niedziela, listopada 06, 2016

Jak zrobić laczki dla gości szydełkiem


Niby butów nie zdejmujemy, niby to nieładnie, no i ponoć tylko Polacy tak czynią, jednak czasami , idąc w gości w pięknych bucikach, chcemy dać odpocząć stopom, tym bardziej gdy wizyta ma potrwać kilka godzin. A do tego, gdy pogoda deszczowa, błoto na ulicach, nie chcemy gospodarzom w mieszkaniu bałaganić


Kiedyś kupowałam co jakiś czas po kilka par papci dla gości.  Teraz umiem zrobić sama i co jakiś czas tworzę nowe. Łatwe w utrzymaniu czystości, wystarczy wrzucić do pralki .
Wytrzymują średnio 2-3 lata.

Zaczynamy od zszycia podeszwy.  Lateksowa wkładka do podłogi , na górę wkładka z filcu i zszywamy ściegiem dzierganym.




Dwa okrążenia robię na całości , potem wyznaczam sobie punkt, od którego zacznę robić górę i półsłupkami okrążam do drugiego punktu naprzeciwko.


Potem się cofamy , co jakiś czas zbierając po dwa oczka na środku palców..


Zeby na bokach wyszedł skos, za każdym okrążeniem, też zbieram dwa oczka.
W sumie zbieram oczka troszkę na wyczucie. Zależy od wielkości i grubości stopy.
Musi być też dosyć ciasno, wiadomo, że wełna troszeczkę się rozejdzie.


Jeśli góra wychodzi zbyt płytka, można ją zgłębić, zaczynając okrążenia bliżej pięty


Te czerwone z serduszkiem tak właśnie zrobiłam. Są przez to głębsze.


Na koniec ozdabiamy wedle własnego widzimisię .



Tutaj mam jeszcze obrobione kontrastową wełną. Dzięki temu góra jest wyrównana, ładniejsza i i przyjemniejsza dla oka.








Tak się przyzwyczaiłam do tych wełniaków, że od kilku lat noszę tylko takie. Noga się nie poci, wygodne, mięciutkie i łatwe w utrzymaniu czystości.

............................................................................................................................................................

Długo nie zaglądałam na bloga, nawet chęci brakowało. Nadal jeszcze zbieram się do kupy mimo pogodzenia sie z rzeczywistością , tym co nieuniknione.
Przez chwilę miałam wrażenie, że wszystko jest mało ważne, zniechęcenie jakieś mnie przycisnęło.
Smutek oczywiście nie chce minąć, pewnie zostanie na zawsze w sercu, na każde wspomnienie taty.
No i trzeba przyzwyczaić się do tego, że jeszcze nie raz, nadejdzie ciężki czas.

Ale już jest dobrze. Godzenie się z samym sobą daje efekty :)
Wszystkim dziękuję za słowa wsparcia. Kochani jesteście.
Dzięki ludziom, dzięki dobrym słowom  o wiele łatwiej przejść trudne chwile.

Mam nadzieję, że zacznę już regularnie wpadać na blogi. W każdym razie będę się starać :)
Miłej niedzieli kochani :)



9 komentarzy:

  1. Wspaniałe laczuszki i dobrze się nosi. Wiem, bo już byłam u Szysi w "gościach" ;)
    Będzie dobrze , musi być Mamy co wspominać...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam od Szysi cudowne różowe kapcie. Piękne po prostu i niesamowicie wygodne. O perfekcyjnym wykonaniu już nie wspomnę. W każdym razie lubiłam je bardzo. Mój kot o tym wiedział, bo wyładował na nich swoja złość na mnie, kiedy wyjechałam na kilka dni. Nie udało się ich uratować, a ja do dzisiaj strasznie tego żałuję.

      Usuń
    2. Dorotka, nie mamy wyjścia, zawsze w myślach i rozmowach tato będzie z nami ;)
      Gośka, koty to cwaniaki, chyba potrafią "rozgryźć" człowieka lepiej niż niejeden człowiek :)

      Usuń
  2. Uporacie się z bólem. On nie mija, tylko uczymy się z nim żyć. A żyć trzeba dalej, dla żyjących i dla tych, którzy zza chmurki na nas patrzą :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo pomaga świadomość, że teraz jest w lepszym miejscu. A być może i czuwa nad nami :)

      Usuń
  3. Ale piękne! Chciałabym być gościem w domu w którym goście dostają takie papucie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. oj przydałyby mi sie takie kapciuszki

    OdpowiedzUsuń

Za odwiedziny serdecznie dziękuję :) Każda wizyta i komentarz, sprawia mi wielką przyjemność. :) W miarę możliwości staram się odwiedzać wszystkich czytelników , tych , których znam i tych, którzy odwiedzają mnie po raz pierwszy. :)
Dziękuję i zapraszam ponownie :)

Copyright © 2014 Szysia , Blogger