środa, września 25, 2013

Opiekunka w Niemczech

Artykuł
Tak z ciekawości przeczytałam bo sama prze ok 2 lata jeździłam do Niemiec opiekować się Babcią i dziadkiem :) Macie może takie doświadczenia?
Przyznam się, że troszeczkę tęsknię za poznanymi tam ludźmi. Do dzisiaj wysyłamy sobie kartki. To znaczy , dziadek, którym sie opiekowałam miał bardzo fajnych sąsiadów. Raz na dwa tygodnie odwiedzalam ich i sączyliśmy winko , rozmawialiśmy . To była taka moja fajna odskocznia. Chyba miałam szczęście, że trafiłam do miłej rodziny. Dziadek z babcia, którzy mieli zostać pod moją opieką też sympatyczni, tyle, że troszeczkę trudni przez chorobę. Demencja starcza.
Rodzina, znaczy dzieci, bardzo fajni, jeden z synów  podrzucał mi a to lody a to bombonierkę czy piwko stawiał. do miasta zabierał.  Zresztą zawsze jak przyjeżdżałam to witał z bombonierą albo kwiatami. Koleżankę, która mnie zmieniała co dwa i pół miesiąca tak samo.
Nie można mówić, miałyśmy szczęście do dobrych ludzi.
Raz na dwa tygodnie, znajoma Polka zbierała kilka babek i jechałyśmy na miasto , połazić po sklepach czy też kawę wypić, nagadać się po polsku.
Mój dziadek zostawał sam, bo sprawny w miarę ale niektóre z dziewczyn musiały prosic syna czy córkę, żeby posiedzieli przez te 2-3 godziny przy staruszkach.
Nie można mówić, nikt nie miał o to pretensji do nas. Rozumieli, że tak długo jesteśmy oderwane od naszych rodzin i potrzeba nam psychicznie wypocząć. A bywało też, że dziadek na kawę parę euro wcisnął :)

Czytaj dalej »

poniedziałek, września 23, 2013

Dla zdrowia - Nalewka z mięty i cytryny.


Kilka nalewek już zrobionych, w sobotę i niedzielę odsączałam,  i rozlewałam w butelki, następne czekają w kolejce. Przeczytałam niedawno, że nalewka z mięty jest bardzo zdrowa. Trawienie, sprawy żołądkowe i tym podobne.
Zerwałam z ogródka sporą ilość mięty  i po szybkim opłukaniu wrzuciłam do słoja. Zalałam pół litra wódki. Zamieszałam i odstawiłam. Jako, że cytryna też jest zdrowa, a jedna sobie akurat leżała w kuchni, została obdarta ze skóry i też włożona do słoja z miętą.

Czytaj dalej »

niedziela, września 22, 2013

Tort czekoladowy z bakaliami



Składniki:

Biszkopt
6 jaj
2 łyżki mąki
7 łyżek kartoflanki
łyżka proszku do pieczenia
1 szkl. cukru
2,5 tabliczki gorzkiej czekolady startej na najmniejszych oczkach. Dodajemy na koniec.
Biszkopt biały- tak samo tylko bez czekolady.

Krem
-5 kostek tłuszczu; 3 masła i 2 kasi
-4 całe jaja
-6 żółtek
-0,5 kg cukru pudru
Dodatki-100 spirytusu
-cytryna
-kakao
-2,5 gorzkiej czekolady
-2 paczki migdałów-płatki
-2 paczki orzechów włoskich
-2 paczki rodzynek.
czasami dodawałam jeszcze wiśnie maczane w spirytusie, jak kto lubi.
Wykonanie;;

Dzień naprzód pieczemy sobie 2 biszkopty




Zostawiamy aby na drugi dzień łatwiej było przekroić.


Czytaj dalej »

sobota, września 21, 2013

O świcie...

Świt nadchodzi . Patrzę przez okno z nad klawiatury i podziwiam zarumienione niebo na domami.
Pewnie będzie słoneczko ale zimno. Albo też po południu deszczyk spadnie... Nie wiem. Nigdy nie potrafiłam zapamiętać tych wszystkich oznak na niebie.
Miałam w planie napisać coś konkretnego ale najzwyczajniej nie potrafię się skupić ostatnio.
Prędko dzisiaj wstałam, tak więc siedzę sama  , cichutko, żeby nie obudzić domowników. Zamknięte drzwi, wyciszony głośnik w kompie i hulaj dusza, nadrabiam zaległości w czytaniu :)
 
Czuję chłodek na gołych nogach, nawet szlafrok nie daje zbytnio ciepła. Musi być zimno na dworze.
Kawa prawie wypita, za chwilę będzie trzeba drugą zrobić jak mąż wstanie. Wtedy juz razem z nim wypiję przy porannych wiadomościach w telewizji.
Jeszcze ogień trzeba zrobić. Troszkę inne powietrze wtedy, przyjemniej się siedzi.
Za chwilę październik. Jak szybko minęło lato. Troszke mi szkoda tych ciepłych, słonecznych dni. Ale za kilka ładnych miesięcy powrócą, tak więc nie jest źle.
Chyba zerwę dzisiaj czerwone winogrona, juz słodkie i soczyste. Może naleweczkę nastawię bo inaczej zgniją, nie nadążamy zjadać.
Czas nieubłaganie płynie naprzód. Nie zaczeka gdy potrzebuję chwilę odsapnąć od codziennych spraw. A sporo ich się zebrało ostatnio. Gorący okres można powiedzieć.
Na obiad będą gołąbki, aj lubię :)
O! Właśnie słoneczko zaświeciło:)
Dzisiaj sobota, za chwilę zacznie się ruch na ulicy. Ludziska po chlebek ruszą do sklepu .
Trzeba będzie zwalić z siebie szlafrok i ruszyć za nimi. I masełka żebym nie zapomniała bo już się kończy.
Ostatnio zasmakowałam w naturalnym maśle i nie wiem już, zmienić to czy nie, raz  mówią, że dobre, raz, że cholesterol nabija. Ale co zrobić kiedy lubię, w sumie aż tyle tego się nie jada, zeby zaraz do trumny nas kładli.
Chciałabym na zimę budkę dla ptaszków zrobić, znaczy karmik jakiś. Moze kupię, jeszcze pomyślę.

Za chwilę trzeba będzie ruszyć w obowiązki domowe. Jeszcze tylko na chwilę przysiądę i poczytam .
Miłej niedzieli wszystkim :)



Czytaj dalej »

poniedziałek, września 16, 2013

Spotkanie blogujących babeczek w Gorzowie - relacja :)

Aż wstyd, że tak późno,siadam zatem i już piszę :) Prawie wszyscy już skrobnęli. To tylko brak czasu w tym tygodniu.

Czytaj dalej »

wtorek, września 10, 2013

W oczekiwaniu

Wszyscy czekamy na fotki . Pan Dariusz był jednym z naszych sponsorów . Bardzo dziękujemy.:)
Tak więc relacja ze spotkania będzie już niedługo.Tymczasem można obejrzeć prace Pana fotografa - Dariusza  na stronach poniżej
                                                             
Fotolia
Shutterstock

Czekanie na coś fajnego jest strasznie podniecające, tym bardziej, gdy wiadomo, że to na co czekamy wprawi nas w radośc :)


Tymczasem zebrałam z zięciem jabłuszka z naszej jabłonki. Znaczy się zięć zbierał a ja trzymałam miski, jednak troszkę wyższy od teściowej :)
Mogłyby jeszcze wisieć ale spadały i powoli robak wchodzil. Teraz zjadamy ile kto może a reszta powolutku pójdzie w słoiki.
Na zumbę chodzę nadal, idzie mi coraz lepiej a i energii mam na cały tydzień dzięki temu. :)W zeszłym tygodniu tylko opuściłam godzinę bo nerki mi zastrajkowały. Kolka nerkowa to paskudztwo, które lubi mnie od czasu do czasu złapać.
Do piątku muszę też okna umyć. Zbiera się troszkę przeróżnych prac, no i teraz modlić się tylko, żeby nie lało co spokojnie wszystko zrobię.
Ogród do skoszenia czeka.
Kwiaty przekwitnięte trzeba by usunąć, i nie wiem co tam jeszcze , jakby szukać to zawsze znajdzie się coś do roboty :)
Ani się nie obejrzę i będzie Wszystkich Swiętych.
No dobrze, teraz chyba kawę zrobię bo coś głowa pobolewa, jakby migrenowo odrobinę... no i dlaczego ?



Czytaj dalej »

wtorek, września 03, 2013

Nadchodzi jesień...

Jesień w powietrzu wisi, pachnie już zapowiedzią zimy. Ale jeszcze troszkę....
Jeszcze dyńki, pigwy i jabłuszka muszą dojrzeć , będą ozdoby na jesienny taras :)
No i jarzębina stroi nasze ulice i parki. Wspaniałe, śliczne drzewko. Każda pora roku wnosi swój urok w nasze życie. Byle nie zapomnieć rozejrzeć się wkoło siebie, zauważyć wszystko co cieszy nasze oczy, duszę i radość daje .



Jesień pachnie dobrobytem. Okres zbiorów, magazynowania płodów ziemi.
Jak to się mówi - co zasiejesz to zbierzesz. Tylko u mnie nie zawsze tak bywa, robale czasami szybciej działają :) Z marchewki nieraz tylko nać została :)
Ale to nic, to tylko ryzyko, które podejmujemy.
Gdy byłam mała, robiło się korale z jarzębiny, kolczyki i inne stroidła.  Czas dziecięcych szaleństw, zabaw i radości. Brodzenie w kolorowych liściach, zbieranie tych najpiękniejszych i wlepianie do zeszytu. Suszenie kwiatków między stronicami książki i troszkę później majstrowanie ludzików z kasztanów i żołędzi.
Tyle pięknych wspomnień, szkoda, że czas tak szybko mija. Nagle z dziecka zrobiłam się dorosłą kobietą i tylko pamięć tamtych dni rozlewa sie miłym ciepłem na duszy .
Wydawałoby się, że powinnam mieć żal , że czas tak nieubłaganie leci. Ze zmarszczek przybywa, że włos siwy pojawia się nagle...
Nie mam żalu. :) Tak musi być, nic nie dostajemy na wieczność. Wtedy, dawno temu było pięknie, cudownie, zycie miało inny zapach, miało swój urok, który tylko dziecko mogło pojąć. Potem nadeszły pierwsze miłości, rozstania, zauroczenia. Następnie pierwsze kroki w małżeństwie...Piękny czas.
A teraz jest jeszcze piękniej , chowam w sercu to co przeżyłam i do tego dochodzi to co mam teraz. Mam zatem więcej. :)
 Wszystko co wydrapałam własnymi rękami od życia dało owoc.
Nie będę wspominać niepowodzeń i błędów, gdzieś uleciały w niepamięć. I dobrze. Tu i teraz jest wspaniale.
A gdy za następne 10 lat cofnę się pamięcią wstecz, powiem to samo. Jest cudownie, jest pięknie. I gdyby nawet coś złego się przytrafiło , będzie trzeba sobie z tym poradzić i stawić czoła.
I być może przyjdzie czas na ból, rozpacz i płacz w zaciszu sypialni...
Jednak wszystko przemija, z czasem ból ustępuje i znowu pojawiają się siły by uśmiechać sie do ludzi.
Każdy ból zostawia bliznę, a każda radość działa później  jak lekarstwo. Blizna powolutku łagodnieje.
Nasze życie to takie skakanie przez płotki. Czasami pięknie idziesz w górę, a czasami padasz na ziemię z rozdrapanym kolanem.
Byle się podnieść i próbować dalej :)
                                                             .................................................

Udało mi się pstryknąć fotki przejeżdżając przez Gorzów :)
 
Czy tam na moście czasami kogoś znajomego nie widać ? :))
Pewnie mi się zdawało...


Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Szysia , Blogger