środa, stycznia 15, 2014

Wspominam Babcię....

Zbliża się Dzień Babci. Niestety moje babcie , dziadkowie również, odeszli już do lepszego życia.
I chociaż nie jestem już młoda, ten dzień zawsze wspominam z rozrzewnieniem.
Babcia zawsze potrafiła podnieść na duchu, dobrym słowem sprawić, że czułam się bardzo ważna, kochana i śliczna.
Pamiętam też, że gdy jako dziecko wpadaliśmy wszyscy w odwiedziny, bywało, że akurat gdy zupę, kartoflankę gotowała, częstowała nas potem . Za każdym razem, tą akurat zupkę dostawałam w głębokiej, metalowej misce. I tą miseczkę pamiętam najbardziej. Malowana na biało i zdobiona czerwonymi kwiatkami.
Do dzisiaj mam ją przed oczami, widzę unoszącą sie parę i czuję zapach :)
Gdy zostawałam u niej na dłużej, na kilka dni, zawsze rano po przebudzeniu, była zupka mleczna z kaszą manną. I to też własnie w tej misce.
Dziwne, że człowiekowi tkwią w pamięci takie szczegóły jak np, wspomniana miska w czerwone kwiaty.
Gdy już byłam starsza, wpadałam do babci sama. Dreptała wtedy szybciutko do kuchni kawę zaparzyć. Ja podążałam za nią i czekając na wrzątek, rozmawiałyśmy zawzięcie , jakby czasu zawsze brakowało.
W niewielkiej kuchni, pod oknem stolik kuchenny. Na tym to stole gotuje się właśnie woda w metalowym kubku. Grzałka zanurzona w wodzie. Lubię patrzeć jak zaczyna wrzeć. Czy ktoś dzisiaj używa jeszcze grzałki? No ja nie :)
Potem rozlewamy w kubki i każda z nas siada na swoim miejscu.
Babcia uwielbiała patrzeć przez okno. I chociaż cały czas rozmawiałyśmy, co chwilę potrafiła komentować to co dzieje się na ulicy pod domem.
- No zobacz, jak ona się ubrała! Przecież jest już stara!
Zaczynam się śmiać..
A babcia dalej-
- Co ja gadam, przecież ja już tez jestem stara i tak się ubieram !.
Potem zaczynała śmiać się z samej siebie i mówi do mnie
- Widzisz jaka ja niemądra, zapominam , że mam tyle lat, a obgaduję innych.
Potem robi skruszoną minę i śmieje się radośnie.
Taką babcię pamiętam. Wiele przeszła, wycierpiała w życiu ale zawsze miała radość w sobie.
Drobna, krucha i moze odrobinę złośliwa, ale w taki sympatyczny sposób, że każdy uwielbiał tą jej złośliwość. Lubiła ploteczki, ciekawostki, lubiła też wiedzieć co dzieje sie wokół niej. Trzymała też rodzinę w całości. Mobilizowała nas, wnuki do działania i robienia tego co lubimy.
Nie zapomnę jak kiedyś razem, pojechaliśmy z babcią do Bydgoszczy.
Jechało się oczywiście autobusami, a autobusy zawsze pełne i czasami stojąc w długiej kolejce na przystanku, można było nie dostać się do środka.
Szorujemy szybkim krokiem z miasta na przystanek, obładowane torbami...
Kolejka do autobusu przeogromna. Stajemy na końcu z nadzieją, że dostaniemy się w ogóle do srodka.
 I bez nadziei na miejsca siedzące.
A nasza malutka babcia zaczyna akcję.
- Zobaczcie jak wszyscy się pchają, jak tak można, w kolejce się stoi!
Przytakujemy i szemrzemy niezadowoleni, że tak bez kolejki ludziska nas wyprzedzają.
Zagadani, nie zauważyliśmy nawet kiedy babcia zniknęła.
Rozglądamy się , gdzie jest...
A babcia już siedzi w autobusie i puka w szybę, że miejsca nam trzyma. A my nadal na końcu. Jak babcia to zrobiła?
Potem nam powiedziała, że nie wie jak to się stało ale łokcie ma dosyć ostre i ruchliwe :)
Trochę nam głupio było ale przez ok 3 godziny jazdy, mogliśmy siedzieć a nie stać, kolebiąc się na boki :)
Te ostre i ruchliwe łokcie , odziedziczyła po babci moja najmłodsza siostra :) Nawet jak rozmawiamy to nimi rusza :)
Wiele takich wspomnień. I chociaż babci już nie ma, nadal żyje w nas. Nie tylko w pamięci.
Ale też w mimice twarzy wnuczki, uśmiechu wnuka, w zdolności dzielenia się optymizmem z innymi. W złośliwości, która czasami i w nas się uaktywnia. W marszczeniu brwi i w chowaniu czekolady w szafie pod ubraniem, żeby nikt nie zwinął, a żeby dla gości coś było gdyby się zjawili :)

Za kilka dni pojadę na cmentarz. Porozmawiam sobie z ta moją kochaną babcią i podziękuję za wszystko co dzięki niej mam. Choćby za to, że dała życie córce a mojej matce. Bo dzięki temu jestem na tym świecie :)

Publikowane również na stronie "Przepis na kobietę"

15 komentarzy:

  1. Kochana moje babcie też odeszły :( Aż ciarki mnie przechodzą kiedy zbliża się ten dzień - Jedyne co to fakt, że mój syn ma wspaniałą babcię ( a ja mamuśkę ) - dzięki której ten świat w naszych oczach jakoś wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mam już nikogo.. Dziadków w ogóle nie pamiętam, babcie zmarły jak miałam kilka lat.. No, ale moi rodzice są starsi, urodziłam się późno.. jest mi żal, ale z drugiej strony teraz taką śmierć gorzej bym przeszła..

    OdpowiedzUsuń
  3. tez nie mam babci ani dziadka i nawet ich nie pamietam bo bylam mala. Ale za to jest mnustwo opowiesci :))
    bezxpomyslu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama pamiętam tę miske metalową ja też w niej dostawałam rano zupkę mleczną i zawsze była z kaszką manną. Pamiętam jak babcia naprawiała mi buty gdy się zepsuły(była szewcem) a przy stoliku w kuchni też piłam z babcią mleko i zajadałam się "sznytką" z miodem-jak nazywała kanapkę babcia. W kuchni też zawsze pachniało klejem butaprenem i dziadek coś zawsze dziubał takim szewskim nożykiem... wiele tych wspomnień ale fajnie że są:))) Tę grzałkę tez pamiętam w metalowym kubeczku i maszynę szwską do szycia- stała w rogu kuchni.....:)

    OdpowiedzUsuń
  5. moi dziadkowie tez niestety juz na tamtym swiecie:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi została tylko jedna babcia

    OdpowiedzUsuń
  7. Moi dziadkowe również odeszli, miałam szczęście cieszyć się babciami dość długo, były one częścią mojego dzieciństwa. Teraz moi rodzice i teściowie spełniają się w roli dziadków: rozpieszczają, bawią i kochają :-)))
    Pozdrawiam :-)

    http://mamablogujepl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne wspomnienia, takie pozytywne i bardzo przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale piękne te Twoje wspomnienia, ja niestety mało pamiętam dziadków, umarli jak byłam mała.

    OdpowiedzUsuń
  10. właśnie tak jest, że pamiętamy szczegóły na myśl, których serducho się śmieje. Piękne wspomnienia ta zupa w tej misce na bank była pyszna ;). U mnie rano było mleko od krowy i moczki a w sumie dziś zjadłabym sobie takie moczki ;) hihi

    piękny post buziaki
    KRESKA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja poproszę przepis na moczki :)

      Usuń
    2. moczki kochana - bułka/chleb poskubane i wrzucone do miski z ciepłym mleczkiem i gotowe ;)))) hihihihihi

      Usuń
  11. A właśnie czytałam na Pnk... Cudowna Babcie i najpiękniejsze wspomnienia:) Ja takich akurat nie będę miała...

    pozdrawiam cieplutko
    :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz wspaniałe wspomnienia. Moje są równie piękne, ale jedna z Babć kojarzy mi sie najbardziej ze wspaniałymi świętami

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę się przyznać że ja jeszcze czasami tak jem(chodzi o moczki) ale nie wiedziałam, że to "danie " ma taką nazwę ;) Najczęściej jak zaśpię do pracy..hi hi jak małe dziecko ale co tam jak dobre....;)

    OdpowiedzUsuń

Za odwiedziny serdecznie dziękuję :) Każda wizyta i komentarz, sprawia mi wielką przyjemność. :) W miarę możliwości staram się odwiedzać wszystkich czytelników , tych , których znam i tych, którzy odwiedzają mnie po raz pierwszy. :)
Dziękuję i zapraszam ponownie :)

Copyright © 2014 Szysia , Blogger