czwartek, grudnia 20, 2012

Pielęgnujemy nasze boskie ciało :)

Piękne ciało to dla kobiety bardzo ważna sprawa.
Każda chce być piękna, gładka i najlepiej bez zmarszczek, zwiotczeń, oponek na brzuszku. Nie mówiąc o tak śmiesznej sprawie jak cellulit, który nie wiem z jakiej racji, ktoś uznał za podstawowy element dekoracyjny kobiety :)

Szykujemy się do wejścia pod prysznic. 
No tak, maseczka na włosy raz w tygodniu. cóż, zatem smarujemy naszą główkę gęstą kleistą papką. Może byc wyciąg z pokrzywy, może czarna rzepa, a wszystko nieciekawie pachnie, tym bardziej gdy sami bawimy się w robienie takiego płynu. 
Można jajeczko rozsmarować albo też jakikolwiek inny produkt, który wyczytany w kobiecych pismach, wydaje się absolutnie dla nas korzystny.



Dobrze by było jeszcze, zanim wejdziemy pod prysznic wymoczyć stopy w cytrynie z miętą. zeskrobać niepotrzebne zgrubienia i takie tam różne drobiazgi.

Wchodzimy pod ten prysznic wreszcie. Najpierw spłukujemy włosy z mazidła bo zapach już w nosie kręci. ( A co wypadają to wypadają)
Następnie myjemy ciałko, przy okazji depilując nogi i pachy. 
Przydałoby się złuszczyć martwy naskórek jeszcze. Jak nic nie mamy zakupione to przed wejściem pod prysznic trzeba naszykować kawy.  
Najlepiej zrobić to gdy mamy gości. Zbieramy fusy z kubeczków, dodajemy śmietanki słodkiej by powstała fajna papka i mamy naturalny produkt do wtarcia w ciałko.
Potem dobrze spłukać bo jak gdzieś pod pachą albo w innym zakątku zapodzieje się ziarenko kawy to trzeba będzie jeszcze raz iść pod prysznic.

Szczęśliwi i czyści wychodzimy z pod prysznica. 
Wycieramy się....
No tak, przy okazji masaż. Zaczynamy od stóp i trzeba pamiętać o idealnym wytarciu między palcami. Troszkę to trwa ale wilgoci na stopach mówimy kategoryczne "NIE".

Nie trzemy mocno szyi ręcznikiem, tak samo twarzy, tam tylko delikatnie suszymy. Bo zmarszczki, bo rozciągamy skórę i tym podobne.

Czas na kremy. 
Na twarz  jeden, pod oczy następny, na szyję może być ten sam ale już na dekolt, musimy mieć odpowiednio inny. Na resztę balsam, najlepiej ujędrniający i dobrze nawilżający. 
Na łydki coś na zmęczone nogi. Na uda i pośladki  jakiś super anty cellulit.
Na stopy do stóp.
Zapomniałam o brzuszku. Jeśli mamy rozstępy to przydałby się i krem na ten defekt.

Prawie koniec ablucji.  
Jeszcze może jedwab na włosy, gdy końcówki rozdwojone, albo też coś innego, co używamy . Może też być coś w aerozolu , osłaniającego gdy suszymy suszarką.

Szlafroczek i można zrelaksować się w fotelu.
Chyba, że mamy jeszcze ochotę obciąć paznokcie i może pomalować.
Na wieczór nie radzę nakładać lakieru bo jakby mocno nie wysechł to i tak jest możliwość zniszczenia pod kołdrą.

W każdym razie, zgrzytający zębami mąż , niecierpliwie oczekiwał żebyśmy wyszli w końcu z łazienki.
I wcale nie po to, żeby nas podziwiać, jakie to piękne i gładkie ma dziewczę w domu.
Nie , on już też chciał pod prysznic.
Ile czasu minęło?
Sporo. W zależności jak bardzo celebrujemy nakładanie kremów, od pół godziny do 45 minut. Albo i dłużej.
Zanim mąż zamknie drzwi do łazienki, krzyczy, że można herbatkę zrobić.
No dobrze. Nastawiamy wodę, wyciągamy saszetkę herbatki i zalewamy.
Niesiemy powoli herbatkę na stół, bo dłonie tłuste jeszcze od kremu. Zanim postawimy na stole, mąż już wychodzi z łazienki....

Po iluś tam latach stwierdzamy, że mąż z upływem czasu nie wygląda tak źle. Mimo siwizny jakby wyprzystojniał. Niby zmarszczki , jednak do twarzy mu z tym.
Patrzymy na siebie. Oponki jak były tak są, no chyba, że drastycznie schudniemy ale wtedy buźka wygląda na bardzo wygłodniałą i powiększa się ilość zmarszczek.
Cellulit kwitnie nadal a pośladki kolan chcą sięgnąć.
Tyle starań, tyle wysiłku a efektu jakby nie było.

Pozostaje nam pokochać oponki, przyzwyczaić się do zmarszczek , jakby nie patrzeć określają charakter osoby. A z cellulitem , hmm.. podać sobie rękę i żyć w zgodzie :)

Póki się jest młodym, jakoś do głowy nie przychodzi, że i nas starość dopadnie.Czy to kobieta, czy mężczyzna, wszyscy będą się starzeć. 
Z upływem lat docenia się bardziej duszę człowieka. Jego charakter, kontakt towarzyski...
Zastanawiam się jakbym wyglądała po operacji plastycznej? Czy nie dziwnie?
Dajmy na to będę mieć 65 lat np. a twarz będzie sztywna, naciągnięta, gładka i potem może jeszcze uważać by za bardzo się nie roześmiać bo jakiś szew puści.
Nie nie, raczej nie chcę.
Co ma być, niech będzie. Najważniejsze, że mam przyjaciół  wkoło siebie, że zdrowa jestem a na plażę i tak wyjdę , popływać też trzeba. Komu się nie podoba , niech nie patrzy.

                                     

I wszystkim życzę humoru, optymizmu i dobrego samopoczucia. Uroda i tak przeminie.
Nie lękajmy się upływu czasu bo i tak na to nic nie zaradzimy. 
Pielęgnujmy za to życzliwość. Zadowolony człowiek , szczęśliwy i żyjący w zgodzie ze swoimi niedociągnięciami, to piękno samo w sobie.     

                        
                                          

 

4 komentarze:

  1. :)pieknie napisane:)i swieta prawda uroda przemija i wazniejsze jest to jakimi ludzmi jestesmy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. święte słowa, nic dodać, nic ująć :)
    skąd w Tobie, kobietko, tyle optymizmu i zdrowego spojrzenia na świat? :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tak, że patrzę zawsze przez różowe okulary. Jak każdy z nas miewam gorsze dni, normalka :)
      Zauwazylam jednak, że humor pomaga, likwiduje stres, chce się życ, a wtedy te paskudne muchy w nosie gdzies uciekają.
      Dawno temu wyczytałam, ze optymiści żyją dłużej :)
      Zatem nie ma co sie zastanawiać, mam jeszcze wiele do zrobienia, jeszcze sporo chcę zobaczyć, tak wiec pielęgnuje ten mój optymizm.
      Czasami trzeba popłakać, płacz pomaga również, oczyszcza nie tylko oczy z kurzu. Wszystkie emocje są człowiekowi potrzebne. Tak więc nie zawsze się uśmiecham. Wszystko zależy od potrzeby w sercu. :)
      moja mama mówi , żeby nie ufać ludziom, którzy stale mają zęby na wierzchu, zawsze się uśmiechają chociaż nie zawsze uśmiech dochodzi do oczu. Coś tym jest. Zycie jest tak skonstruowane, że uśmiechać nie można się bez przerwy.
      Ale dawkę humoru dobrze mieć w jakiejś szufladzie i wyciągać gdy tylko zajdzie potrzeba.

      Ale sie wymądrzam, sory :)
      Dzięki dziewczyny za dobre słowo. Dobrze wiedzieć, ze ktoś czyta to moją pisaninę :)

      Usuń
  3. Jakby to wszystko przeanalizować, to pielęgnacja ciała zajmuje kupę czasu, a wystarcza na niewielką część doby - jeżeli wykonamy jakiś wysiłek fizyczny. Przed starością się nie schowamy, możemy jedynie się z nią zaprzyjaźnić :)

    OdpowiedzUsuń

Za odwiedziny serdecznie dziękuję :) Każda wizyta i komentarz, sprawia mi wielką przyjemność. :) W miarę możliwości staram się odwiedzać wszystkich czytelników , tych , których znam i tych, którzy odwiedzają mnie po raz pierwszy. :)
Dziękuję i zapraszam ponownie :)

Copyright © 2014 Szysia , Blogger