środa, października 10, 2012

Czerwone jabłuszko

Często czytam i oglądam propozycje  jak udekorować stół, mieszkanie.  Tak żeby dobrze się nam siedziało i żeby  przyjemnie było .
Bywa, że coś tam podpatrzę i potem coś podobnego stworzę.
Ale bywa też, że najzwyczajniej nie mam czasu, ani zacięcia by za to się zabrać.
Gdy nie mam nic ciekawego to biorę jabłka. Nie wiem dlaczego ale jabłuszka mają w sobie coś takiego, że w mieszkaniu robi się bardzo sympatycznie, miło i radośnie. 
Nadają wnętrzu taki swojski klimat a do tego pięknie pachną. 
Czy to w koszyczku, czy na tacy, w misce, a nawet luzem na stole, zawsze wyglądają zachęcająco i przyjemnie. 
Mamy jesień. Co niektórzy z nas mają ogródki przecież. Nic tylko zrobić wycieczkę do ogrodu i znaleźć idealną dekorację na własny stół.

I co nie bez znaczenia, wychodzi taniej. 
Gdzieś tam kolorowe liście na drzewie czy krzaczku. Jeszcze gdzieś wrzosiec kwitnie.
Znajdzie się też ususzony kwiatek, zapomniany a teraz w sam raz do upiększenia naszego mieszkania.
                      

Znalazłam to i owo w ogrodzie . Winogrono rośnie tuż przy tarasie, też może być. Wrzosiec dokupiłam bo akurat te kwiatki nie chcą u mnie rosnąc. Postawiłam na stole i już jest czym oko nacieszyć. Przyjemne z pożytecznym bo jak ktoś wpadnie na kawę to automatycznie ciągnie tam, gdzie można coś skubnąć.
 Owoce przyciągają do siebie, kuszą kolorami, zapachem. I może nie najpiękniej to wygląda bo brakuje kunsztu , precyzji w ułożeniu, jednak nadaje mieszkaniu cudowny klimat. Zachęca by usiąść w fotelu i sięgnąć po dojrzały owoc.
Jakby nie patrzeć, zawsze zdrowiej niż opychać sie ciastem, słodyczami,co zresztą też bardzo lubię. 
Jeśli jednak jest możliwość nasycić się owocami, trzeba z tego skorzystać.

Wrzos i wrzosiec stawiam na stół i gdy ładnie rozkwitnie , przestaję podlewać,
ładnie wtedy przyschnie, suszy się i dekoracja wytrzyma dłużej.

Wieczorem siadamy z rodzinką przy stole, obok koszyk z jabłkami, na stole winogrono. W cieplejszych miejscach, przy kaloryferach suszą się już orzechy zebrane kilka dni temu.
Na parapecie w kuchni zioła w doniczkach, gdzieś tam mięta sie suszy a na kuchennym stole miska z pomidorami, ogórkami i cytrynką.
Pachnie przyjemnie , kolorowo dookoła, nalewka siedzi spokojnie w szafce i czeka by potrząsnąć mocno a na kuchence bigos pyrkoce.
Kocham te jesienne zapachy, te wszystkie smakowite aromaty pełzające po kuchni i całym mieszkaniu.
Na niedzielę placek się upiecze by do kawki można coś przekąsić.
Tak więc następny, smakowity zapach rozejdzie się po mieszkaniu.
I chociaż słońce nie będzie chciało zajrzeć przez okno, chociaż wiatr w szyby załomocze... 
to w ciepłym mieszkaniu będzie miło, przytulnie i pachnąco . 
Czerwone jabłuszko, dla zdrowia, dla urody i do dekoracji  .

                                         

                                                
                                          

                                         
                                   
                                             .

                         

1 komentarz:

  1. Zawsze mówiłam, że piękno tkwi w prostocie. A jak już ta "prostota" jest taka apetyczna, to jest to ideał dekoracji. Przynajmniej dla mnie ;)))

    OdpowiedzUsuń

Za odwiedziny serdecznie dziękuję :) Każda wizyta i komentarz, sprawia mi wielką przyjemność. :) W miarę możliwości staram się odwiedzać wszystkich czytelników , tych , których znam i tych, którzy odwiedzają mnie po raz pierwszy. :)
Dziękuję i zapraszam ponownie :)

Copyright © 2014 Szysia , Blogger