Taki sobie post o wszystkim i o niczym :) Usiadłam sobie przed laptopem bo popołudnie samotne. Mąż już wyjechał, dzieci zajęte swoimi sprawami, chociaż wpadają do mnie tu na dół, żeby porozmawiać i kawę wypić.
Wczoraj mamuś przyszła na kawę, tylu znajomych już odeszło. Wspominałyśmy sobie Tych, których już z nami nie ma.
Jedni odchodzą, drudzy się rodzą. Czekamy teraz na maleństwo w rodzinie :)
Z jednej strony smutek, z drugiej radość. Tak to już jest, że życie związane jet ze śmiercią.
Za oknem już wiosna, czas rozkwitu, ciepła i nowego życia.
Wszystko wkoło zaczyna się budzić by zaistnieć i cieszyć nasze zmysły, ale też by przeżyć swój cykl i umrzeć. Nie wiem co mnie tak napadło, że i o śmierci myślę.
Może to normalne, w końcu nikt nie zna dnia ani godziny.
Sięgam co chwilę po kubek z kawą i upijam łyczek aromatycznego płynu.
Za oknem powoli słońce chowa się za horyzont. Szarzeje .
Nie lubię zmroku. I chociaż noc jest dobra bo trzeba odpocząć, daje czas na wytchnienie, chociaż gwieździste niebo wygląda cudownie a księżyc kojarzy się z romantyzmem, nie lubię ciemności.
Zapalam światło w mieszkaniu i zaraz jest lepiej. Swiatło daje mi energię,ciemność przynosi refleksje.
Pelargonie z piwnicy już wyciągnięte, podlewam, nawożę. Odżyją czy nie ;)
Jakoś nie mam ręki, mało kiedy udaje mi się zmusić je do życia.
Cóż, najwyżej nowe kupię.
Stolik z krzesełkami na tarasie już stoi, czekają na ciepłe popołudnia, usiądę i wystawię twarz do słońca.
Raz w tygodniu spotykamy się u którejś z sióstr na skakanie. Zumba na tapecie :)
Najmłodsza i najbardziej wprawiona prowadzi. Przez godzinę szalejemy .
Wspaniałe uczucie jest już po gimnastyce. Energia rozpiera , że hej :)
Przyznam się, że kondycja jest lepsza. Kręgosłup tak nie boli i ruchy zwinniejsze. Ogólne samopoczucie rownież.
Jeszcze mam pół kubka kawy :)
Zanim skończę pisać kawy nie będzie.
Sporo teraz siedzę przy TV, wiadomości na okrągło. Ukraina na pierwszym planie. Zastanawiam się jak to wszystko się skończy.
Piesio szczeka na dworze, chyba jakiś przechodzień go wnerwił.
No i żaluzje , zasłonki czy cokolwiek trzeba na okno w kuchni zakupić bo sąsiadka z naprzeciwka często w oknie na papierosku. A rano gdy tak w szlafroku kawę parzę, mam wrażenie , że prosto na mnie patrzy :)
Lżejsze ciuszki trzeba powoli przeglądnąć. Coraz cieplej, już nie mogę się doczekać, żeby mniej na sobie nosić. Taki wiosenny przegląd szafy:)
Miłego wieczoru wszystkim życzę, sama chyba za książkę się zabiorę :)
marzę o tarasie:)
OdpowiedzUsuńOch siostrzyczko! jakieś przeczucia czy co? sama dziś też o śmierci myślałam , nie wiem czemu i do tego jeszcze w pracy. Tak myślałam , że nawet nie zauważyłam jak zeszyłam 120 szt. koszyków :) Jakoś tak przeleciało...
OdpowiedzUsuńDwa kwiatki - prymulki sobie kupiłam i zaraz doniczki szydełkiem obrobiłam, hi hi ;) wzięło nas to szydełkowanie co? Ale wiosna idzie jakoś cieplej się w samym człowieku robi i uśmiech sam wskakuje na "gębę" :D Pozdrowionka i do czwartku ! na zumbowanie!
muszę też jakieś kwiatki do domu, 3 puste donice stoją :)
UsuńU nas przeważnie było tak, że ktoś w rodzinie się rodzi, a ktoś za chwilę umiera..
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest
UsuńAle tu refleksyjnie... Chociaż nie ukrywam, też podobne myśli czasem mnie nachodzą. Kiedy stuknęła mi czterdziecha pomyślałam - o rany, czyżbym już miała z górki?! Doprawdy masakra - dobrze, że zaczęłam pisać bloga - zawsze to jakiś cel w życiu ;)
OdpowiedzUsuńMała odskocznia i całkiem miłe zajęcie takie pisanie bloga :)
UsuńMam podobnie ;)
OdpowiedzUsuńSporo dzieje sie w Twoim zyciu:)
OdpowiedzUsuńI oby się działo jak najdłużej :)
UsuńHejka:)
OdpowiedzUsuńWspólne zumbowanie - świetny pomysł, ja też muszę się wziąć za moją kondycję.
Czasem tak jest, czasem trzeba się zatrzymać i pomyśleć. Sporo mam takich dni - dużo się u mnie dzieje - złego, a ostatnio i dobrego:)
Ściskam gorąco
ja też nie lubię ciemności :(
OdpowiedzUsuńszkoda, że mieszkacie tak daleko z chęcią bym wpadła do WAS na tańce :)
buziaka i światełko zostawiam :*
kreska