środa, marca 16, 2016

W stronę słońca


Dziwne sny kołatały się w nocy po głowie. Kilka razy budziłam się , wstawałam a potem zasypiałam ponownie by znowu pojawił się jakiś nieokreślony niepokój.
Nie przepadam za takimi nocami, teraz chodzę i myślę, tym bardziej, że nic konkretnego to nie było.
Zasadziłam kilka dni temu rzeżuchę, chyba zbyt szybko, Do świąt zrobi się wiecheć, trzeba będzie posadzić raz jeszcze.
Słonecznie i zimno, ale jeśli już słonko świeci , jakoś do pracy chętniej człowiek się garnie.
A pracy sporo, jak to przed świętami.
Skończyłam też malowanie drewnianego pudełka dla siostry.


Kupiła na biżuterię, trzeba było dostosować do wystroju i kolorystyki sypialni. Teraz sobie schnie.
Zaczęłam malować też dwa obrazki .


Jeszcze nie wyglądają ciekawie, faza wstępna, zarys, i teraz muszą podeschnąć. Mam nadzieję, że uda mi się wydostać to co chcę , w formie i kolorach. Pędzle muszę odpowiednie kupić, stare zniszczone.
Muszę uzbierać sobie na duże sztalugi, na tych małych źle się maluje , i tak robię to na stojąco .

Cały czas siedzę jeszcze w szydełkowaniu i robieniu na drutach. Ostatnio nawet ciężko zabrać się za jakąś książkę i poczytać. Teraz i tak wszystko idzie w kąt bo mieszkanie trzeba przygotować do świąt. Codziennie , po trochu działam, żeby potem szału nie było.
Zresztą, czy zdążę czy nie, święta i tak sie odbędą.

W ogrodzie cebulki pięknie wschodzą, trawa zielona, krzaczki wypuszczają pąki. Jeszcze tak nieśmiało ale za jakiś czas wszystko pewnie roziskrzy się  w jednej chwili. Ogród nabierze barw i będzie cieszył oczy. To daje tyle energii i radości. Piękny czas. Piękna ta nasza Ziemia.
Wszystko jest tak mądrze skonstruowane, że człowiek, czy chce czy nie, musi pochylić czoło przed życiem.
Miałam upatrzone w sklepie czerwone szpilki, niestety, jak już były pieniądze, nie było szpilek.
I nie wiem , czy jechać do większego miasta, czy tez był to znak, że nie są mi koniecznie potrzebne .

Ale za to jest czerwona kurteczka i spodnie. Coś czerwonego jest i z energią ruszę na podbój wiosny. Staram się nie nosić spodni i kurtki razem ale tak lubię czerwony kolor. Przynajmniej samochody mnie omijają, dobrze widoczna na pasach jestem :)

Miało być krótko a zaczynam się rozpisywać. Ostatni łyk kawy i do porządków biegnę.
Nie, najpierw śniadanie. Chyba niezdrowo żyję, trzeba to zmienić ale lubię dzień zaczynać od kawy.
Dlaczego to co niezdrowe daje większą radość, przyjemność. I niby doskonale wiem, że tak nie powinnam robić , jednak przyzwyczajenie bierze górę. Tak samo , jak ze słodkościami przed snem. A dupsko rośnie.
Zauważyliście, że jak w domu nie ma kwiatków, jakoś tak smutno i pusto? Zabrałam raz wszystkie pod prysznic, czasami na deszczyk wystawiam, nagle w domu robi się mało przyjemnie.
Bez kwiatów dom jest jakby martwy. Chociaż jedna doniczka jest mi do szczęścia potrzebna.


Miłego dnia wszystkim życzę


Czytaj dalej »

środa, marca 09, 2016

Wielkanocne inspiracje. Podstawki pod kubki i jajka. Magazyn wielkanocny



No i co tu napisać . Spojrzałam za okno a tam śnieg pada. Miało być już wiosennie i nagle wszystkie myśli zasypane białym puchem.
Zrobiłam podstawki z filcu, typowo świąteczne. Na stole wyglądają bardzo radośnie..
Kosztują trochę pracy bo zszywamy ręcznie ale warto. Zawsze , gdy robię coś nowego , napędzają mnie emocje i wielka chęć , by zobaczyć efekt końcowy.
Instrukcję, jak zrobić takie podstawki znajdziecie w naszym nowym, magazynie "Zycie ze Smakiem"
Magazyn znajdziecie też na bocznym pasku bloga :)



 Teraz jajeczka. W tym roku bardzo szybkie wykonanie dla zabieganych.




Tylko jaja i koronki, Fajnie by było, gdyby samemu koronkę zrobić ale nie zawsze się potrafi, i nie zawsze czasu starczy. Tak też może być. Jajeczka również można znaleźć w naszym magazynie.

Placki, baby, przeróżne potrawy, dodatki do potraw, wszystko co może znaleźć się na świątecznym stole. I nie tylko, znajdziecie też smak wiosennych potraw, jak zadbać o zdrowie, gdy dopadnie wiosenne przesilenie, sposoby na mniszka lekarskiego, Do tego, od kuchni, podróż po Barcelonie .
Znajdzie się też przerwa na smaczną kawę . Jest w czym wybierać.
Nie da się ukryć, dla mnie samej jest to ułatwienie, wszystko w jednym miejscu. Przygotowania do świąt będą o wiele łatwiejsze. 

Chyba zrobię sobie drugą kawę, jakoś ponuro, ciemno. Śnieg nadal sypie , trzeba będzie zmienić plany na ten dzień. Chciałam do ogrodu zerknąć , czy da się już coś zrobić, choćby liście usunąć. Gdyby jednak jeszcze przymroziło, niech sobie lezą i chronią roślinki nadal.

Skończyłam wreszcie okrągłą serwetę, teraz tylko krochmal, napiąć i na stół. Sztaluga wyciągnięta , w każdej wolnej chwili coś tam domaluję na obrazkach.
Okna chciałam na dniach wyczyścić. Pogoda pokrzyżowała plany. Właściwie zmyślam, przy padającym śniegu też można :)



Czytaj dalej »

poniedziałek, marca 07, 2016

Toaletka ze starej walizki i zepsutego biurka


W piwnicy stało stare, rozłamane biurko, w sumie jego boczna , węższa część. Miało być pocięte i spalone. Pomyślałam, że trochę szkoda, może da się z tego coś jeszcze zrobić.
Zabrałam nieszczęsny sprzęt do mieszkania i zaczęłam kombinować.


Zrobię stoliczek na kwiaty balkonowe. Z tym zamysłem zabrałam się do malowania. Kupiłam zwykłą, białą farbę olejną do okien ,


Przewróciłam do góry nogami i najpierw sączyłam farbę w nóżki. Wiadomo, na tarasie deszcze, wilgoć, mogłoby szybko się zniszczyć.
Po po położeniu pierwszej warstwy, stwierdziłam, przez brzegi na górze stolika będzie mało miejsca na doniczkę, w sumie dosyć to wąskie. Deski, sklejki czy czegokolwiek innego nie znalazłam w piwnicy. W trakcie jak stoliczek schnął, myślałam mocno nad tym, co na górę.
Będąc w garderobie , zawiesiłam oko na starej, drewnianej walizce po sztućcach. Sztućce dawno się rozsypały, był to gratis do jakiegoś większego zakupu , ale walizka solidna. Po co ma leżeć. Może się uda przykleić do stolika.


Przymierzyłam, pasowało idealnie. Zabrałam się do malowania spodniej części walizeczki.


Przy okazji pomalowałam też stary, czarny taboret liczący kilkadziesiąt lat, chyba po mojej babci o ile dobrze pamiętam.
Niech sobie schnie, ja musiałam ruszyć do lustra z nożyczkami bo zanurkowałam głową pod malowany blat i trzeba było wyciąć spory kawałek włosów. To nic, odrosną.


W domu znalazłam też taki klej, Mam wrażenie, że wszystko to co potrzebne, samo wpadało mi w ręce. Nawet nie wiedziałam, że mamy klej do drewna :)


Przymierzyłam walizkę, wysmarowałam brzegi stoliczka klejem i przykleiłam.
Obciążyłam ciężką donicą i zostawiłam na noc.
Na drugi dzień dokończyłam malowanie.


Wydawało mi się, że nudno , tylko biel, jakoś nieciekawie.
Wtedy wpadło mi do głowy, że mogę zrobić sobie toaletkę do łazienki. Na kosmetyki zawsze mało miejsca. A że łazienka czarno-siwo-biała z różowymi dodatkami, zrobię kwiatki w kolorze tych dodatków.


Farby olejne do malowania obrazów mam, troszkę dłużej schną niż biała farba do okien ale to nic.

Wzorek miał być delikatny, ładny, wyszło jak wyszło ale jest ok
Taboret przy okazji też ozdobiłam, żeby wyglądało na komplet.


Nie jest zrobione idealnie, powinnam zabawić się przed malowaniem papierem ściernym i wygładzić niektóre części. Nie było akurat w domu.
W nogach widnieją dziurki, pewnie była tam półeczka. Można wbić kołki , do tego wymierzona deseczka i byłoby fajnie.
Nie miałam deski ani nic podobnego.
Tymczasowo zrobiłam siatkę z białego kordonka i przywiązałam. Tymczasem może być.


Gdyby mebel był innego koloru, mógłby stanąć w pokoju. Miałabym miejsce na moje robótki.



Mogłam też zrobić sobie z tego kącik do malowania obrazów. Farby z pędzlami do walizki.
Sztaluga stołowa na górę, Terpentyna, kubki i olej balsamiczny na dolną półkę.
Ale było mi szkoda.
W łazience sprawdza się idealnie. Miejsce jest, kosmetyki są, Bajka.



Wszystkie próbki , wreszcie w jednym miejscu, wszystko pod ręką. Muszę tylko kupić sobie lusterko w srebrnej oprawie, powiększające. Organizery z B. nie za bardzo się sprawdzają. Zakupiłam jeden, zmieściły się tylko lakiery.
Musiałabym kupić od każdego rodzaju pewnie, żeby to miało ręce i nogi. A to znowu zajęłoby zbyt wiele miejsca.


Mam już toaletkę, tak sobie myślę, mamy jeszcze wąską, czarną brązową szafę, część z meblościanki.
Może zrobić komplet? Miejsce w łazience jest.
Mam też stare szuflady, gdyby wymalować i półki z nich zrobić?
Muszę pomyśleć.


Czytaj dalej »

piątek, marca 04, 2016

Piękna bielizna- babcia też może, a co:)


Zastanawia mnie jedno, gdy sama kupuję sobie bieliznę, długo to trwa. Kombinowanie co do rozmiaru,jak będzie leżeć i inne drobiazgi , sprawiają, że nie zawsze kupuję to, co mi się podoba.
Nie cierpię koronek, które gryzą, nie lubię gdy majty dzielą pośladki na połowę i wyglądam , jakbym miała ich cztery. Nie lubię też koszulek, które wyskakują  z majtek. Miewam problemy z nerkami i muszę mieć zawsze zakryte na dole plecy. Nie robię tego jedynie w upalne dni.
Bywało też, że koszulka spłaszczała mi piersi. Dziwnym cudem, nawet deformowała biustonosz.
Niby to takie proste, łatwe, kupić coś dla siebie, nie zawsze się jednak udaje.
Jedno jest pewne, trzeba znać swój rozmiar, i to jest podstawa. Chociaż i z tym mam kłopot bo góra mniejsza niż dół.

Niedawno wygrałam piękną bieliznę ( na zdjęciu powyżej). Pasuje idealnie, koronka mięciutka i nie gryzie.


Sliczny komplecik, który pięknie leży. Kolor cielisty, materiał bardzo przyjemny dla ciała.
Z ciekawości weszłam na stronę sklepu, mają tam bardzo fajny asortyment i nie powiem, na niejednym komplecie zawiesiłam oko.
Konkurs odbył się na FP sklepu Bożenka. Wygrana zawsze cieszy, tym bardziej, gdy taka piękna.
Jeśli ktoś ma ochotę , tutaj można zajrzeć do sklepu internetowego Bożenka sklep.
Przy okazji, ślicznie dziękuję Bożence , Wygrana dotarła do mnie w dwa dni. Szybko :)


Ostatnio przeglądałam sobie statystyki na blogu. W pewnym momencie parsknęłam śmiechem :))


Wszystko z powodu przedostatniego zapytania .  Zaczęłam zastanawiać się o co chodziło i dlaczego dotarło na mój blog.
Chyba - jak nie zwariować z dziadem w niedzielę?
Czy ja o czymś takim pisałam? No nie przypominam sobie. No ale nie da się ukryć, czasami faceci potrafią wkurzyć. Może w niedzielę bardziej niż w inne dni :)

Siostra już ma a ja muszę jeszcze ramę dokupić.

Rodzinne drzewko, nad którym pracowała siostrzenica Marta :) Fajnie od czasu do czasu stanąć, poczytać i zastanowić się nad krewnymi, dziadkami i kuzynostwem. Świetna sprawa.

Poranek upłynął przy kawie i blogu. W zasadzie przy dwóch kawach .
Zauważyliście, że blog ma nową szatę? Tak mi się teraz podoba, no i zmiany każdy z nas lubi przecież.
To dodaje nowej energii i taką radość w sobie czuję :) Nową sukienkę na bloga zrobiła mi Karolina.
Jest pięknie. Mam nadzieję, że czytelnikom łatwiej będzie poruszać się po stronie bo bardziej przejrzyście . Karolinka, dziękuję pięknie :*

I na dzisiaj to wszystko, szkoda, że nie zawsze mam czas,żeby regularnie wchodzić na bloga ale to nic, wszak jest jeszcze realne życie, a to priorytet :)
No i powoli święta się zbliżają. Dekoracje czas zacząć .
Miłego dnia wszystkim życzę, a jak się człowiek uprze, to tak będzie. Nastawienie o poranku to ważna rzecz.



Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Szysia , Blogger