niedziela, lutego 17, 2013

Przyjemnie czy zdrowo

Siedzę sobie przy kawce, już nawet nie wiem przy której. Pewnie czwarta dzisiaj.
Kawa to dla mnie taki swoisty napęd, zachęta , żeby rozpocząć dzień.
Czy sobie to wmawiam , czy jest tak rzeczywiście? Nie mam pojęcia.
Lubię i tyle :)

 fotka z internetu. Ogólnie dostępne darmowe tapety :)

Ostatnio na blogach troszkę szumu związanego ze złodziejstwem zdjęć, tekstów, muszę zatem zaznaczyć to co trzeba.


Co zatem z tą kawą? Nie wiem czy też macie podobnie ale jak rano nie wypiję kubka kawy to jestem śnięta jak ryba, nawet nie chce mi się śniadania robić , nie mówiąc już o tym, że w domu trzeba też się zakręcić i trochę popracować.
Wstaję raniutko, wtedy dzień dłuższy przecież, no i lubię poranki, ciche, spokojne i dające nadzieję na coś miłego, co może mnie dzisiaj spotka akurat :)
Trele morele, nie zawsze miłe rzeczy się zdarzają, wiadomo. Mimo wszystko , przy sączeniu gorącego, pachnącego, mocnego napoju - z dodatkiem śmietanki....
Nie ma innej opcji niż ta, że dzień zapowiada się cudownie. 
W tym momencie wszystko jest piękne.
Potem juz niech dzieje się to co ma się dziać ale ta chwila jest moja. Chwila  pełna optymizmu i pioruńskiego zadowolenia z życia :)
  fotka z internetu. Ogólnie dostępne darmowe tapety

No to piję pierwszą kawę, w zależności o której wstanę. może być 5 rano albo godzinka dalej. Teraz jest chłodno, zanim w domu zrobi się ciepło , musze pić coś gorącego. nie cierpię chłodnej kawy.
Zatem piję dosyć szybko. Gdy kubeczek niewielki, hmm.. za chwilę biegnę zaparzyć drugą kawę...
Do śniadania przeważnie dwie mam wysączone. Pewnie niezbyt zdrowo ale  humor za to przepiękny.  Bywa, ze przed śniadaniem wpadną goście. A to siostra, a to druga siostra... albo i któraś ze szwagierek, czasami mama albo tata, wtedy już więcej kawek przelewa się w brzuchu.
Cała robię się półpłynna :)

Bywa też, że nie warto mi jeść śniadania bo za późno na nie. Wtedy też pierwszy posiłek to już obiadek.  Cóż, bardzo niezdrowo.
Próbuję to zmienić, jednak jakoś sie nie udaje. Zbyt szybkie śniadanie rośnie mi dziwnie w ustach. Po wstaniu,  tak ze dwie godziny muszę odczekać , żeby zołądek zapragnął jedzenia.
Ostatnio banany kupuję, i żeby tak nie pić tej kawy na goły zołądek, zjadam banana.
Ogólnie śniadanie pasuje mi tak na 10 godzinę. Jak szybciej wstanę to na 9.

I tak się dzisiaj zastanawiam, nawet nie tylko dzisiaj... zdrowo to ja na pewno nie funkcjonuję. Muszę zmienić rytm dnia. Poprzestawiać moze posiłki..
Druga sprawa, czy  tego będę się trzymać.
Postanowić mogę, i owszem, tylko czy na postanowieniu się nie skończy.

moja fota

Kupiłam sobie na dniach kubeczek do kawy. Natrafiłam na niego w Biedronce, spodobał się i już był mój. I chociaż nie przepadam za kolorem niebieskim to bardzo przyjemnie pije mi sie z tego kubełka :)
Kawa z rana smakuje najlepiej. Aż chce się zaśpiewać.



Nadeszła zatem pora by zacząć zdrowo żyć, razem z kawą , razem ze śniadaniem. Pogodzić to wszystko, żeby miało ręce i nogi.

Hmm... To idę zaparzyć następną kawkę, do obiadu jeszcze trochę czasu ;)




 

15 komentarzy:

  1. Ja wypijam przeważnie dwie kawy dziennie, trzy to już max. Piję tylko fusiastą, dla mnie kawa ma być mocna, czarna, gorąca i gorzka! Bez kawy nie umiem rozpocząć dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstaję z łóżka i pierwsze kroki kieruję do czajnika. Pstryk!
    Kubek - miarka kawy - też fusiastej :D
    Piję kawę i zastanawiam się nad śniadaniem.
    Wiem, że taka kawa niezdrowa, ale...lubię.
    No trudno, że niezdrowo :D

    A potem to już z górki leci.
    Wpadam na ukochane form i z dziewczynami nie da się nie wypić kawusi, kawki, kaweczki.
    Potem tak jakoś przy sprzątaniu też trzeba.
    A potem po obiedzie i czasem wieczorem.

    No i tak mija kawowo dzień ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja z reguły dwie kawki wypijam :) czasem więcej. Obecnie mam ograniczenie, no bo moja makinetka, w której robię kawę, płynie statkiem do mnie do Dubaju, więc bardzo za nią tęsknię i muszę się zadowalać kawą z kawiarni :( Pozdrawiam, Asia

    OdpowiedzUsuń
  4. :) wstaje i pierwsze co robię ,jeszcze z zamkniętymi oczami kawka w mojej filiżance:) obowiązkowo rozpuszczalna z mleczkiem,jak ciężki dzień to zdarzy się i po południu jeszcze jedna:) i tak sobie dziś pomyślałam ze czas zmienić rytm dnia:)bo niedługo wiosna,obudzić sie z tego zimowego letargu czas.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam kawy i piję raczej dwie rano rozpuszczalne

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie też rozpuszczalna stoi. Muszę w końcu upolować jakiś dobry ekspres :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam smak i aromat kawy. Obecnie ze względu na karmienie piersią piję jedną małą w ciągu dnia. Ale kiedyś rozkoszowałam się kilkoma filiżankami dziennie:))

    OdpowiedzUsuń
  8. O tak kawka :) choć jedna dziennie zawsze jest :D

    OdpowiedzUsuń
  9. nie przejmuj sie dreszka podobno trzeba pic dwa litry dziennie a przecież kawa to też woda a jak jeszcze kosteczka czekoladki do tego to dopiero zdrowo...ja tak niestety mam ale życie jest krótkie...

    OdpowiedzUsuń
  10. taaa... 2 litry dzienne, muszę zapamiętać :))

    OdpowiedzUsuń
  11. najpierw obowiązkowo śniadanie, a potem tylko herbata, herbata i jeszcze kilka razy herbata.
    Niestety nie pijam kawy , no może dwie na miesiąc, bo nie czuje takiej potrzeby.

    OdpowiedzUsuń
  12. i ja tak jak Ty pije mnóstwo kawy przed ciażą tak do 6-8 kaw.
    Pewnego razu nie smakowała mi miała metaliczny posmak wpisałam w google i od razu wyszło, że ciaża , że co ?

    hihihi


    no i po 8 m. pojawiła się hihihi kreseczka a przez cały okres ciąży nie mogłam patrzeć na kawusię ale już teraz wszystko wróciło do normy :D


    Dreszko ściskam mocno ;)))))

    to co kawusia???

    OdpowiedzUsuń

Za odwiedziny serdecznie dziękuję :) Każda wizyta i komentarz, sprawia mi wielką przyjemność. :) W miarę możliwości staram się odwiedzać wszystkich czytelników , tych , których znam i tych, którzy odwiedzają mnie po raz pierwszy. :)
Dziękuję i zapraszam ponownie :)

Copyright © 2014 Szysia , Blogger