czwartek, marca 02, 2017

Przy porannej kawie - codzienność, zawartość damskiej torebki i krakanie


Próbuję być systematyczna, to znaczy , chciałam systematycznie pisać. Coś mi nie wychodzi. Chociaż bardzo się staram, to albo czasu brakuje, albo nagle pustka w głowie, albo też wsiąkam w inne zajęcia i cała reszta pozostaje gdzieś na uboczu i czeka na swoje 5 minut.
Jak już zaczynam coś szydełkować, czy nawet , gdy zabieram się za jakieś dekoracje, cokolwiek, co bardzo pochłania moje myśli, zapominam nawet o posiłkach.
W sytuacjach, gdy mąż jest w domu, to on trzyma mnie w ryzach, bym za bardzo nie odleciała . Wtedy jedzenie jest zawsze na czas.
Jak dobrze, że mam kogoś kto realnie stąpa w życiu - wyciągnie na spacer, każe zjeść kanapkę. Huknie czasami - halo, tu Ziemia!

Córka akurat wróciła ze sklepu . podsunęła czekoladę i przytuliła. Szybka myśl, czy mam jakieś święto, zapomniałam czy co?
- Za co córciu ta czekolada?
- A tak sobie, opiekujesz się Sebastianem, chciałam ci dać.
Wzruszyłam się,  to mój wnuczek, dlaczego nie mam pomóc jak mogę, jak mam akurat czas. Ale strasznie miło, że dzieci doceniają.

Mały rozrabiaka, wszędobylski i ciekawski :)


Na drzwiach szafek wszędzie gumki a i tak próbuje dostać się do środka.
Najgorzej gdy otwieram zmywarkę. Kiedyś próbował wchodzić do środka, teraz wyciąga naczynia. Nawet już coś zbił. Nauczyłam go niedawno wkładać sztućce do szuflady. Wrzuca pojedynczo, jak popadnie ale przez chwilę zajęty i zdążę opróżnić resztę.
Przechodzi etap pomagania, strasznie trzeba uważać
Gdy będzie troszkę starszy i będzie miał ochotę, będziemy razem malować. Małe sztalugi mam.
Tylko na początek, trzeba będzie wybrać inne farby bo olejne ciężko schodzą, gdyby się pobrudził. Albo lepienie figurek z masy solnej, to też będzie zabawa. I pieczenie ciasteczek. Pamiętam, gdy z siostrą byłyśmy małe, gdy mamusia piekła ciastka, zawsze nam dała trochę ciasta i kulałyśmy swoje kształty. Babrałyśmy się w mące i zapewne wiele bałaganu było przy naszej niezręcznej pracy, ale wspomnienia są cudowne.
Nie mogę się doczekać :)

Wysypałam niedawno wszystko z torebki. Wydawało mi się, że powinnam mieć w niej więcej kosmetyków. Okazało się, że więcej jest dupereli.


Portfela nie ma bo akurat do sklepu skoczyłam po bułki i został na ladzie w kuchni. Ale praktycznie , jest tam wszystko, co może być potrzebne. Widać urody już nie poprawiam za bardzo .  Za to są słodkie przekąski i historie z dreszczykiem. Nigdy nie wiadomo, czy nie trzeba będzie czekać w kolejce do lekarza , czy w innym miejscu. Krem do rąk i gumowe rękawiczki, hmm.. te mogą się przydać. Długopisów sporo ale mam manię kupowania, gdy czuję idealny kształt w palcach, albo spodoba mi się kolor.
Wachlarz też musi być bo czasami mam jeszcze napady gorąca. Aparat, nie wiem dlaczego, w sumie robię zdjęcia telefonem. No ale gdyby wysiadła bateria..
Cukier w saszetkach chyba pozostał z jakiejś kawiarni, a kawy nie cukruję. W każdym razie, gdyby nagle słabość mnie ogarnęła, nagła potrzeba słodkości, można saszetkę wsypać prosto na język.
Taka terapia energetyczna.
Pęseta też musi być, gdybym nagle wyczuła, że na brodzie rośnie długi włos, trzeba koniecznie czymś usunąć. Jest i różaniec. Zmówienie koronki to ok 15-20 minut. Pomoc zawsze potrzebna, jak jest chwila wolnego, to chociaż za dusze w Czyśćcu .
Mały notesik też przydatny. Czasami jakiś pomysł trzeba zapisać bo potem umknie.
Nie widzę tabaki, zawsze była jeszcze tabaka. Aktualnie wiśniowa i kawowa. Pewnie na biurku zostawiłam. chusteczki to podstawa. Nie widzę lusterka, jakieś małe przydałoby się. W sumie szminką na pamięć jadę gdy trzeba poprawić. Może i czasami wyjadę poza usta, nie wiem bo nie mam lusterka. Taśma klejąca, taa.. gdyby oczko w rajstopach poszło.. oczywiście na udach, gdzieś wyżej. Zalepię i finał. Na łydkach raczej nie będę kleić.  No nie wiem, w każdym razie może się przydać. do puszczających oczek lepszy byłby lakier do paznokci. Fajnie zatrzyma. A tak w ogóle, najlepiej mieć drugą parę rajstop w torebce.
Sezonowo w torebce tez się zmienia co nieco.

Potrzebuję duże torebki. Gdybym opróżniła mój wielki portfel, to znajdzie się tam wszystko oprócz pieniędzy. Plastikowe karty, papierzyska, notatki, paragony, agrafka, dokumenty, adresy... i wiele innych rzeczy. Chyba potrzebny mi jeszcze nowy, duży portfel.

To się rozgadałam, a kawa już wypita.


Taką torebkę otrzymałam od męża na gwiazdkę. Zawsze chciałam czerwoną, i teraz mam.
Cudowna, bo duża. No i czerwony nastraja mnie bardzo pozytywnie. Lubię po prostu.
Musiałabym w zasadzie opróżnić szafę i zobaczyć ile w niej czerwieni. Sama jestem ciekawa :)


A za oknem nadal deszczowo. Nic nie szkodzi bo to oznaka, że wiosna tuż tuz.
Nawet zapach już inny w powietrzu..
O kurcze! Snieg pada.
Spojrzałam w okno akurat. No dobrze, na wiosnę chyba jeszcze trochę poczekamy.

W końcu przyjdzie, taka kolej rzeczy, że wszystko nastąpi. Prędzej czy później.

Ze starością jest podobnie. Można się smarować kremami do woli, można opóźnić starzenie, ale zmarszczki i tak przyjdą. Będą się pysznić na twarzy, jeszcze bardziej na szyi, ręce dostaną plamy i zrobią się dziwne. Siądą stawy, zwiśnie tyłek. Będzie nieciekawie.
No i dobrze, kremować się jednak nie przestanę. Będzie co ma być. Zmarszczki to dobra rzecz, wtedy w głowie ciekawiej. No chyba, że i demencja..
Nie, już nie kraczę. Miłego dnia kochani :)

17 komentarzy:

  1. Marininę w torebce też często noszę :) W domu całą jej kolekcję posiadam i od czasu do czasu sobie przypominam losowo wyciągnięte z półki jej książki - w pociągu miejskim do poczytania akurat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię kryminały, te mają akurat idealny rozmiar do torebki :)

      Usuń
    2. Co racja, to racja :) Daria Doncowa też ma dużo wydań kieszonkowych - polecam gdybyś chciała posmakować jej kryminałów z domieszką humoru :)

      Usuń
    3. Chyba nie znam, poszukam, dzięki :)

      Usuń
  2. no proszę jaki mały kombinatorek poznaje świat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosłownie wszędobylski, zresztą jak wszystkie maluchy :)

      Usuń
  3. Zawartość naszych torebek może zaskoczyć chyba tylko facetów... zastanawiam się jak oni funkcjonują bez czegoś tak niezbędnego ;)
    Pozdrawiam Cię Szysiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożyczają od nas wszystko :)) Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Zawartość torebki mnie rozbawiła, u mnie podobnie ;)
    Czerwona torebka cudowna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj dużo tego. Ja staram się żeby nie mieć zbyt dużej torebki bo wypełnię zawsze po brzegi. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej u mnie na wesele, albo inną uroczystość. Wtedy do stroju pasuje mała torebeczka i nie wiadomo , co w nią włożyć bo wszystko może być potrzebne :)

      Usuń
  6. Sprytny wnuczek, radzi sobie z zabezpieczeniami ;) Ja nawet nie chcę zaglądać do swojej torebki, mam tam chyba wszystko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przez dłuższy czas nie sprzątam w torebce , to można potem dziwne rzeczy znaleźć :) A wnuczek sprytny, radzi już sobie ze wszystkim :)

      Usuń
  7. u nas tez zmywarka i pralka w obiegu przez male raczki

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też lubię duże torby bo zawsze dużo musi się w nich zmieścić. Wszystkie szpargały są mi potrzebne :-) fajny ten twój wnuczek i gest także miły, takie małe rzeczy a cieszą :-) miłej niedzieli kochana :-) ja też właśnie dopiłam kawkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny wpis :)
    moja torebka tez pojemna jest, mąż zawsze pyta czy mam tam kamienie?:)
    Życzę samych pozytywnych myśli i lekkiego pióra:)

    OdpowiedzUsuń

Za odwiedziny serdecznie dziękuję :) Każda wizyta i komentarz, sprawia mi wielką przyjemność. :) W miarę możliwości staram się odwiedzać wszystkich czytelników , tych , których znam i tych, którzy odwiedzają mnie po raz pierwszy. :)
Dziękuję i zapraszam ponownie :)

Copyright © 2014 Szysia , Blogger