poniedziałek, sierpnia 29, 2016

Komin i czapka na zimowe chłody. Zycie ze smakiem-jesień.


Zrobiłam na drutach czapeczkę i komin. W sklepach ciężko mi wybrać gotowe bo nie dość, że drogie to jeszcze nie zawsze pasują.
Wełna gruba i dosyć szybko się robi.
Jak zrobić, znajdziecie w naszym najnowszym magazynie


                                            Tutaj można pobrać na komputer
                                               A tutaj można przeglądać

W magazynie znajdziecie wiele ciekawych propozycji kulinarnych, typowo jesiennych i bardzo smacznych . Porady kosmetyczne i makijaż na andrzejki .
Z podróży do Monachium dowiemy się wielu ciekawostek. Znajdziecie też wywiad z jedną z współautorek magazynu.



Czytaj dalej »

niedziela, sierpnia 21, 2016

Papcie z wełny, na szydełku dla 2-latka


Wnuczek rośnie , jak na drożdżach. Zrobiłam mu papcie z dosyć grubej wełny, które zimą ogrzeją stópki. Tym bardziej, że podłoga jest zimna bo z kafli.
Najgorsze, że wszystko zdejmuje, lubi biegać boso. Rzepy sie nie sprawdzają bo zaraz odpina. Papcie ze sklepu dobre, tylko, że większość na rzepy, no i z dosyć twardymi podeszwami. Gdy kula sie po podłodze, czy na kolanach sunie za samochodem, czy też klockami, sztywne spody przeszkadzają.

Kupiłam wkładki lateksowe na spód , nie ślizgają sie, i dołożyłam filc do wewnątrz dla ocieplenia.



Wkładki przycięłam na wielkość stopy i złożyłam z razem z filcem.


Zszyłam grubym kordonkiem.


Następnie obrabiamy półsłupkami. Starałam się robić to w miarę ciasno, żebywełna nie rozwlekała się za mocno po praniu.


Po dwóch okrążeniach , delikatnie zbieramy oczka, żeby stopa nie miała zbyt wiele luzu.

Na pięcie zebrałam oczka trochę później, żeby pięta w miarę dobrze się trzymała.


Gdy skończyłam łódeczkę, nabieramy na 4 druty wszystkie oczka i robimy ściągacz.
2 prawe oczka i dwa lewe na przemian.


I gotowe.  Tylko zakończyć



W miejscu, gdzie zaczyna się ściągacz, wciągnęłam gumkę, żeby papcie dobrze trzymały się nogi. Trzeba uważac by nie było za ciasno, i nie za luźno.,
Brzeg ściągacza wykończyłam jaśniejszym kolorem a na boki naszyłam aplikację, zeby było ładniej.



Przez to, że zbierałam oczka, żeby było ciaśniej, papcie wygięły się w łódeczkę. W niczym to nie przeszkadza. Gdy papcie będą juz na stopach, wyprostują się.


A tak prezentują się na stopach


Gumka jest czarna i w zasadzie nie ma jej w ogóle widać.
Troszeczkę widać niebieski filc na zszyciach, chyba był po prostu trochę większy od wkładek. Ale to nic, najważniejsze, ze w nogi ciepło, miękko i wygodnie.
Czytaj dalej »

piątek, sierpnia 19, 2016

Zapiekana biała kiełbasa


Błyskawiczny piątek i błyskawiczne danie.
Białą kiełbasę zalewamy szklanką piwa( może być więcej, zależy, jakie duże naczynie) i 1/2 szkl. wody, w naczyniu żaroodpornym. Doprawiamy wedle uznania. Sól, pieprz. Nastawiamy na 180 stopni i zapiekamy. Na patelni podsmażamy cebulkę i dodajemy pod koniec pieczenia. W razie potrzeby, gdyby wyparowało, dolewamy piwa.
Pieczemy do zrumienienia i miękkości. Ok 30 - 50 minut. Termoobieg.
W zależności, jaką mamy kiełbasę. Grubą czy cienką. No i od piekarnika. Po prostu sprawdzamy i czuwamy. Ja zawsze sprawdzam widelcem.
Gdyby z góry zbyt mocno się rumieniło, można na jakiś czas przykryć aluminiową folią albo szklaną przykrywką.
Dobrze, gdy na stole możemy postawić na podgrzewaczu.

                                                                             KLIK
Czytaj dalej »

niedziela, sierpnia 14, 2016

Czas na zmianę nazwy bloga


Od jakiegoś czasu , w statystykach pojawiają się przekierowania ze stron erotycznych.
Niedawno o 8 rano miałam już ok 500 wejść, czego nigdy dotychczas nie było. Nie w takiej ilości.
I tak sobie myślę, że trzeba będzie zmienić tytuł bloga.
Kobiety w sieci, kojarzą się widać trochę nie tak, jak powinny.
Dwuznacznie.
Nie taki był zamysł podczas tworzenia tytułu. Cóż, trzeba będzie pomyśleć i  zmienić.

Sporadycznie zdarzały się takie linki w statystykach ale teraz jakiś szał się zrobił. Do tego podkolorowało najwięcej wejść ze wschodu.

Nie za bardzo mi się to podoba.

Tak ciężko jest stworzyć fajny nagłówek. Nie bardzo mam pomysł na coś nowego ale może wpadnie do głowy. Może najzwyklejsze przezwisko z lat szkolnych :)
Zobaczymy.
Będzie krótko i zwięźle, tak myślę. Tak, żeby język zaszeleścił literkami z panieńskiego nazwiska :)

Jeszcze pomyślę. Nagłówek zawsze sprawia mi kłopot.

Miłej niedzieli wszystkim :)


Dreszka
Czytaj dalej »

piątek, sierpnia 12, 2016

Koszyczek ze starej siatki - spaghetti


Leżała w domu sobie siatka, zrobiona szydełkiem z włóczki spaghetti. Sztywna i troszkę nieciekawa. Na zakupy tylko raz wzięłam. Nie miała podszewki i ciężar produktów wyciągnął ją prawie aż do ziemi. Podstawa siatki była okrągła a góra zbyt wąska. Niepraktyczna.
Postanowiłam wykorzystać ją do czegoś innego. Zrobiłam koszyczek na wełnę..


Górę siatki sprułam, została tylko okrągła podstawa, która na upartego mogłaby być beretem czy czapką na zimę :)


Podszyłam ręcznie, od środka, koronkową wstawkę i wyłożyłam na wierzch. W sumie koszyk gotowy.
Dzisiaj mamy akcję - Błyskawiczne piątki , zatem to byłoby tak w sam raz , na szybko i gotowe.
Podszyłam jednak środek koszyka różowym materiałem a to już odrobinę trwało. W sumie nie trzeba było ale , jak już taki w domu miałam, to dlaczego nie.

Gdyby siatka była z wełny, bardziej lejąca, bo ta, wiadomo, jest dosyć sztywna i koszyk ładnie stoi. Gdyby była jednak z wełny, można wsadzić do środka plastikową miskę odpowiednich rozmiarów, przy okazji mamy śliską powierzchnię i w trakcie dziergania, wełna będzie ładnie się rozwijać.


Koronka może być szersza, węższa, ja akurat przyszyłam taką, jaką miałam.
Przyczepiona jest tylko od wewnątrz bo po wypraniu, trzeba to jakoś wyprasować. Dlatego wygląda troszkę , jak kołnierzyk na sukience.



W taki koszyk można zapakować dużo motków. Ile bym nie wciskała, zawsze się mieszczą.


Można tez taki koszyczek wykorzystać w łazience, w sumie do czegokolwiek, choćby do wałków czy na małe ręczniczki dla gości.


Przyjemniej mi się teraz dzierga, gdy wełna nie wyskakuje zza małych pojemników i nie kula sie po podłodze.

Zapraszamy chętnych do grupy:)


Czytaj dalej »

wtorek, sierpnia 09, 2016

Kończę obraz i skończyć nie umiem


Obiecuję sobie, że będę codziennie pisać, choćby tak dla wprawy, dla zapamiętania i nabrania nawyku. Coś mi nie wychodzi.

Obraz zaczęłam malować ok 3 lata temu. Przeleżał potem swoje i teraz wykańczam.
Jeszcze kilka drobiazgów, z którymi sobie nie radzę i zawiśnie na pustej ścianie.
Gdybym technicznie była lepsza, skończyłabym szybciej. Niestety brak wiedzy stopuje mnie. ale to nic, w końcu dam radę.
W dolinie płynęła rzeka, niestety była dziwna, nieprawdziwa i nie umiałam sobie z tym poradzić.
Zrobiłam zatem maleńką osadę. Obraz bardzo mokry i nie mogę jeszcze poprawiać ale za kilka dni znowu się za niego wezmę.
Muszę poprawić choineczki w dolinie, coś lecą na jedną stronę. Muszę całą dolinę oddalić od pierwszego planu ale nie bardzo wiem jak.  Choinki mają jednakową wielkość, tak nie może być, z tyłu powinny być mniejsze. Chcę zrobić mgłę ale nie bardzo wiem jak.
Po prawej stronie jest dziura w skale. Był tam dziwny zwis, jakaś formacja, której nie potrafiłam namalować, zatem zrobiłam dziurę i niech już tak zostanie. W końcu, ludzie z doliny muszą jeździć do miasta, choćby po większe zakupy. To przejście do innego świata. A może market B im namaluję  :)
Gdyby tak ktoś mi podpowiedział co zrobić, żeby było dobrze, ech ! Czasami wiem co, a nie wiem jak to zrobić
Słońce świeci z lewej strony, trzeba chyba jeszcze podkolorować cień. A jeśli tak, to chyba dolina też powinna być z jednej strony ciemniejsza.
No i tak się męczę z tym wszystkim. Ale muszę skończyć obraz jak najszybciej bo jak się zniechęcę, znowu poleży kilka lat a zabiorę się za nowy.
Jakkolwiek będzie, musi być dobrze. Lubię malować, nawet jeśli coś nie wychodzi.
Też tak macie, że jak coś Was kręci, zapominacie nawet o jedzeniu?
Mogę obejść się bez malowania kilka miesięcy a potem nagle bierze mnie tak mocno,  że wszystko inne schodzi na bok.
Tak samo z szydełkowaniem. Nie robię, nie robię i potem nagle, jak przysiądę to oderwać się nie mogę.
Najgorsze, że na wszystko trzeba czasu, a tego akurat jakby mniej.

Siedzę sobie teraz przy kawce, w miarę cicho bo wnusio śpi za moimi plecami.
Potem obiadek i po południu do fryzjera.
Dzisiaj w sklepie kupiłam tapiokę, i nie wiem dlaczego, nigdy nie miałam, nic nie robiłam . Spodobał mi się kształt kuleczek, jak małe , okrągłe miętówki. Wypadałoby  teraz zrobić z tego danie, nie wiem tylko co. Poszukam , moze coś znajdę . Czasami nie rozumiem samej siebie.
Kupować bo kształt ładny. Zna ktoś jakieś sprawdzone przepisy? Z czym to się je?
Myślałam, że kicia po sterylizacji będzie grzeczniejsza, szaleje dalej. Kocury też nie miały już przychodzić pod balkon, przychodzą nadal i spać nie dają.
Ale za to ładnie przybiera, robi się okrąglejsza i kolor futerka też bardziej intensywny.




Czytaj dalej »

wtorek, sierpnia 02, 2016

Czapeczka na chrzciny robiona szydełkiem.


Niedawno zrobiłam taką oto czapeczkę dla niemowlaka na chrzciny.
Nie miałam wzoru i nie wiedziałam , jak to wszystko ugryźć. Ale od czego jest internet.
Usiadłam przed monitorem i na YouTube znalazłam instrukcję.-  KLIK.
Wzór łatwy i szybko załapałam.
Najwięcej trudności sprawił rozmiar, trzeba dopasować do główki dziecka. Jako, że to prototyp, troszeczkę też za duży, robię już następną z kordonka. Ta jest z wełny, przyda się może, gdy główka będzie większa.
Maleństwo ma 3 miesiące, taka mała, delikatna i drobna księżniczka :)
Trzeba będzie więcej przymierzać i dziergać na gorąco zmieniając odrobinę , jeśli zajdzie taka potrzeba.
 Mam nadzieję, że będzie pięknie wyglądać. Zresztą, małe dzieci zawsze ładnie wyglądają :)

Zauważyliście, że coraz szybciej zmierzch nadchodzi.?
Jeszcze cały czas cieszę się latem, robię małe plany, coś wymyślam, żeby złapać w płuca , jak najwięcej światła, letniego wietrzyku i zapachu kwiatów.
Niektóre sprawy zostawiam na późne popołudnie, na wieczór, a tu nagle zbyt ciemno.
Potem zastanawiam się, jak to się stało.
Może trochę dlatego, że deszczowo. ale kurcze, no nie podoba mi się ta ciemność. Jakby już jesień na widnokręgu czyhała.

Wiosną zawsze kombinuję
- latem zrobię to i tamto, dam przecież radę bo to kawał czasu w końcu, a tutaj okazuje się, że błyskawicznie dni uciekają.
Byle nie narzekać, tylko, że jak już nadejdzie połowa sierpnia a na polach już wszystko skoszone, to niestety zapachnie jesienią.
Puste pola tak smutno wyglądają. Ten widok zawsze kojarzy mi się chłodem o poranku, z zaprawami, i jesienną zupą. I jeszcze z szarością w powietrzu, cokolwiek to znaczy.

Naleweczki powoli filtruję. Ta z lawendy pachnie nieziemsko :) Oj będzie dobra! Tylko mało bo to nie owoc i soku nie puszcza. Na drugi rok zrobię wiecej, w sumie i tak będzie używana , jako lekarstwo.

Czas na jakiś film i dzierganie, chyba, że książkę chwycę. No i powoli do łózka.
Hmm.. właściwie, codziennie to samo. Ale główka musi odpocząć od natłoku myśli, to ważne w moim wieku. Zatem leżę i czekam na sen, który zregeneruje to co trzeba. Zeby chociaż ona na starość działała w miarę sprawnie.
Dobrej nocy wszystkim życzę :)


Nie będę pisać nowego posta, tym bardziej, że byłby podobny.
Tak wygląda czapeczka z kordonka, którą niedawno skończyłam, dorobiłam jeszcze kwiatuszek :)


Niby nazwa koloru ta sama ale troszkę ciemniejszy.

Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Szysia , Blogger