wtorek, listopada 29, 2016

Jak zrobić świąteczne ozdoby z masy solnej. Aniołki i serduszka. Magazyn "Zycie ze smakiem"



Czytaj dalej »

sobota, listopada 26, 2016

Wieczorem w fotelu. Kłopoty z instagramem.


Koniec kłopotów z instagramem. W zasadzie chciałam już sobie dać spokój , zrezygnować, ale w końcu się udało.  
Moje konto zniknęło, ktoś je skasował czy ukradł, czy cokolwiek to było, i założyłam od nowa. Cieszyłam się, że już mam, że wszystko gra a tu nagle nie mogłam zdobyć kodu, który przychodzi na telefon.  Wysyłałam SMS-y przez kilka dni, kod dostępu na mój instagram nie nadchodził. w końcu cisnęłam telefon i stwierdziłam, że mam to gdzieś. Nie to nie.
Kilka dni temu spróbowałam jeszcze raz i udało się, kod nadszedł i mogłam zakończyć rejestrację.
Ile to trwało, żeby dostać się na własny instagram? Ano ok. miesiąc . 
Teraz trzeba tylko od nowa zacząć wrzucać zdjęcia.
Zastanawiam się, dlaczego ktoś to robi, co mu z tego przyjdzie? Komu wadziło to, że mam kilka fotek na instagramie.


To nasza kicucha, po sterylizacji zrobiła się dosyć gruba, i nareszcie pije wodę. Przedtem nie tknęła, zawsze tylko mleko ale wzięłam ją na przetrzymanie. Kilka ładnych dni nie piła absolutnie nic, w końcu jednak dała za wygraną. 
Jeszcze troszkę i będzie można dokarmiać ptaszki, póki jednak nie ma śniegu, nie robię tego. 
W sklepach już tyle świątecznych cudeniek, że oczu nie można oderwać.  Niedługo trzeba będzie wziąć się za kruche ciasteczka. Nie chcę piec za szybko bo zjemy zanim święta nadejdą.
Powoli zabieram się za gruntowniejsze porządki, jak na złość wystąpił problem z kręgosłupem i część okien musi poczekać aż wrócę do formy. 
Mąż po zabiegu i cały miesiąc mam go w domu. Zabrał się za kafelkowanie piwnicy, będzie tam jeszcze letnia kuchnia. Do zapraw, gotowania słoików i może do składania gotowych na półki. . Myślę, że latem będę mogła malować nawet obrazy , taki mój mały kącik do wszystkiego. W ciszy i spokoju . Myślę, że wstawię tam jeszcze pralkę. Mieliśmy białą boazerię, nie wiadomo było co nią zrobić. Powstały z niej ścianki, jeszcze tylko wymalować  i będzie ok.



Relaks z kicią. Wyłożyłam kocyk, żeby sierść nie zostawała na fotelu. Jedyne miejsce, gdzie pozwalam jej leżeć. No nie, jeszcze na krześle z poduszką.
Długo trwało zanim nauczyła się, że reszta mebli jest dla niej niedostępna. Wyganiałam cierpliwie z każdego miejsca, w końcu zajarzyła, że wolno tylko na oparciu fotela.
Wiecie , jak miło jest, gdy sama jestem i dziergam, czytam, czy kawę piję, a ruda cichutko mruczy z tyłu za mną. Czasami przymykam oczy i opieram głowę o ciepłe futerko. Niby to tylko kotek, ale dom jest cieplejszy i bardziej przyjazny, gdy obok ludzi, żyją w nim zwierzęta. Tacy mali przyjaciele z wielkim serduchem.


Coraz zimniej , dzisiaj na zakupy ubrałam po raz pierwszy rękawiczki. Jeszcze chwila i i na drzewach zobaczymy śnieg.  Nie lubię rękawiczek, gdy biegnę do sklepu. Za dużo ubierania i zdejmowania. A jak jeszcze sporo siatek, torebek, i może jeszcze parasolka, można się nieźle zmachać ciągłym przekładaniem z ręki do ręki .

Miłego wieczoru wszystkim życzę.
Wieczorami czasami obmyślam, jak i co zrobić do świąt, tak, by wszystko grało. Pewnie też tak macie. :)


Czytaj dalej »

niedziela, listopada 06, 2016

Jak zrobić laczki dla gości szydełkiem


Niby butów nie zdejmujemy, niby to nieładnie, no i ponoć tylko Polacy tak czynią, jednak czasami , idąc w gości w pięknych bucikach, chcemy dać odpocząć stopom, tym bardziej gdy wizyta ma potrwać kilka godzin. A do tego, gdy pogoda deszczowa, błoto na ulicach, nie chcemy gospodarzom w mieszkaniu bałaganić


Kiedyś kupowałam co jakiś czas po kilka par papci dla gości.  Teraz umiem zrobić sama i co jakiś czas tworzę nowe. Łatwe w utrzymaniu czystości, wystarczy wrzucić do pralki .
Wytrzymują średnio 2-3 lata.

Zaczynamy od zszycia podeszwy.  Lateksowa wkładka do podłogi , na górę wkładka z filcu i zszywamy ściegiem dzierganym.




Dwa okrążenia robię na całości , potem wyznaczam sobie punkt, od którego zacznę robić górę i półsłupkami okrążam do drugiego punktu naprzeciwko.


Potem się cofamy , co jakiś czas zbierając po dwa oczka na środku palców..


Zeby na bokach wyszedł skos, za każdym okrążeniem, też zbieram dwa oczka.
W sumie zbieram oczka troszkę na wyczucie. Zależy od wielkości i grubości stopy.
Musi być też dosyć ciasno, wiadomo, że wełna troszeczkę się rozejdzie.


Jeśli góra wychodzi zbyt płytka, można ją zgłębić, zaczynając okrążenia bliżej pięty


Te czerwone z serduszkiem tak właśnie zrobiłam. Są przez to głębsze.


Na koniec ozdabiamy wedle własnego widzimisię .



Tutaj mam jeszcze obrobione kontrastową wełną. Dzięki temu góra jest wyrównana, ładniejsza i i przyjemniejsza dla oka.








Tak się przyzwyczaiłam do tych wełniaków, że od kilku lat noszę tylko takie. Noga się nie poci, wygodne, mięciutkie i łatwe w utrzymaniu czystości.

............................................................................................................................................................

Długo nie zaglądałam na bloga, nawet chęci brakowało. Nadal jeszcze zbieram się do kupy mimo pogodzenia sie z rzeczywistością , tym co nieuniknione.
Przez chwilę miałam wrażenie, że wszystko jest mało ważne, zniechęcenie jakieś mnie przycisnęło.
Smutek oczywiście nie chce minąć, pewnie zostanie na zawsze w sercu, na każde wspomnienie taty.
No i trzeba przyzwyczaić się do tego, że jeszcze nie raz, nadejdzie ciężki czas.

Ale już jest dobrze. Godzenie się z samym sobą daje efekty :)
Wszystkim dziękuję za słowa wsparcia. Kochani jesteście.
Dzięki ludziom, dzięki dobrym słowom  o wiele łatwiej przejść trudne chwile.

Mam nadzieję, że zacznę już regularnie wpadać na blogi. W każdym razie będę się starać :)
Miłej niedzieli kochani :)



Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Szysia , Blogger