Prace ogrodowe trwają i pewnie całe lato tak będzie. Wiadomo, chwasty nie zasypiają. Balkon częściowo już w kwiatach, kącik do siedzenia w ogrodzie tak samo. Jeszcze trochę brakuje ale powolutku dojdę do tego, co mi się marzy.
Już w zeszłym roku zrobiłam sobie lampiony na taras, ze słoiczków. Wyklejone metodą Decoupage. Na brystolu wydrukowałam też elfy i przykleiłam na zewnątrz. Wyglądają ładnie nawet , gdy nie są zapalone.
Dzisiaj dalszy ciąg koszenia trawnika. Ponoć w nocy ma padać, zatem zdążę. Będzie ładnie.
Na tarasie leży też poduszka, zrobiona ze sweterka. W sam raz pod plecy, może niezbyt kolorystycznie nie pasuje do reszty ale lubiłam ten sweter. Z sentymentu chciałam z nim jeszcze pobyć odrobinę. Najgorsze, że i nasze kocisko lubi tą poduszkę, zostawia kłaki.
Ogólnie brakuje mi czasu na wszystko, nie wiem dlaczego. Chyba na starość wolniejsza się robię :)
Sporo się ostatnio dzieje. Może dlatego, że lato się zbliża. Ale też rodzina wielka, więcej przebywa się z ludźmi, niż w internecie.
W marcu córka urodziła Zosieńkę. Tak śliczna z niej kruszyna. Mam zatem i wnuczkę :) Sebastian ma już skończone 3 latka i biega po ogrodzie, bawi się, wszędzie go pełno. Przeważnie do południa, siadamy wszyscy przy kawie w ogrodzie, albo też na tarasie. Jeżeli pada , to w domu. Gdy syn ma wolne , dołącza do nas z synową.
Po południu tak samo. Gdy jest ciepło , kręcimy się wokół tarasu i ogrodu. Sielskie życie. Trzeba się ogrzać słońcem póki można. Zima przyjdzie raz dwa i będzie dłużyć się , jak zawsze.
Czasami gwarno mamy w ogrodzie. Siostry z małymi dziećmi, siostrzenice i siostrzeńce też z maluchami. Sebastianek ma wtedy z kim się bawić , a my dorośli, mamy z kim wypić kawę i porozmawiać. Kocham wiosnę , lato jeszcze bardziej. Przebywając tyle na powietrzu, człowiek ma wrażenie, że jest na wczasach.
Czasami tylko, nie nadążam z pracami w domu. Ale to i tak nie ucieknie, praca jest zawsze.
Bez wreszcie kwitnie, jest pięknie i pachnie cudnie. Szkoda, że w domu tak krótko trzyma.
Drzewa ukwiecone, o ile nic niespodziewanego w pogodzie nie wystąpi, będzie dużo owoców.
Trzeba mi tylko śliwkę kupić bo po nawałnicy, drzewko padło. To jednak najmniejszy problem, szkody mogły być większe.
Staram się nie opalać za bardzo , większość czasu w cieniu siedzę, ładnie jednak już opalona jestem. Oczywiście oprócz nóg i twarzy. Buzię zasłaniam a nogi, co by nie zrobić , jak worek od wapna. Bielutkie. Zeby głupio nie wyglądać, smaruję samoopalaczem. Niedługo dwa wesela w rodzinie, trzeba jakoś wyglądać.
A teraz czas mi skończyć pisanie. Kawa wypita a kosiarka czeka z utęsknieniem. Może trochę nogi opalę podczas koszenia :)
Czytaj dalej »