej, jak będzie to możliwe.
Gratulujemy Oldze i zapraszamy wszystkich do kolejnych konkursów :)
Czytaj dalej »

piątek, października 26, 2012

Wdzięku odrobinę...serca pełną garść.

Jak to jest z nami.  Jednym kobietom , łatwo przychodzi zawojować otoczenie, znaleźć przyjaciół i być po prostu lubianym a inne muszą się sporo napracować, żeby uzyskać cień uwagi.
Długo się nad tym zastanawiałam i właściwie nie doszłam do żadnych konkretów.
Nie wiem. Jednoznacznie nie potrafię na to odpowiedzieć.

Czymże jest wdzięk? Co zrobić, żeby być kobietą z klasą? 
Czy takie kobiety będą bardziej lubiane?
To wszystko cechy zewnętrzne.
Tylko, no właśnie tylko co? Pierwsze na co zwracamy uwagę to wygląd .
Coś nas zauroczy i wpatrujemy się nieraz w piękność na ulicy, oczywiście z zapytaniem,
jak Ona to robi.
Wszystkie chcemy dobrze wyglądać, jasna sprawa. jednak jesteśmy tak różne, że ciężko byłoby uzyskać jednakowy efekt.
no i całe szczęscie :)W czym by panowie wybierali gdyby gusta były jednakowe :)
Wszak dla każdego piękno to indywidualna sprawa.
Tak więc jak nas wiele, mamy szansę być piękną i lubianą.
A co to jest piękno?
No właśnie.
Czasami intuicyjnie lgniemy do drugiej osoby. Dobrze się nam rozmawia, mamy podobne poczucie humoru...
Czyż nie jest dla nas piękna taka dusza? Wyczuwamy dobre serce i życzliwość.
Jest.
Zwróciliście uwagę, ze są chwile gdy spotykamy kogoś całkiem obcego. Czy to na ulicy, czy gdzieś w kolejce, moze w poczekalni u lekarza...
Zaczynamy z kimś rozmowę i dopiero później zastanawiamy się, dlaczego akurat do tej a nie innej osoby się odezwaliśmy.
To już podpowiem. Z własnego doświadczenia.
Po oczach poznajemy miłego człowieka.
Tak więc to co zewnętrze automatycznie schodzi na dalszy plan. Interesujemy się tymi, którzy sami są kontaktowi, życzliwi ...

Fajnie jest mieć piękne ruchy, elegancki chód i do tego być ładnie ubraną.
Jednak to nie wszystko.
Trzeba mieć też ciekawe wnętrze. A  do tego serce otwarte dla innych.
Troszkę może górnolotnie ale to szczera prawda.

A co przeszkadza? Przeszkadza nieśmiałość, i to bardzo.
kobieta nieśmiała ma najzwyczajniej trudności uzyskać plus na początku znajomości.
Nie jest to jej wina oczywiście bo charakter mamy jaki mamy.
Trzeba z tym walczyć, nauczyć się pewności siebie. Nie chować się w skorupie i nie analizować swoich wad. Wady ma każdy. Skupmy się też na zaletach naszego charakteru. Spiszmy sobie na kartce , w końcu zaakceptujmy siebie z tym bagażem jaki dostałyśmy.
Każda z nas jest warta uwagi, trzeba w to uwierzyć po prostu.
A piękno i klasę można wypracować. Byle nie na siłę.  Na dłuższą metę bardziej docenia się naturalność.
Naturalność podparta wdziękiem. Najlepiej gdy tkwi to w nas od urodzenia. Wtedy jest łatwo.
Ale wdzięczny, miły uśmiech i radość w oczach. Poczucie humoru ,akceptacja siebie i innych  niewiele kosztuje.
Nie jest trudno zdobyć się na uśmiech prawda?
Pokażmy innym, że warto z nami rozmawiać, że ich lubimy i że akceptujemy takimi jacy są.
Byle to sztuczne nie było. Bo uśmiech tylko na ustach , który nie dochodzi w okolice oczu jest od razu wyczuwany.  Starajmy się bardziej uśmiechać oczami.
No i do tego znowu potrzeba przemeblowania w sercu.
Wykrzesać trzeba tą naszą ukrytą życzliwość dla drugiego człowieka. Niech drzwi będa zawsze otwarte.
Będzie też tak, że nie raz się sparzymy, dostaniemy w tyłek. może się zdarzyć, ze osoba , której zaufamy po prostu nie będzie tego warta.
Cóż, jak już się o tym przekonamy, dajemy sobie spokój. Jeśli jej nie zależy, trudno. Nie twoja strata tylko żal tego człowieka.
Nie przestajemy emanować życzliwością tylko dlatego, że ktoś nas zawiódł. Jest tyle pięknych ludzi wokół, każda przyjaźń jest jak ziarenko szczęścia. Dodam , udana przyjaźń.
Jesteśmy piękne, gdy tego chcemy. Nie powiem nic nowego, że piękno z duszy wypływa. I nawet jeśli coś się nie uda, nasz charakter się zmienia. Zmienia się postrzeganie świata. Nawet kopniak w tyłek nie przeszkodzi. Będziemy kochać ludzi. Tych, których warto kochać i tych , których może troszkę mniej. Pielęgnujmy w sobie to dobro, ktore wszyscy mamy, ma je każdy, tylko nie każdemu się chce.
Później okaże się, że sami jesteśmy dobrze postrzegani przez innych. Bo nasze piękne wnętrze pokaże się w spojrzeniu :)

Myślicie, że to odrobinę naiwne?
Osobiście myślę, że nie. Bo chociaż nie raz się sparzyłam to i tak twierdzę, ze dobrze na tym wyszłam.

A potem fajna kiecka i z koleżankami na kawkę do kawiarni.
Bo życie jest cudowne gdy są przy nas cudowni ludzie :)

Być może będziecie mieli inne zdanie, nie wiem. Zawsze można do nas napisać i podyskutować . Serdecznie zapraszam :) 


                     
                                          
                                           






Czytaj dalej »

środa, października 24, 2012

Radio Beatmus - stworzone przez przyjaciół dla przyjaciół




Chciałabym Wam przedstawić nasze ukochane internetowe radio Beatmus.

Radio „BEATMUS” jest nawiązaniem do ostródzkiej tradycji stron internetowych oraz ostródzkiego czata. Nasi dj-eje będą bawić słuchaczy nie tylko w Ostródzie, ale nawet na całym świecie promując nasze wspaniałe miasto i okolicę. 
Celem Radia „BeatMus” jest zapraszanie do rozmów na czacie do zapraszania ludzi z całego świata na strony internetowe Ostródy no i w końcu promowanie nowych talentów. Stworzymy ranking naszych i nie tylko naszych zespołów, które będą chciały zaprezentować się na łamach naszej strony i w naszym radio.
Audycje, które poprowadzą nasi dj-eje będą zróżnicowane, skierowane do wielu grup, młodzież, która będzie miała szansę sama się wykazać i poprowadzić audycje .
Jednym słowem Radio „BeatMus” będzie przyjazne dla wszystkich i każdy znajdzie coś dla siebie.
Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy do współpracy.
                   źródło: http://radiobeatmus.serweryradiowe.pl/viewpage.php?page_id=2
Szefową radia i jej dobrym duszkiem jest Anetchen - kobietka o wielkim sercu, olbrzymiej wrażliwości i przepięknym głosie. To właśnie jej twarz zdobi banerek radia, który widzicie powyżej.
Poranki najczęściej spędzamy z DJ_Zbycho, w południe gra nam DJJulia, popołudnia i wieczory należą do Wujka Awzana, Zbysia172,  Szul3r'a. Wśród DJ'ów są również: DJ Tygrys, DJ Anetka, DJ Zmrock, ParowkoMan, FestiNG, Salsa, DJ Romi. 
Pewnie pominęłam kogoś, gdyż ekipa się rozrasta. Proszę o wybaczenie ewentualnej gafy ;)

Radia możecie posłuchać bezpośrednio poprzez naszą stronkę, playerek znajduje się po prawej stronie.
Można również słuchać bezpośrednio z własnego komputera. 
Oto linki:

[Winamp Player]    

http://4.nadajnik.net/8020/mp3/128.pls

[Windows Media Player] 

http://4.nadajnik.net/8020/mp3/128.asx

[Real Player]   

http://4.nadajnik.net/8020/mp3/128.ram

[Quick Time Player]   
 
http://4.nadajnik.net/8020/mp3/128.qtl

[iTunes Player]    

http://4.nadajnik.net/8020/mp3/128.pls

(Proszę skopiować link i wkleić do przeglądarki, aby pobrać plik i uruchomić wybrany odtwarzacz.)

Zapraszam i życzę mile spędzonego czasu z radiem RBM- radiem stworzonym przez przyjaciół dla przyjaciół...czyli dla nas wszystkich :)



Czytaj dalej »

sobota, października 20, 2012

Oczyszczanie twarzy przed snem - KONKURS

Lubimy być piękne. Lubimy mieć pięknie ułożone włosy, piękny strój i makijaż. Wstajemy wcześniej, aby zmyć resztki snu, wyprostować lub nakręcić włosy. Poprawiamy kontur ust, wypełniamy go kolorem. Oczy podkreślamy eyelinerem, tuszujemy rzęsy, pudrujemy się i tak dalej...
Niektórym z nas zajmuje to 10 minut, a innym godzinę.
A ile czasu zajmuje nam oczyszczenie twarzy? czy na pewno robimy to starannie?
Znam kobiety, które poświęcają sporo czasu na zrobienie makijażu, a usunięcie go zajmuje im kilkanaście sekund - namydlenie (mydłem!) twarzy, opłukanie pod bieżącą wodą, a potem wytarcie resztek w ręcznik. Szokujące? Dla mnie też. Tym bardziej, że doświadczył tego mój własny ręcznik, a właścicielką takiej niedomytej twarzy była osoba, którą gościłam w swoim domu.
No ale nie o praniu zaplamionych ręczników dziś, lecz o demakijażu, który jest nieodzowny na koniec dnia. 
                                                       fot.Dar1930

Do demakijażu możemy użyć specjalnych preparatów, ja polecam jednak płyn micelarny. Cóż to takiego?
Płyn micelarny zawiera micele, czyli takie malutkie kuleczki, które niczym magnes przyciągają wszelkie zanieczyszczenia, resztki makijażu czy sebum. Dzięki jego właściwościom hydrofobowym (idealnie łączy się z tłuszczami odpychając od siebie wodę) działa oczyszczająco, lecz nie wysusza skóry i nie niszczy bariery ochronnej. Idealnie nadaje się dla cery wrażliwej i do demakijażu oczu.
Uwaga! można nim zmyć nawet wodoodporny tusz do rzęs.
Płynem micelarnym można zastąpić mleczko, tonik, pianki do mycia.
Koszt takiego płynu to od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych za 250 ml. Zapewniam Was, że to się opłaca, gdyż korzystając z niego nie musimy już kupować innych preparatów, takich jak płyny do demakijażu, mleczka czy toniki. Dodatkową jego zaletą jest to, że nie musimy intensywnie trzeć skóry wacikiem. Jest delikatny lecz skuteczny i nie potrzebuje towarzystwa w dbaniu o nasze twarze :)

Pamiętajcie o demakijażu, nie zaniedbujcie tego, a Wasza cera będzie długo piękna i promienna. Piękna cera, to piękna i radosna kobieta, która nawet po ciężkim dniu będzie wyglądać pięknie.

A teraz zapraszam Was do wzięcia udziału w pierwszym naszym konkursie, w którym będzie do wygrania kosmetyczka z próbkami preparatów do pielęgnacji twarzy.
Każdy, kto do 27. października napisze do nas o tym, w jaki sposób oczyszcza twarz przed snem, weźmie udział w losowaniu kosmetyczki firmy Lirene wraz z zestawem próbek preparatów.
Odpowiedzi należy przesyłać za pomocą formularza kontaktowego umieszczonego na stronie głównej bloga.
Spośród wszystkich odpowiedzi wylosujemy jedną, która zostanie nagrodzona. Warunkiem otrzymania nagrody będzie przesłanie do nas swojego adresu, na który w ciągu 7 dni od zakończenia konkursu listem poleconym zostanie przesłana nagroda.
Wyniki ogłosimy 28. października.   
Powodzenia!

Uwaga! Dane osobowe nie zostaną użyte w żadnym innym celu, ani udostępnione osobom czy podmiotom trzecim.





Czytaj dalej »

wtorek, października 16, 2012

Bigos. Specjalność polskiego stołu.

 Wszyscy chyba przyznają mi rację, że bez tej potrawy , jakakolwiek impreza a w szczególności święta , nie mogą sie obejść.
Każdy ma swój przepis, u kazdego inaczej też smakuje. 
I w sumie niby zasada jest jedna to bigos wychodzi różnie.
Sama nawet, ile razy bym nie robiła to często różni sie smakiem od zrobionego wcześniej.

Jako, że chcę zrobić słoiczki, niech sobie leży i czeka na okazję, zrobiłam go więcej.
Nawet nie wiem jak wielki ten mój kociołek ale weszło 5 kg kapusty świeżej i 3 kg kiszonej. Ciężko było zamieszać trochę bo drewniana chochla deczko krótka.

Przepisu na bigos nie mam. Daję wszystko co akurat w lodówce. Jeśli jest mięso to robię na mięsie, jeśli nie, to kupuję tylko kiełbasę.

Akurat tym razem mięsko było. Znajdują się tam dwie golonki, 2 nóżki świńskie i ogon oraz 3 kg kiełbasy. 
Najczęściej daję więcej kiszonej kapusty ale tym razem było odwrotnie bo akurat tak miałam.
Co tam jeszcze. ..
Ziele angielskie, listki laurowe, suszone grzyby, pół słoiczka miodu, sól, pieprz i cebula. Na koniec przecier pomidorowy. Acha, znalazłam troszkę podwędzanej kiełbasy w lodówce, nikt już nie chciał jej jeść to też włożyłam.
Z przyprawami jest tak, że nie za wiele, nie przesadzić. Lepiej jeśli coś brakuje  nam w smaku, uzupełnić potem, niż gdy przepieprzymy czy przesolimy i nie za bardzo jest jak z tym sobie poradzić.

                                      A zatem, najpierw kapustka, wrzucamy na  wywar z golonki i nóżek. Zamieszać. Posolic, popieprzyć.


Gotujemy na wolnym ogniu, mieszając co jakis czas. Gdy kapusta już ładnie upadnie i zrobi się miejsce w garnku, dodajemuy wycięte mięsko z golonek.

Wszystko znowu mieszamy i niech pyrkoce dalej. W międzyczasie dajemy śliwki suszone i pokrojoną w kostke kiełbasę.

                          

 Mieszamy i niech pyrka dalej.





Tak stoi sobie na wolnym ogniu przez 2 dni. Gdy akurat jesteśmy w kuchni, możemy dopilnować i przemieszać.


Na drugi dzień smakuję i doprawiam według uznania.  Można dodać przyprawę do bigosu. Miałam też kilka żurawin, dosłownie garść, też wrzuciłam. Sliwki suszone powoli puszczają ładny, brązowy kolorek. 
Ach, zapomniała bym, daję słoik kompotu śliwkowego. Lubię jak obok pieprzu i soli, no i kwasu z kapusty, jest jeszcze słodycz.
O suszonych grzybkach nie zapomnieć :)
Na trzeci dzień gotowania bigos jest już ładny, brązowy , przeniknęły wszystkie smaki, zmieszały się , dopieszczamy zatem  dalej.  
Dodajemy wreszcie przecier pomidorowy. Wedle uznania, w zależności jak kto lubi.
Prędzej nie wlewam przecieru bo wtedy kapusta lubi przypalić się, przywrzeć do dna po prostu.








Pozostaje teraz tylko włożyć do słoiczków i gotowe.

Zawsze też troszke zostawiam , żeby na bieżąco każdy mógł się najeść.
Życzę smacznego :))












                                                                  

                                             

Czytaj dalej »

piątek, października 12, 2012

Nalewka z jarzębiny i wódka cytrynowa

Jarzębinówka

-1 kg owoców jarzębiny,
-0,5 ltra spirytusu i 0,5 litra wódki [albo 1 litr spirytusu+2 szkl. przegotowanej wody]
-1kg cukru albo 1 szklanka jeśli chcemy mieć bardziej wytrawną nalewkę
-1cytryna


Owoce jarzębiny są cierpkie, dlatego też zbieramy je po pierwszych przymrozkach. 
Aby były słodsze, można je podpiec w piekarniku.
Szkodliwych substancji pozbywamy sie zanurzając je na chwilę we wrzątku.

Zalać alkoholem, dodać cytrynę, można dosłodzić miodem. Według własnego uznania, jak kto lubi.
W ciepłe miejsce stawiamy na ok 3 tygodnie. Potrząsamy codziennie. Klarujemy i rozlewamy do butelek.
Najlepiej gdyby nasza jarzębinówka leżała w butelkach kilka miesięcy.

Można też zrobić jarzębiak wyborny. Robimy go z suszonej jarzębiny z dodatkiem rodzynek i suszonych śliwek. Sliwki bez pestek .
Przepis  z książki "Z babcinego notatnika"




Nie znalazłam przepisu na nalewkę z cytryny. To znaczy na taką, którą bym robiła. A tatko nie pamięta. Cóż, zatem całkiem dobra wódeczka, przetestowana :)

                                        

Wódka cytrynowa.( przepis mojej mamy)

-0,5 litra wódki
-1 cytryna , dobrze wyszorowana i ze skórką
-12ziarenek kawy

Zalewamy cytrynę wódką. Dajemy ziarenka kawy.Odstawiamy na ok 3 tygodnie. nic się nie stanie gdy postoi dłuzej.
Potem zlewamy i gotowe.  
bardzo fajny smak, dobrze się pije. Jak dla mnie nawet zbyt łatwo bo można przesadzić :) 

                                    
Smacznego życzę :)


                                          

Czytaj dalej »

środa, października 10, 2012

Czerwone jabłuszko

Często czytam i oglądam propozycje  jak udekorować stół, mieszkanie.  Tak żeby dobrze się nam siedziało i żeby  przyjemnie było .
Bywa, że coś tam podpatrzę i potem coś podobnego stworzę.
Ale bywa też, że najzwyczajniej nie mam czasu, ani zacięcia by za to się zabrać.
Gdy nie mam nic ciekawego to biorę jabłka. Nie wiem dlaczego ale jabłuszka mają w sobie coś takiego, że w mieszkaniu robi się bardzo sympatycznie, miło i radośnie. 
Nadają wnętrzu taki swojski klimat a do tego pięknie pachną. 
Czy to w koszyczku, czy na tacy, w misce, a nawet luzem na stole, zawsze wyglądają zachęcająco i przyjemnie. 
Mamy jesień. Co niektórzy z nas mają ogródki przecież. Nic tylko zrobić wycieczkę do ogrodu i znaleźć idealną dekorację na własny stół.

I co nie bez znaczenia, wychodzi taniej. 
Gdzieś tam kolorowe liście na drzewie czy krzaczku. Jeszcze gdzieś wrzosiec kwitnie.
Znajdzie się też ususzony kwiatek, zapomniany a teraz w sam raz do upiększenia naszego mieszkania.
                      

Znalazłam to i owo w ogrodzie . Winogrono rośnie tuż przy tarasie, też może być. Wrzosiec dokupiłam bo akurat te kwiatki nie chcą u mnie rosnąc. Postawiłam na stole i już jest czym oko nacieszyć. Przyjemne z pożytecznym bo jak ktoś wpadnie na kawę to automatycznie ciągnie tam, gdzie można coś skubnąć.
 Owoce przyciągają do siebie, kuszą kolorami, zapachem. I może nie najpiękniej to wygląda bo brakuje kunsztu , precyzji w ułożeniu, jednak nadaje mieszkaniu cudowny klimat. Zachęca by usiąść w fotelu i sięgnąć po dojrzały owoc.
Jakby nie patrzeć, zawsze zdrowiej niż opychać sie ciastem, słodyczami,co zresztą też bardzo lubię. 
Jeśli jednak jest możliwość nasycić się owocami, trzeba z tego skorzystać.

Wrzos i wrzosiec stawiam na stół i gdy ładnie rozkwitnie , przestaję podlewać,
ładnie wtedy przyschnie, suszy się i dekoracja wytrzyma dłużej.

Wieczorem siadamy z rodzinką przy stole, obok koszyk z jabłkami, na stole winogrono. W cieplejszych miejscach, przy kaloryferach suszą się już orzechy zebrane kilka dni temu.
Na parapecie w kuchni zioła w doniczkach, gdzieś tam mięta sie suszy a na kuchennym stole miska z pomidorami, ogórkami i cytrynką.
Pachnie przyjemnie , kolorowo dookoła, nalewka siedzi spokojnie w szafce i czeka by potrząsnąć mocno a na kuchence bigos pyrkoce.
Kocham te jesienne zapachy, te wszystkie smakowite aromaty pełzające po kuchni i całym mieszkaniu.
Na niedzielę placek się upiecze by do kawki można coś przekąsić.
Tak więc następny, smakowity zapach rozejdzie się po mieszkaniu.
I chociaż słońce nie będzie chciało zajrzeć przez okno, chociaż wiatr w szyby załomocze... 
to w ciepłym mieszkaniu będzie miło, przytulnie i pachnąco . 
Czerwone jabłuszko, dla zdrowia, dla urody i do dekoracji  .

                                         

                                                
                                          

                                         
                                   
                                             .

                         
Czytaj dalej »

wtorek, października 09, 2012

Piękno zamknięte w pikselach...

...czyli kilka słów o Darku.
Jest dojrzałym mężczyzną, bardzo skromnym, lecz wyróżniającym się w tłumie oryginalnością. Obserwuje świat bystrym okiem, dostrzegając to, na co zwykły, szary człowiek nie zwróci uwagi. 
Potrafi uchwycić ulotne momenty i formy, i utrwalić je na swoich zdjęciach, na których widać jego oryginalność i duszę artysty.

Aparat fotograficzny jest dla niego tym, czym dla kobiety torebka. Z tą różnicą, że kobieca torebka zawiera masę niepotrzebnych rzeczy, często przypadkowych. Jego aparat zawiera skarby - piękne obrazy przedstawiające często pospolite przedmioty i zwyczajnych ludzi.
Tylko człowiek obdarzony specyficzną wrażliwością, bystrym okiem i spostrzegawczością, potrafi przemienić garść owoców w dzieło sztuki, widok z okna w przepiękny pejzaż, a kobietę w boginię. On to potrafi. 



On piękno utrwala w pikselach i uczy nas, jak dostrzegać urok prostoty. Taki jest właśnie Dar1930,  bo to jest jego pseudonim, którym podpisuje swoje prace - autor zdjęć, jakie będziemy publikować na naszym blogu.
Przypatrzcie się jego zdjęciom, a dostrzeżecie w nim to, co ja dostrzegłam.
Zapraszam do >>>G A L E R I I<<< , w której możecie obejrzeć inne jego prace. 


Czytaj dalej »

niedziela, października 07, 2012

Nalewka dobra na wszystko

Jesień  to czas wytężonej pracy. Pracy w ogrodzie, żeby przygotować rośliny na zimowanie i pracy w domu. To co zebraliśmy w naszym ogródku, przetwarzamy i sztaplujemy sobie w piwnicy :)
Robimy też nalewki.
Oczywiście nie zawsze mamy dany owoc w ogrodzie, np. owoce leśne. 
Nalewki można też robić przez cały rok ale jesienią akurat wszystkiego pod dostatkiem, i nie jest tak drogo,  i chyba przyzwyczajenie po prostu.

W książkach jest bardzo dużo przeróżnych przepisów. przeważnie też podają, że owoce zalewamy 0,5 litra spirytusu i  0,5 litra wódki. Tylko, że tak jak dla mnie, nalewka na wódce jest zbyt rzadka, cieniutka. Jeśli zrobi się na samym spirytusie z dodatkiem 2 szklanek wody, jest o wiele gęściejsza, czasami jak syrop. No i bardziej wydajna bo za wiele wypić się nie da.  Zależy to też pewnie od rodzaju owoców  z których chcemy ją zrobić i od ilości cukru.
Nie jestem ekspertem, pomysł robienia nalewek , by wykorzystać owoce z ogrodu , ściągnęłam od taty. 
Aktualnie stoi sobie słój z czerwonymi winogronami.
W książce nie znalazłam przepisu na nalewkę z czerwonych winogron ale kiedyś , dawno temu, wyczytałam, że ogólnie robi się tak.
jakikolwiek owoc - 1 kg, cukier - 1 kg. spirytus - litr.

Zrobiłam podobnie. 
- 1 kg cz. winogron + sok wyciśnięty z następnego kilograma.
- 1 kg cukru
- litr spirytusu + 2szkl zimnej przegotowanej wody.
- garść rodzynek, skórka z cytryny, kilka goździków i 5 liści z drzewa wiśni do przełamania smaku.
Zamknęłam w wielkim słoju i teraz do szafy, w ciemne miejsce. Codziennie trzeba potrząsać aby zamieszać wszystko. Tak od 3 do 4 tygodni.
Potem ściągamy i klarujemy. Tak długo aż będzie piękny, czysty kolor.
Nie bardzo wiem, czy wszystko dobrze robię ale nalewki są wyśmienite. 
Gdy nadejdzie zima, wieczorem gdy na dworze hula wiatr i śnieg zacina, poprawa samopoczucia jest natychmiastowa. Nie mówię o całej butli ale o małym kieliszku :)

To akurat zestaw założony przez mojego tatę. Jest tam nalewka z aronii i z żurawin.
                          
Nalewka z aronii;

- 1 litr spirytusu + 2 szkl. wody
- 1 kg aronii
- 1 kg cukru
Dodano też cytrynę i goździki.
 Taka nalewka ma też właściwości lecznicze. Jak to sie mówi, kieliszeczek dla zdrowia.
Owoce aronii oczyszczają organizm z toksyn i obniżają ciśnienie. 

Nalewkę z żurawin. robimy podobnie, tylko inny owoc oczywiście, kto ma ochotę może dodać troszkę świeżego imbiru, skórka pomarańczy, laska wanilii czy cokolwiek innego, według własnego uznania .
W sumie możemy wypracować sobie nasze własne smaki. Co niektórzy, jak się pytam, nie chcą nawet zdradzić swojego przepisu. 
Na co dobra będzie naleweczka z żurawin?
Ano przy leczeniu anginy, gorączki oraz schorzeń dróg moczowych.
Tylko dodam jeszcze, że jak ktoś będzie bardzo chory, niech nie przesadza z ilością bo skutek będzie jeszcze gorszy :)


                                     Nalewka z aronii


                                     Nalewka z żurawiny


Na dzisiaj tyle.  Życzę wszystkim udanych, smacznych wyrobów  . Twórzcie własne przepisy, jedyne, niepowtarzalne. Takie, które będą znane rodzinie i znajomym jako Wasz własny produkt. 
Jeśli ktoś ma ochotę podzielić się jakimś własnym, unikatowym przepisem, zapraszam .



                                             

                                    
                                   
                                   
                        

 
Czytaj dalej »

piątek, października 05, 2012

Piękne dłonie to wizytówka kobiety


Mówi się, i nie bez racji, że dłonie są wizytówką kobiety. Na dłoniach właśnie widać jej wiek i tryb życia. Ale nawet intensywnie zmywając naczynia, szorując podłogi w domu czy piorą w rękach, możemy mieć ładne i zadbane dłonie. Bez przebarwień i nie przesuszone, z ładnymi paznokciami. Trzeba tylko trochę zatroszczyć się o nie. I nie jest wytłumaczeniem brak czasu (bo wcale nie potrzeba go tak wiele) czy ograniczone fundusze (jest wiele domowych sposobów,  nie wymagających sporej gotówki).

Drogie panie, pora zatroszczyć się o nasze wizytówki.

Podstawową zasadą jest ochrona naszych dłoni podczas prac domowych czyli rękawiczki.
Wystarczy kupić w aptece zwyczajne gumowe, które kosztują dosłownie grosze. W sklepach też są dostępne, lecz  z moich obserwacji wynika, że właśnie w aptekach są najtańsze.
Można też zainwestować w solidniejsze, nie jednorazowe, jakie produkuje kilka znanych firm. Ja jednak wolę te jednorazowe, gdyż są bardziej higieniczne. Wykorzystamy i wyrzucamy, nie myśląc o umyciu ich i dokładnym osuszeniu.
Przykładowo w aptece internetowej sieci >>>DOZ<<< takie jednorazowe rękawiczki możemy kupić już od około 19 zł. za opakowanie 100 sztuk.

Po każdym sprzątaniu, kiedy nasze dłonie narażone są na kontakt z detergentami, dokładnie je myjemy i osuszamy, a następnie nakładamy krem nawilżająco ochronny. Powinnyśmy mieć go zawsze pod ręką i dopieszczać nim dłonie, kiedy tylko będziemy mieć wolną chwilę. Nakładanie kremu na dłonie jest dobrą okazją do wykonania masażu dłoni. Dobrze wpływa to na ukrwienie, elastyczność i wspomaga regenerację skóry. Prawidłowy masaż powinien polegać na masowaniu, a nie na naciąganiu i szarpaniu skóry.

Nasze dłonie podczas takiego masaży głaskamy, rozcieramy i ugniatamy. W taki sposób (stopniując siłę nacisku) usuwamy zrogowaciały naskórek, rozluźniamy mięśnie i relaksujemy nasze dłonie i siebie :) Skóra łatwiej wchłania substancje odżywcze dostarczane przez krem i staje się piękniejsza.

Kremów do rąk jest bardzo dużo. Możemy kupować te droższe reklamowane w mediach, jak i te tańsze. Ważne jest, aby nasza skóra je polubiła i żebyśmy w ogóle jakieś kremy stosowały ;)
Co jakiś czas możemy zafundować sobie kurację nocną, jak ja to nazywam, czyli nasmarować przed spaniem oczyszczone i osuszone dłonie grubszą warstwą kremu, nałożyć bawełniane rękawiczki i ...do łóżeczka :) Taki zabieg na pewno uszczęśliwi nasze dłonie.
Polecam również pilingi do rąk, które oczyszczą naszą skórę ze zrogowaciałego naskórka. Dobrze jest wykonać taki piling raz w tygodniu jeśli nie mamy problemów z przesuszaniem się skóry. Wtedy wykonujemy go co 2 - 3 tygodnie.
Jak w domu wykonać taki zabieg?
Najlepiej wieczorem, kiedy mamy już czas tylko dla siebie i nie będziemy już na przykład moczyć dłoni przy zmywaniu naczyń.
Przygotowujemy sobie preparat składający się z 1 łyżki oliwy z oliwek (lub  oliwki kosmetycznej), 1 łyżki zmielonych migdałów (lub zwykłego cukry) oraz około 100 ml. soku z cytryny. Wszystkie składniki trzeba dokładnie wymieszać, a następnie wcierać w czyste i wilgotne dłonie przez kilka minut. Następnie dłonie spłukujemy pod bieżącą, ciepłą wodą, osuszamy i nakładamy odżywczy krem.


Kobietki, dbajcie o swoje dłonie, gdyż na nich widać jak w szklanej kuli Wasze życie. Nie jest prawdą, że tylko te kobiety, które nic w domu nie robią, mają piękne dłonie. Każda z nas może się poszczycić zadbanymi dłoniami, wystarczy odrobina chęci :)


Autorem tych pięknych zdjęć jest Darius Dzinnik, któremu dziękujemy za współpracę.
Obiecuję, że lada dzień dowiedziecie się więcej na temat autora.


Kopiowanie zdjęć, rozpowszechnianie, przedruk i publikacja w jakiejkolwiek formie (również elektronicznej) do celów komercyjnych i prywatnych, bez zgody autora są zabronione. Prosimy o uszanowanie tego zastrzeżenia.

Czytaj dalej »

środa, października 03, 2012

Beztroska właścicieli psów

Dzisiaj , troszeczkę o odpowiedzialności
Mieszkam na osiedlu gdzie łatwo można potknąć sie o psią kupkę. Raptem niedawno , przed moim domem, przed schodami, dwie piękne sztuki psich odchodów. 
Wkurza mnie to. Wszędzie głosi się, żeby sprzątać po swoich czworonogach ale jak widać nie dociera do wszystkich.
Co za problem wziąć ze sobą na spacer torebkę papierową, rękawiczkę czy choćby folię i zapakować taką bombę. 
A są jeszcze kundelki, które wypuszczane bywają dwa razy dziennie i same biegają, bez kontroli właściciela . Zostawiają ślady bytności gdzie mają ochotę.
Na trawnikach bawią się dzieci. I nawet jeśli już nie patrzeć na to, ze można się najzwyczajniej ubrudzić to przecież jest możliwość zachorowania. Ryzyko, że w takiej kupce będą pasożyty, po wyschnięciu na słońcu zacznie pylić...
Chyba najwyższy czas zastanowić się nad tym problemem. Co tam zastanowić, zdrowy rozsądek dyktuje, chwycić torebkę, woreczek, i pilnować swoich pupilków tak jak należy.

Dreszka



Czytaj dalej »

poniedziałek, października 01, 2012

Zielony Obiadek

Z cyklu - co na obiadek dla 8 miesięcznego szkraba 


Zielony obiadek 

marchewka 
ziemniaczek jak są malutkie biorę 2 
mrożony groszek 
oliwa z oliwek - dla dzieci albo masełko 

Wszystko gotuje na parze jakieś 15 minut następnie wrzucam do blendera, dodam troszkę wody z gotowania dodaje oliwę /masełko i miksuje. 
i dodałam jeszcze pół żółtka ale już nie miksowałam po prostu pokruszyłam na jedzonko. 

Malutka jadła aż jej się uszka trzęsły ;) otwierała dziubek po kolejną łyżeczkę. A ja się bardzo cieszyłam, że to co zrobiłam bardzo jej smakuje. Sama spróbowałam i jest pyszne.

A na deserek polecam :
jabłuszko, winogronek (dostałam od sąsiada ) i kaszka sinlac. 



Wcześniej gotowałam warzywka w wodzie bo nie stać mnie było na specjalny garnek. Do czasu odkrycia w ikei -> wkład do gotowania 15,99 






Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Szysia , Blogger