piątek, maja 26, 2017

Szybka sałatka - Słońce Santorini


A było to tak. W niedzielę mieliśmy iść do mamusi na imieniny. Każdy miał coś zrobić , zeby było jej  lżej.
Zapomniałam w ząb , piec zastrajkował, trzeba było się nim zająć, w domu sporo do ogarnięcia bo mąż zjechał i pralka chodziła kilka razy. Do tego zamieszanie jakieś bo mi się wszyscy pod nogami kręcili, łącznie z kotem. Kongo dosłownie. No i wyleciało z głowy, że każdy miał coś przynieść.
Po porannej mszy, wdepnęłam do Biedrony. W głowie pustka, wszystkie przepisy uleciały w niebyt. Zastosowałam metodę - wymieszać wszystko to co lubię.
Zaraz po prawej były sałaty, kawałek dalej feta, jeszcze kawałeczek dalej szyneczka i potem małe pomidorki po lewej stronie. Do tego czarne, drylowane oliwki ze słoiczka.
No i starczy.
W domu wymieszałam wszystko z jogurtem naturalnym z odrobiną majonezu.
Sałatka jak talala. Szynki może bym nie kupowała ale , że panowie lubią , to coś dla nich też trzeba było wrzucić.

Składniki

- mieszanka kolorowych sałat
- czarne oliwki
- feta
- małe pomidorki
- szyneczka w plastrach
- jogurt naturalny i kilka łyżek majonezu
- zielenina. U mnie koperek akurat

Sałatę opłukać, można osuszyć lekko zawijając ją w czystą ściereczkę i kręcić w powietrzu zgodnie ze wskazówkami zegara. :)
Pomidorki przekroiłam na pół, są takie słodkie, bardzo je lubię.
Szyneczka została pokrojona w cieniutkie paski. Feta pokrojona w kostkę.
Do jogurtu dodałam 4-5 łyżek majonezu i dobrze wymieszałam. Wlałam do miski i i wytarzałam wszystkie składniki.
Na górę posypałam zielony koper..
Nie dodałam soli , ani pieprzu. Feta słona, oliwki też dosyć słone, szynka tak samo.
Wszystko smakowało , jak trzeba.

Pewnie można sobie modyfikować smaki pod własny gust. Może lepsza byłaby oliwa do skropienia , ale tak lubię majonez.



Pełna micha zawędrowała na mamusiny stół.
- Co to za sałatka?- słyszę pytania.
- eee..? Słońce Santorini - to była moja pierwsza myśl .

Nie wiem czy nazwa współgra ze składnikami ale pod tą nazwą została zapisana w przepiśniku. :)

Błyskawiczne piątki - Dołącz i Ty :)






Czytaj dalej »

środa, maja 03, 2017

Welon niemocy


Prawie miesiąc minął od ostatniego wpisu. Wychodzi na to, że zrobiłam sobie urlop. Czasami trzeba.
I nadal chyba będzie nieciekawie . Nagle w życiu realnym dzieje się więcej, bardziej intensywnie i mocniej. Po drodze złapałam też małego doła, może nawet jest to całkiem spory dół. To też muszę przeskoczyć. Idzie jednak ku lepszemu, w końcu nie może być cały czas kiepsko.
W sumie sprężyć się trzeba i nabrać energii do działania.
Siadałam czasami przed pustą stroną, z myślą, żeby coś napisać. I nic. Patrzyłam , jak sroka w gnat i zero reakcji . Odpuściłam sobie.
Niemoc spłynęła, jak welon i ogarnęła mnie doszczętnie. Wyrywanie się nic nie dało.
Trzeba to przeczekać.

Za chwilę obiadek , po południu odpoczynek a wieczorem grill z dziećmi.
Bałam się, że pogoda nie pozwoli ale słoneczko  jest tam, gdzie powinno.
Nie wiem czy to coś z ciśnieniem, czy coś innego ale chodzę śpiąca w dzień i w nocy.
Nadganiam czytanie ksiązek, dobre i to. Trzeba się jakoś ogarnąć :)

Miłego popołudnia kochani :)


Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Szysia , Blogger