I chociaż nie jestem już młoda, ten dzień zawsze wspominam z rozrzewnieniem.
Babcia zawsze potrafiła podnieść na duchu, dobrym słowem sprawić, że czułam się bardzo ważna, kochana i śliczna.
Pamiętam też, że gdy jako dziecko wpadaliśmy wszyscy w odwiedziny, bywało, że akurat gdy zupę, kartoflankę gotowała, częstowała nas potem . Za każdym razem, tą akurat zupkę dostawałam w głębokiej, metalowej misce. I tą miseczkę pamiętam najbardziej. Malowana na biało i zdobiona czerwonymi kwiatkami.
Do dzisiaj mam ją przed oczami, widzę unoszącą sie parę i czuję zapach :)
Gdy zostawałam u niej na dłużej, na kilka dni, zawsze rano po przebudzeniu, była zupka mleczna z kaszą manną. I to też własnie w tej misce.
Dziwne, że człowiekowi tkwią w pamięci takie szczegóły jak np, wspomniana miska w czerwone kwiaty.
Gdy już byłam starsza, wpadałam do babci sama. Dreptała wtedy szybciutko do kuchni kawę zaparzyć. Ja podążałam za nią i czekając na wrzątek, rozmawiałyśmy zawzięcie , jakby czasu zawsze brakowało.
W niewielkiej kuchni, pod oknem stolik kuchenny. Na tym to stole gotuje się właśnie woda w metalowym kubku. Grzałka zanurzona w wodzie. Lubię patrzeć jak zaczyna wrzeć. Czy ktoś dzisiaj używa jeszcze grzałki? No ja nie :)
Potem rozlewamy w kubki i każda z nas siada na swoim miejscu.
Babcia uwielbiała patrzeć przez okno. I chociaż cały czas rozmawiałyśmy, co chwilę potrafiła komentować to co dzieje się na ulicy pod domem.
- No zobacz, jak ona się ubrała! Przecież jest już stara!
Zaczynam się śmiać..
A babcia dalej-
- Co ja gadam, przecież ja już tez jestem stara i tak się ubieram !.
Potem zaczynała śmiać się z samej siebie i mówi do mnie
- Widzisz jaka ja niemądra, zapominam , że mam tyle lat, a obgaduję innych.
Potem robi skruszoną minę i śmieje się radośnie.
Taką babcię pamiętam. Wiele przeszła, wycierpiała w życiu ale zawsze miała radość w sobie.
Drobna, krucha i moze odrobinę złośliwa, ale w taki sympatyczny sposób, że każdy uwielbiał tą jej złośliwość. Lubiła ploteczki, ciekawostki, lubiła też wiedzieć co dzieje sie wokół niej. Trzymała też rodzinę w całości. Mobilizowała nas, wnuki do działania i robienia tego co lubimy.
Nie zapomnę jak kiedyś razem, pojechaliśmy z babcią do Bydgoszczy.
Jechało się oczywiście autobusami, a autobusy zawsze pełne i czasami stojąc w długiej kolejce na przystanku, można było nie dostać się do środka.
Szorujemy szybkim krokiem z miasta na przystanek, obładowane torbami...
Kolejka do autobusu przeogromna. Stajemy na końcu z nadzieją, że dostaniemy się w ogóle do srodka.
I bez nadziei na miejsca siedzące.
A nasza malutka babcia zaczyna akcję.
- Zobaczcie jak wszyscy się pchają, jak tak można, w kolejce się stoi!
Przytakujemy i szemrzemy niezadowoleni, że tak bez kolejki ludziska nas wyprzedzają.
Zagadani, nie zauważyliśmy nawet kiedy babcia zniknęła.
Rozglądamy się , gdzie jest...
A babcia już siedzi w autobusie i puka w szybę, że miejsca nam trzyma. A my nadal na końcu. Jak babcia to zrobiła?
Potem nam powiedziała, że nie wie jak to się stało ale łokcie ma dosyć ostre i ruchliwe :)
Trochę nam głupio było ale przez ok 3 godziny jazdy, mogliśmy siedzieć a nie stać, kolebiąc się na boki :)
Te ostre i ruchliwe łokcie , odziedziczyła po babci moja najmłodsza siostra :) Nawet jak rozmawiamy to nimi rusza :)
Wiele takich wspomnień. I chociaż babci już nie ma, nadal żyje w nas. Nie tylko w pamięci.
Ale też w mimice twarzy wnuczki, uśmiechu wnuka, w zdolności dzielenia się optymizmem z innymi. W złośliwości, która czasami i w nas się uaktywnia. W marszczeniu brwi i w chowaniu czekolady w szafie pod ubraniem, żeby nikt nie zwinął, a żeby dla gości coś było gdyby się zjawili :)
Za kilka dni pojadę na cmentarz. Porozmawiam sobie z ta moją kochaną babcią i podziękuję za wszystko co dzięki niej mam. Choćby za to, że dała życie córce a mojej matce. Bo dzięki temu jestem na tym świecie :)
Publikowane również na stronie "Przepis na kobietę"
Kochana moje babcie też odeszły :( Aż ciarki mnie przechodzą kiedy zbliża się ten dzień - Jedyne co to fakt, że mój syn ma wspaniałą babcię ( a ja mamuśkę ) - dzięki której ten świat w naszych oczach jakoś wygląda :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam już nikogo.. Dziadków w ogóle nie pamiętam, babcie zmarły jak miałam kilka lat.. No, ale moi rodzice są starsi, urodziłam się późno.. jest mi żal, ale z drugiej strony teraz taką śmierć gorzej bym przeszła..
OdpowiedzUsuńtez nie mam babci ani dziadka i nawet ich nie pamietam bo bylam mala. Ale za to jest mnustwo opowiesci :))
OdpowiedzUsuńbezxpomyslu.blogspot.com
Sama pamiętam tę miske metalową ja też w niej dostawałam rano zupkę mleczną i zawsze była z kaszką manną. Pamiętam jak babcia naprawiała mi buty gdy się zepsuły(była szewcem) a przy stoliku w kuchni też piłam z babcią mleko i zajadałam się "sznytką" z miodem-jak nazywała kanapkę babcia. W kuchni też zawsze pachniało klejem butaprenem i dziadek coś zawsze dziubał takim szewskim nożykiem... wiele tych wspomnień ale fajnie że są:))) Tę grzałkę tez pamiętam w metalowym kubeczku i maszynę szwską do szycia- stała w rogu kuchni.....:)
OdpowiedzUsuńmoi dziadkowie tez niestety juz na tamtym swiecie:(
OdpowiedzUsuńMi została tylko jedna babcia
OdpowiedzUsuńMoi dziadkowe również odeszli, miałam szczęście cieszyć się babciami dość długo, były one częścią mojego dzieciństwa. Teraz moi rodzice i teściowie spełniają się w roli dziadków: rozpieszczają, bawią i kochają :-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
http://mamablogujepl.blogspot.com/
Piękne wspomnienia, takie pozytywne i bardzo przyjemne :)
OdpowiedzUsuńAle piękne te Twoje wspomnienia, ja niestety mało pamiętam dziadków, umarli jak byłam mała.
OdpowiedzUsuńwłaśnie tak jest, że pamiętamy szczegóły na myśl, których serducho się śmieje. Piękne wspomnienia ta zupa w tej misce na bank była pyszna ;). U mnie rano było mleko od krowy i moczki a w sumie dziś zjadłabym sobie takie moczki ;) hihi
OdpowiedzUsuńpiękny post buziaki
KRESKA
To ja poproszę przepis na moczki :)
Usuńmoczki kochana - bułka/chleb poskubane i wrzucone do miski z ciepłym mleczkiem i gotowe ;)))) hihihihihi
UsuńA właśnie czytałam na Pnk... Cudowna Babcie i najpiękniejsze wspomnienia:) Ja takich akurat nie będę miała...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
:*
Masz wspaniałe wspomnienia. Moje są równie piękne, ale jedna z Babć kojarzy mi sie najbardziej ze wspaniałymi świętami
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać że ja jeszcze czasami tak jem(chodzi o moczki) ale nie wiedziałam, że to "danie " ma taką nazwę ;) Najczęściej jak zaśpię do pracy..hi hi jak małe dziecko ale co tam jak dobre....;)
OdpowiedzUsuń