W kuchni nie szaleję zbyt często ale skusiłam się na zrobienie tego oto placka. Przepis wzięłam ze stronki na blogu
-Sunflower. Niebo w gębie, tym bardziej, że uwielbiam suszone śliwki.
W smaku boski, śliwki otulone czekoladą i krem. Smak i zapach . co tu dużo mówić, miodzio.
Po trochu zaniosłam rodzicom i chorej siostrze. Wszystkim bardzo smakowało i pytali skąd przepis.
Zatem powiadam Wam- wejdzie, bierzcie przepis i do kuchni. :)
Ten przepis trafił do moich ulubionych .
Siedzę sobie teraz przy miętowej herbatce. Kombinuję co na obiad ale, że akurat czekoladą się raczę to jakoś pusto w głowie i brak pomysłu.
Dzień za dniem niby taki sam ale zawsze jest też coś innego, chociażby emocje. Dziergam cały czas, kilka rzecz jednocześnie, żeby nie znudzić się jednym i tym samym.
Tak wygląda mój stół. Musi być coś do picia, coś słodkiego i aktualna robótka, a nawet dwie.
Chciałabym mieć jakąś ładną skrzynię, szafkę, czy cokolwiek większego, na wełny, kordonki, tasiemki, filce i inne pierdołki. Wszystko trzymam w jednym , dużym koszu ale brakuje mi już miejsca i robi się bałagan. A najlepiej by było, gdybym miała do takich rzeczy jeden mały pokoik.
Nie ma, ale to nic, chcieć mogę. Samym chceniem nikogo nie krzywdzę .
Szukałam raz spódnicy w sklepach. Nogi umęczyłam i nic nie znalazłam. Trafiłam wreszcie do młodzieżowego w galerii, niby rozmiar dobry ale znowu za ciasna. Czyżby zaniżali rozmiary? Nie rozumiałam tego. a jakby coś pasowało do materiał nie ten albo długość niedobra czy kolor. No i starszej pani nie wszystko pasuje to, co pasuje młodszym.
Albo robię się dziwna, albo nie potrafię szukać. Może w internetowych sklepach , jednak wolę przymierzyć, dotknąć i sprawdzić.
Tak samo z butami, niby ten sam rozmiar a jednak jedne są większe , drugie mniejsze.
Kiedyś nie miałam takich problemów, teraz klops.
Marzy mi się taka latarnia. W ogóle uwielbiam siedzieć w sklepach z drobiazgami, bibelotami i przewracać. Dobrze, jak brakuje pieniędzy i nie mogę kupić bo czuję, że nazbierałabym rupieci do domu a potem by leżały. Gdy mąż idzie ze mną to przy wystawach zasłania mi oczy ręką.
- Daj chociaż pomacać i nasycić oczy - mówię. :)
Czasami jednak coś kupię, raz lepiej , raz gorzej. Potem wszystko leży i czeka na pomysły.
Zycie się unormowało. Zasługa wieku, czasu bycia razem i wypracowania. Chyba dobrze.Nudzić się nie ma czasu, jest dobrze. Byle gorzej nie było.
W dzień każdy czymś zajęty ale wieczorem siadamy sobie w fotelu, przy telewizorze, ja z robótką albo książką, mąż z krzyżówką albo gazetą i rozmawiamy, pijemy herbatkę czy nalewkę i tak spokojnie upływa czas, do momentu, gdy trzeba iść spać. Ostatnio nawet kot do nas dołączył, chyba polubił filmy :)
Pozwalamy wyjątkowo aby zostawiał futro w jednym miejscu na tapczanie. Jest miło i przytulnie. Cicho. Lubię takie wieczory. Czuję, że żyję, że to wszystko ma sens. Zycie ma sens. Wszystko co robimy odbija się na nas i na innych. Cokolwiek by to było. Nawet to spokojne wyczekiwanie na sen. Odpoczynek przed następnym dniem.
Ubolewam, ze mieszkamy od siebie tak daleko. Ubolewam, że nie mogę wpaść na kawkę, ciacho i ploteczki. Szczęśliwa jestem, że znam Ciebie poza internetem, że mamy kontakt prywatny. Jesteś taka prosta, nieskomplikowana, pełna ciepła i wyciszenia.
OdpowiedzUsuńBuziaki, kochana :***
p.s. u nas kłaki wszędzie ;)))
Kiedyś nie do końca taka byłam, z wiekiem jakoś tak spokoju mi przybywa :) A kłaki też mialam wszędzie, w końcu zaczęłam fukać na kota, i gazetą trzepać. Teraz zajmuje albo jedno krzesło w jadalni, albo tak jak na zdjęciu przy tv, albo na moim fotelu nad moją głową. W innych miejscach gonię, nie chcę, żeby Sebastianowi, przez przypadek dostały się jakieś kłaczki do buzi. :)
UsuńPrawdziwa idylla ♥ Też uwielbiam takie wieczory, ale u nas dodatkowo dzieciaki hasają i koty dwa, a nie jeden :)
OdpowiedzUsuńGdy dzieci były małe, też było głośno :) Teraz czasami do południa rwetes, gdy na kawie wszyscy mówią jeden przez drugiego :)
UsuńBardzo się cieszę, że ciacho smakuje ;) Ja też uwielbiam takie wieczory, ale obecnie jestem na etapie tęsknoty za nimi ;) pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńI nadejdą Justka :) Każdy musi te swoje etapy życia przejść, no i w zasadzie dobrze. To nas właśnie kształtuje. A ciacho przepyszne :)
UsuńNo, to z tymi robótkami siostra jesteśmy dość zgodne, ja robię dwie naraz , też żeby nie było nudno.
OdpowiedzUsuńjak jedna, zbyt długa to zniechęca :)
Usuń