poniedziałek, maja 06, 2013

Ryję w ziemi

odrobinę kwiatowo ostatnio na blogu ale co zrobić kiedy  nie mogę się nacieszyć wiosną, ciepełkiem i słoneczkiem:)
Ryję w ziemi jak ten kret, a może jak dżdżownica, wszystko zarośnięte. Paznokcie w strzepach mimo że rękawiczki ubieram.
Ale to nic. Mrówki już zaczynają atakować, nie potrafię się ich pozbyć. Uparte toto jak nie wiem co.
 Piesio też cały szczęśliwy bo lubi w trawie się tarzać. I ludzie , i zwierzęta zadowolone gdy pogoda piękna.
Taras w tym czasie wykorzystany na maksa. Każda kawka, chwila odpoczynku czy przerwa na oddech i każdy drepcze usiąść na słoneczku.
Aż boję się myśleć kiedy to sie skończy. ponoć jutro ma już padać, no zobaczymy. W sumie deszcz się przyda bo muszę w ogrodzie podlewać, sucho w ziemi.
Przydałoby się juz trawnik skosić, a gdyby jednak jutro faktycznie padało to i nawóz rozsypać. I tak chyba zrobię.
Zabrakło mi wykarczowanej ziemii na szczypior, pietruchę i koperek, muszę jeszcze dzisiaj skopać, jak się uda. Coś szybko się męczę, zadyszki dostaję. Mimo wszystko zrobię to. Zielenina będzie posiekana i zamrożona na zimę.
Powoli migdałowiec rusza, lawenda i bujany. Ciekawe jak z kwiatami będzie i owocami.
Drzewka pełne pąków ale wystarczy mały mróz i nieszczęście gotowe. A z wiśni chcę potem nalewkę zrobić, z czarnej porzeczki również.  Mam nadzieję, że owoce będą. Z pigwy też smaczna nalewka, tylko to twarde okropieństwo ciężko sie skrobie. Jednak zdrowa jest i trzeba będzie łapki poświęcić.
Nie wiem tylko dlaczego wisteria nie ma kwiatów. Pięknie się rozrasta ale kwiatów nie mogę się doczekać chociaż przycinam dosyć mocno. Pewnie zwykły pech.
Zawsze sobie mówię, ze w tym roku to już kwiatki będą, potem jak ich nie ma to mam nadzieję, że znowu w następnym się pojawią. I tak chyba już 4 lata sobie czekam i nic.
Pewnie trzeba ją postraszyć tak jak śliwkę. 
Ze trzy lata temu, stara śliwa, znaczy kilka latek już miała a rosnąć ani myśli. W końcu na wiosnę zagroziliśmy jej z mężem, że jak nie zacznie rodzić to ją zetniemy. Uwierzycie, że już tego samego roku pojawiły się piękne, duże śliwki? a jakie słodkie. :)
Na gruszkę groźby jednak nie podziałały, mąż musiał wykopać.
 

A tutaj forsycja, która zagląda przez płot od sąsiada. Zółty kolor daje tyle radości, fajnie , że niski płotek i mam tak ładnie, kwieciście z tej strony. Moja jeszcze niewielka ale też już kwitnie, tak więc też w ciemnym, ponurym i cienistym kąciku zaświeciło na żółto :)
A w domu tulipanki aktualnie królują. Tulipan cudowny kwiat, nie potrzebuje nawet dekoracji.
To mi przypomina, że dzisiaj kwiatki trzeba podlać. Moje zahartowane zieleninki wiedzą, że czasami muszą poczekać za wodą, zapomina kurcze. A teraz jak ciepło to trzeba częściej.
Muszę na allegro zerknąć, może coś fajnego upoluję do ogrodu.

Cóż, idę dalej ryć w ziemi, piach przegarynać i chwasty wyrzucać. Nie wiem, robię, kopię, grabię a  jakoś efektu niewiele.
Potem mała kawka albo zimne piwko. 
Pewnie piwko bo zgrzeję się na słońcu :)




3 komentarze:

  1. A ja pelargonki rozsadziłam i cieszę się jak nic bo rosną i kwiatki od Ciebie się chyba przyjęły mam nadzieję że będą trzymać...;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby trochę popadało bo sucho

    OdpowiedzUsuń

Za odwiedziny serdecznie dziękuję :) Każda wizyta i komentarz, sprawia mi wielką przyjemność. :) W miarę możliwości staram się odwiedzać wszystkich czytelników , tych , których znam i tych, którzy odwiedzają mnie po raz pierwszy. :)
Dziękuję i zapraszam ponownie :)

Copyright © 2014 Szysia , Blogger