czwartek, października 16, 2014

Dzień za dniem

W wolnym czasie okolicę zwiedzam. Przeważnie w sobotę albo w niedzielę. Wsiadamy z mężem w samochód i jedziemy np. do Canpolu koło Człuchowa. Niezbyt wiele tego wolnego, wiadomo, ile by człowiek nie zrobił, zawsze zostaje coś jeszcze. Ale obiad postawiony na stole w restauracji, jeszcze raz tak fajnie smakuje. Przy gotowaniu, wąchasz , smakujesz, i w sumie potem jestem już najedzona samymi zapachami :) Nie jest tak zawsze, wiadomo ale fajnie tak od czasu do czasu uciec z domu i zdać się na impuls.
I kilka fotek z Canpolu jeszcze.




W następnym tygodniu remont w domu, malowanie mieszkania. Już najwyższa pora bo długo nie malowaliśmy. No i kafle w jednym miejscu trzeba położyć. Mąż nareszcie dostał urlop..
Będzie ładnie, w każdym razie ładniej :)
Do ortopedy już jestem zarejestrowana, dopiero w przyszłym roku na kwiecień ale będzie czas by psychicznie się przygotować do objeżdżania i stania w kolejkach do specjalistów i badań. Najgorzej, że jak już raz się zacznie , to potem skończyć nie można. Nie przepadam za takimi akcjami, no ale jak trzeba to trzeba. 

A teraz jeden z moich ulubionych kosmetyków. Zakupiony w ramach konkursu w naturica.pl

Mleczko do mycia twarzy. Bardzo polubiłam. W sumie pierwszy raz mam cokolwiek z BingoSpa.
Czuję, że częściej będę zerkać na te kosmetyki :)

Lubicie zupę z brukwi? Jesienią staram się zawsze zrobić, uwielbiam. Mąż jakby mniej niestety :)


Nasza Ruda kicia ostatnio tyje. Albo taka gruba się robi, albo będą maluchy niebawem :) nie wiem, nie znam się, jednak podejrzanie pulchna :)
Nie mam pojęcia, jak ona może spać w takiej pozycji. Jakby zastygła w trakcie biegania :)

Bywają chwile, gdy usiądę wieczorem  w fotelu. Dom szykuje się już do spania, Słyszę jak na piętrze dzieci łóżka robią, odgłosy muzyczki, telewizora. Odgłosy domu.
Mąż w trasie albo ze mną siedzi, jak uda mu się zjechać z trasy, i tak sobie  siedzimy, rozmawiamy, i popijamy naleweczkę albo swojskie winko, które ostatnio dostałyśmy od Gosi , z okazji wspólnego spotkania w Gorzowie.
Pięknie przystrojone i naprawdę smakuje :) Wspominam też chwile pobytu w tym mieście. Nie przepadam za wielkimi miastami bom leniwa , no i wszędzie daleko ale Gorzów jest bardzo ładny, to znaczy to co widziałam, wiadomo, że wszędzie nie udało się zajść w tak krótkim czasie :)


Szkoda, że człowiek jest ograniczony przestrzenią, czasem, czy brakiem pieniędzy, żeby można było pojechać wszędzie , gdzie mamy ochotę.
Ale z drugiej strony , cieszę się tymi rzadkimi wypadami poza moje podwórko bo bardziej je doceniam, no i wspomnienia pozostają w tym małym zakamarku duszy, gdzie chowamy wszystko , co dla nas ważne :) Podejrzewam, że gdym miała w zasięgu ręki wszystko czego pragnę, z czasem przestałoby mieć to dla mnie taki wymiar jak ma teraz. Zobojętniało, stałoby się najzwyklejszą rzeczą, która nie ma tego smaczku niezwykłości i podniecenia . Radości.

Na dworze dzisiaj szaro, buro i ponuro ale w tv akurat lecą "Różowe lata siedemdziesiąte" 
Troszkę się pośmieję podczas oglądania i nawet powspominam :) Matko kochana, kiedyś byłam młoda, no byłam :)) Aż trudno mi cofnąć się wstecz i zobaczyć siebie w tamtych czasach :) 
Chuda miotełka z długimi włosami , do tego ubrana dziwnie:) Ech, wspomnienia, piękne wspomnienia bo miałam wtedy jeszcze wszystko przed sobą. 
Cóż, mam nadzieję, że jeszcze trochę czasu mi zostało i za jakiś czas będę wspominać jak to fajnie było, mieć tylko 50 lat :)))

No nic, kończymy bo zacznę się rozpisywać. Chociaż może fajnie byłoby wrócić do tamtych lat i powspominać trochę. Pierwsze zauroczenia, miłości i marzenia :)



Ostatnia kiść winogron zjedzona. Nalewki nie dało w tym roku bo wszystko wszamaliśmy tak jak się dało, na surowo :)
Trzymajcie się ciepło, nie dajcie chorobom i cieszcie życiem :)
Milego dnia :)

                                                                                                                Dreszka

I z ostatniej chwili, mąż urlopu nie dostanie bo kierowcy się pozwalniali i brak, musi jechać i o urlopie może pomarzyć. Kurcze, malowania nie będzie,  ech.!





3 komentarze:

  1. Kicia "tyje" bo zima się zbliża. A właściwie to wydaje mi się że kotki po prostu grubsze futerko dostają - moje też nieco grubsze się zrobiły ostatnio:)
    Bingo Spa ma całkiem przyjemne produkty do ciała.
    Zdjęcia piękne ale ten DZIAD na pierwszym wymiata! :)
    Te terminy do specjalistów przerażają to prawda.

    OdpowiedzUsuń
  2. No kochana! Cos mi sie zdaje że razem pojedziemy do tego ortopedy ;) My z córccią też w ten sam dzień mamy co Ty :) Może co by sobie humorek poprawić wpadniemy w mieście na gorącą czekuladkę? ;)
    No a winko od Gosi też już popijałam w domku. Przyznam się , że sama, bo nie mogłam się doczekać aż mąż przyjedzie a ciekawa byłam jaki ma smak....I smakowało...oj smakoowałooo....Troszkę jeszcze zostało ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ohh remonty w domu znam to- właśnie mąż robi w łazience wylewki :(( potem kafelkowanie ahhh a bez łazienki to tak jak bez ręki :D:D:D Winogrono uwielbiam :))

    OdpowiedzUsuń

Za odwiedziny serdecznie dziękuję :) Każda wizyta i komentarz, sprawia mi wielką przyjemność. :) W miarę możliwości staram się odwiedzać wszystkich czytelników , tych , których znam i tych, którzy odwiedzają mnie po raz pierwszy. :)
Dziękuję i zapraszam ponownie :)

Copyright © 2014 Szysia , Blogger