czwartek, maja 29, 2014

Dziwnie się dzieje.

Zdjęcie ze stronki http://pixabay.com/

Posucha na blogu, jakoś czasu brak a i wena gdzieś uciekła. Zaś w słoneczne dni więcej na powietrzu się siedzi :)
Wypadałoby się chociaż usprawiedliwić ale nie wiem jak a kłamać nie będę przecież . No nie chce się, najzwyklejsza niemoc i brak zrywu, chęci, może i lenistwo.
Książki niedawno dostałam od siosterek. Jedna już przeczytana, "Ogród Kamili"
Bardzo piękna, ciekawa i wciągająca. Młoda dziewczyna po rzuceniu ją przez wymarzonego mężczyzny, po śmierci matki, wpada w depresję i jakby niechęć do życia. Opiekuje się nią ciotka.... Na swojej drodze wszak znajdzie stary dom i miłość..
Teraz zabrałam się za "Był sobie książę". Zaczyna sie ciekawie. Młoda kobieta, odejście chłopaka... i dalej nie wiem. Chyba jakiś ksiązę stanie dziewczynie na drodze. :)
Potem zabiorę się za Różany:)
Zdjęcie ze stronki http://pixabay.com/

Taki luźny pościk dzisiaj o wszystkim i o niczym. W głowie coś pusto. Ręce, ramiona mnie bolą, drętwieją i puchną, chyba do lekarza się wybiorę.
Deszczyk pada od czasu do czasu, zimno do tego. Książka jakoś bardziej mi w te dni pasuje niż babranie w ogrodzie. Troszkę i ze względu na bolące ręce.
Mąż w tej chwili, z racji wolnego, układa kafelki na tarasie. Nigdy tego nie robił ale, że pięniędzy za wiele nie ma, chce spróbować sam.
 W moim ogródku pojawił się  stół i dwie ławeczki. Deski leżały w piwnicy a siostrzeniec wyczarował z nich takie mebelki. Już raz mamy przemalowane , czekamy na lepszą pogodę by usiąść wreszcie tam i kawę wypić albo piwko :)

Córcia maluje się obok mnie, zaraz do pracy śmiga. Mąż sam do siebie gada jak mu kafelka nie pasuje czy coś. fajnie się słucha :) A ja przy kompie chwilowo, zaraz obiadek trzeba będzie zrobić .
Kwiatki z mieszkania miałam wystawione na deszcz, fajnie się odświeżyły, lśnią piękną zielenią.
Zdjęcie ze stronki http://pixabay.com/

Przypomniało mi się jak kiedyś jesienią, tato robił zdjęcia na pogrzebie. Nie wyszło ani jedno. tato był fotografem. Wtenczas robilo sie zdjecia na kliszach. Wszystkie inne przed i po pogrzebie wyszły, tylko nie sam pogrzeb. Dlaczego? Do dzisiaj nie wie.
Były tylko słowa, że tak pięknie kościół ustrojony, tyle kwiatów było bo pozostały po dożynkach. Bez przerwy opowiadano jak pięknie ustrojony był kościół.
Tak sobie myślę, że powinno się bardziej rozchodzić o tego zmarłego a nie o kwiaty. Bo choćby trumna była goła, bez dekoracji, to jednak leży tam ktoś, kogo kochaliśmy.
Nie ważne jakie otoczenie, najważniejszy człowiek, który odszedł. I zdjęcie powinno być pamiątką, dokumentem , a nie do pokazywania ile kwiatów było.
Nie usłyszałam zdania - Szkoda, ze fotki się nie udały, nie mamy pamiątki po ojcu.
Za to usłyszałam
- Nie możemy odżałować, że nie mamy zdjęć, kościół był tak ukwiecony.
Hmm.. Dlaczego zdjęcia nie wyszły? Kto w tym palce maczał ?
Dziwne co najmniej bo wszystkie następne zdjęcia były ok. Te przed pogrzebem tak samo. Jedna klisza, ta sama klisza, a połowa tej kliszy idealnie czysta.
Cóż, pozostaje to dla nas zagadką do dzisiaj.
Zdjęcie ze stronki http://pixabay.com/


No cóż, idę ten obiadek zrobić. Potem zapewne ksiązke poczytam. Siła wyższa, ręce muszą odpocząć i poleżeć troszkę nieruchomo, może przestaną boleć.
Miłego dnia wszystkim :)))



Czytaj dalej »

niedziela, maja 11, 2014

Powstanie Warszawskie

 











W piątek miałam okazję zobaczyć film "Powstanie Warszawskie". Na pewno wszyscy o nim słyszeli i widzieli spoty reklamowe. 
Miałam pewne obawy zasiadając w kinie. Z jednej strony bałam się, że to kolejna górnolotnie przedstawiona epopeja, jakich sporo niestety jest. Z drugiej, obawiałam się, ze zobaczę jakieś drastyczne sceny, wstrząsające do głębi. Z trzeciej strony bałam się nudy. Bo przecież nie jest łatwo pokazać coś wielkiego w przystępny, nie napompowany patosem sposób. 
Film jest sekwencją fragmentów nakręconych podczas powstania. Posklejano je tworząc lekko fabularyzowaną całość. W tle słyszymy rozmowy dwóch (wymyślonych przez twórców) operatorów, braci, z których jeden uczy się dopiero trzymać kamerę i na początku jest pomocnikiem.

Na oficjalnej stronie filmu >KLIK<, można przeczytać taki oto wstęp:

„Powstanie Warszawskie” to pierwszy na świecie film fabularny zmontowany w całości z materiałów dokumentalnych.
Opowiada historię Powstania Warszawskiego z 1944 roku oczami dwóch młodych braci, realizatorów Powstańczych Kronik Filmowych, wykonujących rozkazy dla Biura Informacji i Propagandy Armii Krajowej. Bohaterowie są bezpośrednimi świadkami walki powstańczej i marzą o sfilmowaniu „prawdziwej” wojny. Początkowo jednak dokumentują życie cywilne powstańczej stolicy. Takich materiałów oczekuje od nich ich dowódca, dając im zadanie przygotowania kroniki, która ma być wyświetlona w kinie „Palladium”. Poszukując odpowiednich ujęć, wchodzą coraz bardziej w samo Powstanie. I w końcu udaje im się dołączyć do jednego z oddziałów, z którym idą na akcję. Bracia mogą wreszcie nakręcić „prawdziwą” wojnę, tyle, że ta okazuje się potworna. Bohaterowie orientują się, że przyszło im uczestniczyć w czymś przekraczającym ich najśmielsze wyobrażenia – świat, w którym się znaleźli, to świat po apokalipsie. Uświadamiają sobie, że ich rolą jest udokumentowanie tej apokalipsy i ocalenie za wszelka cenę taśmy z materiałem…
Film mną nie wstrząsnął, on mnie poruszył i zmusił do refleksji. Mogłam zajrzeć jakby przez ramię ludzi, którzy walczyli o Warszawę, o Polskę, o naszą przecież wolność. Widziałam, jak dziewczyny uśmiechały się do chłopców, jak matki przemykały się z małymi dziećmi pod gradem kul...widziałam pogrzeb małego chłopca.... I wiecie jaka byłą główna myśl? Kto zawalczyłby za nas w dzisiejszych czasach?? Obawiam się, że niewielu, bo przecież dla młodych ludzi patriotyzm to puste słowo. Jasne, nie wszyscy tacy są, ale znaczna większość. My wszyscy staliśmy się wygodnymi egoistami, losy innych nas niewiele obchodzą. Nie potrafię wyobrazić sobie takiego scenariusza w dzisiejszych czasach. Boję się, że gdyby wybuchła taka sama wojna, to nasz kraj wyludniłby się, bo wszyscy staraliby się uciec za granicę, do bezpiecznych miejsc. A młodzi mężczyźni robiliby wszystko, żeby tylko dostać zwolnienie ze służby w wojsku.



...na tych zdjęciach nie występują aktorzy....to ludzie, którzy naprawdę walczyli...i naprawdę ginęli...
Choć to górnolotnie zabrzmi, ale ONI walczyli za nas także. Za mnie, za Ciebie, za Twoją rodzinę...i między innymi dzięki nim, możemy teraz pić kawę i siedzieć przed komputerem.
Polecam ten film, to nie jest zmarnowany czas. Wychodząc z kina inaczej patrzy się na życie...
Czytaj dalej »

Bez i Wisteria radują oczy :)


Niedziela deszczowa ale jakby nieśmiało słoneczko wyglądać chciało  zza chmur.. 
Za oknem bez pięknie kwitnie , napatrzeć się nie mogę bo w zeszłym roku strajkował troszkę.
Nie mam białego, muszę gdzieś zdobyć jeszcze biały, a może i inne odcienie. Zobaczymy :)


Doglądam też mojej glicynii. Siedem kwiatków pięknie się rozwija, sprawdzam codziennie czy jeszcze są, czy nie zniknęły. Ale tkwią pięknie na gałązkach i cieszą oczy .



 Troszeczkę słabo widać bo małe jeszcze ale powolutku powinny rozwinąć się do końca. Kolor mają delikatnie , niebiesko fioletowy. 
Gdy mocny wiatr na dworze, lecę szybko, brwi marszczę i prawie warczę. 
Kilka dni temu, przeszłam sobie po ogrodzie z aparatem. Było po deszczu a sloneczko już zachodziło. Wszystko lśniło zroszone wilgocią, barwy jakby bardziej intensywne.  



Lubię zapach ziemi i trawy po deszczu. Prawie czuję jak roślinki piszczą z radości, opite, z pełnymi brzuchami .

Bujany też mają sporo pąków. Będzie kolorowo za jakiś czas gdy wszystko rozkwitnie.


Troszkę może męczę tymi fotkami ale po zimie , kolorowe kwiaty są wytchnieniem dla oczu.


Dzisiaj chyba w domu posiedzimy. chwilę słoneczko, zaraz potem deszczyk, a i wiatr jakoś szarpie drzewkami. pewnie będzie fotel, kawa i książka. Albo też z mężem jakiś fajny film obejrzymy.
A niech tylko cieplej się zrobi, to może na jakąś wycieczkę. Nad wodę albo do lasu.




Miłej niedzieli wszystkim zyczę . Jak się nie uda wyjść z domu bo pogoda nie pozwala, to jest szansa na domową pielęgnację. Maseczka, błotko czy coś podobnego. :)



Czytaj dalej »

sobota, maja 10, 2014

Przesadna walka o piękno

                                 fotka pochodzi ze strony http://pixabay.com/

Przy porannej kawie przeglądałam dzisiaj wiadomości, informacje  i ogólnie poczytałam sobie artykuły.
I tak patrząc na kobiety w mediach , zaczyna ogarniać mnie przerażenie. Patrzę na fotki pięknych niegdyś kobiet i widzę zeszpecone dzisiaj twarze i ciała. Obsesyjne odchudzanie, przesada z operacjami plastycznymi, toż to już choroba, nałóg.
Nie dziwię się, że chcą wyglądać ładnie. W sumie zawód taki a nie inny, jednak bez przesady.
Milo widzieć tez panie, które dbają o siebie , wyglądają bardzo ładnie, wręcz pięknie ale metodami troszkę mniej inwazyjnymi. Czasami mi szkoda Meg Ryan, taka ładna dziewczyna z niej była. Uwielbiałam filmy , w których występowała. Zdrowa, promienna kobieta. Teraz wygląda nieciekawie. I smutno mi się jakoś zrobiło bo może to nie tylko ich wina. Żeby pracować, grać, utrzymać się na takiej a nie innej pozycji, muszą walczyć o urodę. Rozumiem delikatne poprawki ale kurcze, nie aż tak. A ja lubiłam ją taką jaka była.
A jak już widzę kobiety dużo starsze, które wręcz monstra z siebie robią, ech. Dlaczego tak przesadzają?
Dziękuję Bogu, że nie mam tyle pieniędzy bo gdybym miała mogłabym sama znaleźć się w szponach takiego nałogu.
Telewizja, wszelkie media to ogromna siła. Niejednej nastolatce a i starszej kobiecie potrafią zaćmić umysł. Będą naśladować, dążyć do tego co widzą. I oby tylko z rozsądkiem. Ale nie da się okryć, że panie z ekranu kreują w pewien sposób trend, do którego potem dążymy.
Podziwiam za to kobiety, które dbają o siebie a nie szaleją i nie przesadzają.
I nawet jeśli zmarszczki na twarzy mają, wyglądają pięknie, a jeszcze piękniej gdy z oczy bije im radość życia .  Jakby nie patrzeć, uroda i tak przeminie.
A troszkę mięska na gnatach jest o wiele przyjemniejsze dla oka, niz same gnaty obciągnięte skórą.. I o ile młoda dziewczyna, kobieta, szczupła czy nawet chuda , wygląda dobrze, to pani w starszym wieku, z bardzo niewielką  ilością ciałka, o wiele za chuda, wygląda bardzo źle. Co tu dużo mówić, wręcz chorowicie. Skóra tracąca jędrność, ma swoje prawa niestety. Ale to moje zdanie, tak więc jakby co, macie prawo myśleć inaczej :))

Nie piszę tutaj o kobietach, które mają naprawdę problemy , wiadomo jak jest. Bywają sytuacje, ze chirurg jest potrzebny dla naszego zdrowia. Fizycznego
a bywa, ze i psychicznego.

Sama z brzuszkiem walczę i nie tylko. Tyłek , uda, tez mogłyby być ciekawsze. Jak się uda to będę szczęśliwa, jeśli jednak ... Cóż, życie dalej będzie się toczyć ze ździebko większym obciążeniem.
Kremy , makijaż, gimnastyka i odpowiednie jedzenie, muszą  wystarczyć.
Do tego silna wola by się przydała ale ta gdzieś zwiała.






Czytaj dalej »

poniedziałek, maja 05, 2014

Tydzień pod znakiem prezentów :)


Tyle dni wolnych ostatnio było a jakoś czasu mało, żeby coś napisać :)
 Gdy piękna pogoda, na taras wychodzę z posiłkiem, z kawą czy choćby książkę poczytać :)
I już przyzwyczaiłam się, że pogoda cudowna a tu nagle do minus 2 stopni spada.
Orzech troszkę dostał po tyłku przez to, delikatnie też niektóre kwiatki. Jednak chyba przezyją spokojnie, zobaczymy zresztą gdy nadejdzie czas zbierania owoców.
W sobotę, jako, że rodzinka wolne od pracy miała, długi weekend, wyprawiłam zaległe  urodziny, i urodziny męża, które wczoraj przypadły.
Miło było gościć takie tłumy ludzi, dostawialiśmy stoły, jeden, drugi i trzeci.... w końcu na taras trzeba było iśc po ogrodowy stolik. :)
Wesoło było, gwarno i słodko. ciasta smakowały a to najważniejsze :)

Dostaliśmy też piękne prezenty. W mieszkaniu zaraz przyjemniej się zrobiło, radośniej.

Dywaniki do łazienki, zestaw do kawy z nadrukiem lawendy, talerzyki śniadaniowe też z lawendą , chlebak...
Wszystko bardzo ładne i takie jak lubię. I

Urodziny to świetna sprawa bo można spotkać się w większym gronie, porozmawiać i pośmiać się razem.
Im częściej sie spotykamy, tym bardziej jesteśmy ze sobą zżyci, a to najważniejsze.

Ogólnie ten tydzień był cały pod znakiem prezentów.
Kilka dni temu przyszła pocztą nagroda za konkurs Wiosna ach to Ty!, z portalu "Przepis na Kobietę" 


Nadeszła tez paczka z kosmetykami, której absolutnie się nie spodziewałam ale było mi bardzo miło, co tu dużo gadać, ucieszyłam się niesamowicie :).
Prezent ambasadorski, równiez z PnK


Tak jak kiedyś nigdy nic nie wygrywałam, tak teraz same niespodzianki mnie spotykają :)
Przy okazji z tego miejsca, bardzo dziękuję :)
                                                                     ***********

I teraz wracając do rzeczywistości, nasionka kwiatków muszę posadzić w  ogrodzie. Czekam tylko, żeby te chłodne dni poszły już precz.
Codziennie chodzę i sprawdzam też, jak te moje 7 kwiatków na glicynii się trzymają. :) No masakra jakaś.
Jestem nimi tak zachwycona, że buzia sama się śmieje gdy na nie patrzę :)
Tak pilnuję, że prawie zapominam podlewać te, co w domu siedzą wiernie i cierpliwie na wodę czekają.

W domu też troszke remont na piętrze, przenoszenie mebli, i pyły...
ale jeszcze odrobinę i to minie.
Dzisiaj jeszcze książka wieczorem albo fajny film i spokojnie nogi na fotelu wyciągnę.
Odpocząć trzeba :)
Zatem i Wam miłego odpoczynku życzę :)


Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Szysia , Blogger