Witajcie kochani po dość długiej przerwie. Zdarzyło mi się przeziębić ale nareszcie już powolutku jest coraz lepiej.
Z kawą siadam i po trochu nadrabiam zaległości.
Myślałam w sobotę, ze przeziębienie juz minęło ale niestety poszło dalej, na oskrzela. trochę wygląda to tak, że w jednym czasie zaliczam wszystkie choróbska jednym ciągiem :)
ale to dobra wiadomość bo oznacza, że reszta roku będzie wolna od chorób ;)
Od dwóch dni już sobie wychodzę na świeże powietrze i zaraz lepiej się czuję . Do tego witaminki , owoce i moze jakiś koktajl bananowy i za chwilę będę w pełni sił.
Mrozi nadal ale już na szczęście nie tak mocno. Mimo wszystko w domu chłodno z rana. Wstaję z łóżka, szybko nakładam gruby, wielki szlafrok, grube skarpetki i nastawiam na kawę. Potem do piwnicy ogień zrobić i zza chwilę, z gorącym kubkiem aromatycznego płynu, siedze przed komputerem .
Zanim zrobię śniadanko, w mieszkaniu robi się już cieplutko. Dopiero wtedy ubieram się i zaczynam codzienne obowiązki.
Czasami , gdy córka jest w pracy towarzyszy mi kotek, który bawi się przy mnie albo też wyleguje się na fotelu przy kaloryferze :)
Muszę przyznać, że taki zwierzak w domu nadaje wspaniały klimat. Klimat ciepła, ruchu i spokoju. Mieszkanie staje się nagle bardziej przyjemne i sympatyczniejsze.
Najśmieszniej mi gdy kaloryfery zaczynają grzać bo kicia, zmarzluch jeden , wciska się na kaloryfer i tam zasypia. :)
Strasznie tęsknię już za wiosną, za zapachem mokrej ziemi, zieloną pachnąca trawą...
Ale jeszcze trochę musimy poczekac.
Tymczasem staram się odnaleźć jakieś plusy w pięknie przyrody. Nie da się ukryć, że zima ma swój urok. Taki niepowtarzalny i wyjątkowy. Czuje się , że Matka Ziemia odpoczywa, śpi i gromadzi siły by na wiosnę ruszyć do boju i zacząć rodzić.
Jako, że już prawie zdrowa biegam sobie po domu i pobliskiego sklepu, to i znak, że sił więcej by i na blogach posiedzieć, poczytać i skrobnąć od czasu do czasu notkę :)
Nie wiem dlaczego ale ostatnio nawet weny nie było . Oby nadeszła jak najszybciej, byle nie razem z wiosną dopiero :)))
Oj Dreszko nie gub weny , bo bardzo lubię czytać Twoje posty:))
OdpowiedzUsuńCieszę się , że juz nie chorujesz....Ja też lubię urok zimy ale tylko na chwilkę, sama też tęsknię za wiosną ... Pozdrowionka :))
Dorka, co zrobić, każdy ten swój zasmarkany tydzień, dwa, w roku musi mieć :) Gardełko, kaszelek i strzykanie w biodrze :) Jak tak wyliczam to wydaje się, że tylko laski mi brakuje :)) Jak będzie trzeba zresztą to i laska sie znajdzie :) Ciupaska ozdobna jakby co wisi i czeka na mnie :)
Usuńsliczny kotek!
OdpowiedzUsuńW sumie jeszcze ładniejszy w rzeczywistości, taki mały urwis :) A kolor futerka jest boski po prostu :)
Usuńi ja uwielbiam jak piszesz a najbardziej lubię pić z Tobą poranną kawusię :) i to w 2 różnych województwach a jednak tak blisko ;) bosko
OdpowiedzUsuńpisz moja droga dalej ja Twoja wierna fanka czytać będę dalej :*
buziak
kreska
Fajnie się czyta, fanka :) No to co, jutro kawa z rana :)
Usuńpodeślę Ci linka do fajnego leżaczka dla tego rudzielca :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam już i obcykałam, fajne rzeczy tam mają :) Dzięki Małgorzatka :)
UsuńDużo zdrówka życzę! Mam nadzieję, że przez pozostałą część roku zdrowie będzie Ci służyło! Pisz kochana! Pisz dużo! Ja zawsze zglądam i podczytuję :-) W takie mroźne dni doceniam fakt ogrzewania domu gazem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
http://mamablogujepl.blogspot.com/
Dzięki, zdrowia nigdy za wiele :) U nas niestety węgiel, trochę trzeba się nabiegać do piwnicy ale to nic, byle ciepło było :)
UsuńTrafiłam tu przypadkiem, choć przypadków nie ma;) Więc będe zaglądać:)
OdpowiedzUsuńA dziękuję pięknie :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do pełni sił i dużo zdrówka. Kociak przeuroczy - jak jest zwierzak w domu to tak jakoś weselej:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdrowia i spokojnego oczekiwania na wiosnę :) jeszcze jej nie widać, ale przyjdzie na pewno !
OdpowiedzUsuńPowrotu do zdrowia :) Kociak obłędny ;p
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkiem....a tu choroba..na szczęście nic poważnego...życzę powrotu do zdrowia i uściski dla pięknego kotka:)))
OdpowiedzUsuńkochana, jakże wspaniały, romantyczny poranek opisałaś, ach... marzę sobie o domku... marzę...
OdpowiedzUsuńcałuję gorąco, kicię też:D
:*
śliczny ten kotek :-)
OdpowiedzUsuńKotek na kolankach, książka i gorąca czekolada jest idealna na mroźne zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuńŚliczna kicia :) Pozdrawiam- początkująca na blogu!
OdpowiedzUsuń