poniedziałek, czerwca 03, 2013

Aby w boczki nie sadziło- chłodnik z ogorka

Zrobiłam sobie dzisiaj dzień odpoczynku. Nie wiadomo skąd, przytrafiły się zakwasy. Do tego wszystkiego od jakiegoś czasu źle sypiam. Rano nie mogę się zwlec z łóżka a jak już się uda to bez co najmniej 2 kaw nie ma co ruszać na podbój świata :)
Obiad też dla siebie samej robiłam bo mąż już pojechał, podejrzewam, że na całe 2 tygodnie. A że coś w boczkach przybyło, obiad letni, lekki i całkiem smaczny. Bez mięska, bez ziemniaków. Tak jak lubię.

Do tego chłodnik z ogórka. 2 świeże ogóreczki, z pół cebulki i jogurt naturalny. Zmiksować , doprawić, dolać deczko wody mineralnej i gotowe.
Na górę dałam ugotowane jajeczko, żeby tak całkiem chudziutko nie było.
I nie wiem czy to dietetyczne czy nie. Ale dobre.
Powoli już zaczynam podejrzewać, że to powietrze mnie tuczy. Ech! :))
Przyjdzie mi jednak chyba zabrać się za tą gimnastykę. Może tak jak Aśka, brzuszki zacznę robić. Hmm... Jeszcze pomyślę.
Przez to, że spać nie mogę , już wieczorem zaczynam się denerwować jak to będzie i ile baranów zdążę policzyć ?. Jakoś to przetrzymam.
 Muszę kupić sobie nowy strój kąpielowy. U nas nic ciekawego a przez internet jakoś tak nie bardzo mam ochotę. W stary chyba nie wejdę. Niby się rozciąga, kurkafela, ale jakoś dziwnie w nim wyglądam.
Mam na to miesiąc. W lipcu chcemy z cała rodzinką na kajaki ruszyć. Jeden dzień powiosłować i zaszaleć, taki aktywny wypoczynek. Będzie fajnie.:) Już się nie mogę doczekać.
Piję dużo wody mineralnej, już nie pamiętam teraz ile to ma być - 2 litry chyba.
No fajnie, czuję się ociężała wrr.. mam wrażenie, że przelewa się z boku na bok i bulgocze. Hehe!
 A marudna dzisiaj jestem, pewnie z braku porządnego snu. Ale czasami tak pomarudzić dobrze.
A w grudniu wesele u siostry. Do tego czasu muszę się w suknię zmieścić, tak więc, jeszcze więcej wody i biegać, skakać , może ogród przekopać...
Coś wymyślę :)
Jak gorąco to woda dobra ale jak chłodno to mi coś w smak nie idzie.
Pioruńsko dzisiaj wieje. Dobrze, że nie pada. Wczoraj zagrzmiało pod wieczór, woda z nieba się puściła, i to dosyć ostro. Piwnicę nam troszkę zalało, tak więc tańcowaliśmy z wiadrami i miotłami żeby uporządkować ten cały bałagan.
Z kratki wybiła w górę ale już zatkana i jest ok.
Dobrze, że byliśmy w domu bo inaczej wszystko by pływało.
No dobrze, deczko się wygadałam. Teraz książka, albo może jakiś fajny film znajdę i czas do spania będzie.
Miłej nocy wszystkim  :)






9 komentarzy:

  1. Marudzić wolno i trzeba :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dreszko, Ty masz super figurę! nie rozumiem po co tak narzekasz? :)
    następnym razem, jak będziesz chłodnik robić, to zrób trochę dla mnie :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja, Obserwuję i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zobaczysz, że jak trochę pomachasz i będziesz tak gotować to i w strój się zmieścisz

    OdpowiedzUsuń
  5. ależ apetycznie to wszystko wygląda :-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem wielbicielką chłodników, ale mój przyszły mąż lubi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja Tobie życzę żebyś jak najmniej tych baranów naliczyła czyli szybko zasnęła bo wiem co to znaczy nie móc zasnąć . Ktoś mi kiedyś poradził żeby nie myśleć przed snem że znowu nie zasnę ( znowu się nie nakręcać tą myślą ) tylko położyć się i wmawiać sobie że po prostu tylko sobie poleżysz to może akurat przyjdzie sen.Pomogło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśli strasznie trudno wyłączyć. :) Wciskają się jak chwasty do głowy.
      Mam nadzieję, że za jakiś czas ten problem minie, pewnie jak już się z nim pogodzę :)
      Dzięki :)

      Usuń

Za odwiedziny serdecznie dziękuję :) Każda wizyta i komentarz, sprawia mi wielką przyjemność. :) W miarę możliwości staram się odwiedzać wszystkich czytelników , tych , których znam i tych, którzy odwiedzają mnie po raz pierwszy. :)
Dziękuję i zapraszam ponownie :)

Copyright © 2014 Szysia , Blogger