środa, maja 29, 2013

Kwiaty w słoneczne miejsca

Wzięło mnie dzisiaj znowu na prace ogrodowe. Słońce pięknie grzało,  na początku, potem zaczęło grzmieć i padać .
Zatem nie wszystko zrobiłam, zostanie do dokończenia późnie. Zanczy pierońskie chwasty.
Ogród mam nie w kwadracie, nie w prostokącie ale jakoś tak dziwacznie, pod skosem, z jednej strony  po prostu ścięte.
W dodatku cały jest w bardzo nasłonecznionym miejscu. Nie wszystkie kwiatki wytrzymują. Drogą prób i błędów , mniej więcej wiem juz co mogę sadzić a co nie.
Jest lawenda, ta w ogóle nie sprawia kłopotu. Tylko przycinam . No i wytrzymuje największe upały.

Czytaj dalej »

niedziela, maja 26, 2013

Babskie czytadła

Wiem, że sporo osób wstydzi się przyznać do tego, ze czyta takie książki. Znam osobiście :) No cóż, nic nie powiem na ten temat. Osobiście lubię  czytać wszystko co właściwie wpadnie mi w ręce.

Czytaj dalej »

piątek, maja 24, 2013

Jak tu schudnąć... nic na siłę

Mam wrażenie , ze ostatnio przytyłam . Wypadałoby wejść na wagę ale nie wiem czy chcę sobie humor pogorszyć. Zatem nie wejdę. Najgorzej, że to zawsze w tyłku i na brzuchu. Akurat nie tam gdzie ma :)
Hmm... może na lodzika ktoś ma ochotę :))))

Tak właśnie ostatnio w roladach lodowych siedzę i na dodatek jakoś bez czekolady nie chce smakować. Kupiłam więc sos czekoladowy w butelce i polewam, a im więcej tym mi radośniej.

Czytaj dalej »

piątek, maja 17, 2013

Jad w internecie

Czas na poobiednią kawkę. Taka jestem szczęśliwa bo ekspres sobie kupiłam... za 15 zł z Biedronki hehe.. Kawiarka się zwie :)
Cały czas noszę się z kupnem ekspresu ciśnieniowego i cały czas pieniędzy nie chce na to starczyć. A jakby starczyło to wyskoczy coś pilniejszego , co trzeba kupić.
Tymczasem to maleństwo musi wystarczyć, a nie powiem, kawa bardzo smaczna z tego, tak więc budżet domowy nie został uszczknięty, a ala- ekspres w domu jest.
Kiedys obie kupię ale to kiedyś :)
Przeglądam sobie wiadomości w internecie i zszokowało mnie to, że Angelina Jolie 
usunęła profilaktycznie piersi. W sumie czytałam już o tym wcześniej ale dzisiaj dalej krążę po portalach. 
Usunięcie piersi to bardzo poważna operacja. Bywa, że z komplikacjami już po...
I pytam się samej siebie - czy zrobiłabym to samo gdyby się okazało, że dziedziczę nieciekawe geny?

Czytaj dalej »

piątek, maja 10, 2013

I po burzy...

Godzina piąta trzydzieści. W nocy szalała burza, pięknie padało i gdy otworzyłam rano drzwi na mój mały tarasik poczułam cudowny, wilgotny zapach ziemi. Po kilku upalnych i dusznych dniach, kiedy alergia strasznie dawała się we znaki, poczułam ulgę. 
Nie potrafiłam się oprzeć. Jeszcze w szlafroku, z kawą w ręku, podreptałam  do krzesła . Z lubością smakowałam wszystkie zapachy z ogrodu. Mokra trawa, wilgotna ziemia i rześkie powietrze.
O tej porze bardzo cicho na dworze. Bardzo fajnie się siedzi. Nie wiem czy mnie ktoś widział w tym szlafroku ale jakoś nie obchodziło mnie to. 
Lubię takie poranki, ciepłe ale nie upalne. Zimy miałam już serdecznie dosyć. 
Teraz trzeba się wygrzać przez następne miesiące, żeby zgromadzić jak najwięcej ciepła na zimę. Niechby długo się pamiętało  , a nuż będzie lżej zimowe, chłodne dni przetrzymać i dołka nie złapać.
W sumie cały dzień upłynął mi na lufrowaniu. Najpierw do fryzjera, potem spotkałam mamę z tatą w mieście i dalej, już razem dreptaliśmy od sklepu do sklepu. Loda sie zjadło, kwiatki znowu kupiło... 
Też głupia kobieta ze mnie bo zamiast autko wziąć i kwiaty spokojnie do domu zawieźć ..
chodziłam z wielką donicą pelargonii i trącałam po nogach. Tato mi pomógł potem bo zbierało się powoli siatek . Zawsze coś się kupi ech. 
Tak sobie nieraz myślę, że powinno się robić zakupy gdy jakieś konkrety są do domu potrzebne. A nie wiem jak to sie dzieje, ze jak się już idzie i tak patrzy na sklepowe półki, łapsko same ściąga co nieco do kosza.  I wiem, że tak nie powinno być ale nie potrafię się pohamować.
Od siostry dało miętę, w ogrodzie też z kupki na kupkę przesadziłam, kombinowałam i tak czas zleciał.
Potem znowu deszczyk.. kilka dni ma padać, to dobrze. Przyda się.

Poluję na jakąś ładną, lekką , długą spódnicę. Nie mogę dojrzeć w sklepach, nie wiem dlaczego nie ma z czego wybrać. W każdym sklepie to samo. Chyba jednego dnia wybiorę się do szmateksu, czasami fajne ciuchy można znaleźć.
Trzeba coś pokombinować. 
Zaraz 21 godzina. Powolutku robi się ciemno. Ciekawe czy dzisiaj też będzie burza.
Zawsze się lękam, że może w coś strzelić ale lubię gdy grzmi, gdy błyska..
Czuje się siłę natury.
Widzę przez okno, że sąsiedzi już żaluzje ściągają, cóż, i mnie czas do snu się szykować ale moze przed snem jakąś lekką książkę poczytam...

Czytaj dalej »

wtorek, maja 07, 2013

E-papieros

Co prawda wytrwałam, żeby nie kopcić fajeczek ale z czasem było coraz gorzej.Chyba silna wola poszła na urlop.
Zakupiłam sobie e-papieros i teraz jestem zadowolona. Nie śmierdzi, jest dużo taniej  i nikt mi nie dokucza, że przeszkadzam dymiąc.
Płyn uzupełniający kupuję z najmniejszą ilością nikotyny. Myślę , że z czasem zejdę do zerówki a potem to już tylko krok , żeby wyjsc z nałogu do końca.
Cieszę się, że jest jak jest, jeszcze troszkę czasu a będzie lepiej. Zawsze to mały kroczek do przodu.

Wczorajszy dzien upłynął mi jak zwykle w ogrodzie a potem przy wrzucaniu drzewa na zimę.

Jestem deczko zmęczona, z drugiej strony, odrobina ruchu przyda sie , i to bardzo.
Po zimie człowiek aż skrzypi od tego siedzenia .
Dzisiaj pelargonie poszły na balkonik, jutro może też coś kupię, zawsze mnie skusi jakieś zielsko. Ale jak przyjemnie usiąść w takim otoczeniu :)
Poranna kawa wsród kwiatów i śpiewu ptaków. Oj lubię :)
Ponoć teraz przez kilka dni ma padać, zobaczymy, deszczu w maju powinno być jak najwiecej, tak słyszałam. 
Co będzie  czas pokaże. 

Czytaj dalej »

poniedziałek, maja 06, 2013

Ryję w ziemi

odrobinę kwiatowo ostatnio na blogu ale co zrobić kiedy  nie mogę się nacieszyć wiosną, ciepełkiem i słoneczkiem:)
Ryję w ziemi jak ten kret, a może jak dżdżownica, wszystko zarośnięte. Paznokcie w strzepach mimo że rękawiczki ubieram.
Ale to nic. Mrówki już zaczynają atakować, nie potrafię się ich pozbyć. Uparte toto jak nie wiem co.
 Piesio też cały szczęśliwy bo lubi w trawie się tarzać. I ludzie , i zwierzęta zadowolone gdy pogoda piękna.
Taras w tym czasie wykorzystany na maksa. Każda kawka, chwila odpoczynku czy przerwa na oddech i każdy drepcze usiąść na słoneczku.
Aż boję się myśleć kiedy to sie skończy. ponoć jutro ma już padać, no zobaczymy. W sumie deszcz się przyda bo muszę w ogrodzie podlewać, sucho w ziemi.
Przydałoby się juz trawnik skosić, a gdyby jednak jutro faktycznie padało to i nawóz rozsypać. I tak chyba zrobię.
Zabrakło mi wykarczowanej ziemii na szczypior, pietruchę i koperek, muszę jeszcze dzisiaj skopać, jak się uda. Coś szybko się męczę, zadyszki dostaję. Mimo wszystko zrobię to. Zielenina będzie posiekana i zamrożona na zimę.
Powoli migdałowiec rusza, lawenda i bujany. Ciekawe jak z kwiatami będzie i owocami.
Drzewka pełne pąków ale wystarczy mały mróz i nieszczęście gotowe. A z wiśni chcę potem nalewkę zrobić, z czarnej porzeczki również.  Mam nadzieję, że owoce będą. Z pigwy też smaczna nalewka, tylko to twarde okropieństwo ciężko sie skrobie. Jednak zdrowa jest i trzeba będzie łapki poświęcić.
Nie wiem tylko dlaczego wisteria nie ma kwiatów. Pięknie się rozrasta ale kwiatów nie mogę się doczekać chociaż przycinam dosyć mocno. Pewnie zwykły pech.
Zawsze sobie mówię, ze w tym roku to już kwiatki będą, potem jak ich nie ma to mam nadzieję, że znowu w następnym się pojawią. I tak chyba już 4 lata sobie czekam i nic.
Pewnie trzeba ją postraszyć tak jak śliwkę. 
Ze trzy lata temu, stara śliwa, znaczy kilka latek już miała a rosnąć ani myśli. W końcu na wiosnę zagroziliśmy jej z mężem, że jak nie zacznie rodzić to ją zetniemy. Uwierzycie, że już tego samego roku pojawiły się piękne, duże śliwki? a jakie słodkie. :)
Na gruszkę groźby jednak nie podziałały, mąż musiał wykopać.
 

A tutaj forsycja, która zagląda przez płot od sąsiada. Zółty kolor daje tyle radości, fajnie , że niski płotek i mam tak ładnie, kwieciście z tej strony. Moja jeszcze niewielka ale też już kwitnie, tak więc też w ciemnym, ponurym i cienistym kąciku zaświeciło na żółto :)
A w domu tulipanki aktualnie królują. Tulipan cudowny kwiat, nie potrzebuje nawet dekoracji.
To mi przypomina, że dzisiaj kwiatki trzeba podlać. Moje zahartowane zieleninki wiedzą, że czasami muszą poczekać za wodą, zapomina kurcze. A teraz jak ciepło to trzeba częściej.
Muszę na allegro zerknąć, może coś fajnego upoluję do ogrodu.

Cóż, idę dalej ryć w ziemi, piach przegarynać i chwasty wyrzucać. Nie wiem, robię, kopię, grabię a  jakoś efektu niewiele.
Potem mała kawka albo zimne piwko. 
Pewnie piwko bo zgrzeję się na słońcu :)




Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Szysia , Blogger