Powoli kurczy się czas. Do świąt zostało go niewiele i dziergam w każdej wolnej chwili.
Kurki zostały już adoptowane przez rodzinę.
A jak zrobić? Chętnych odsyłam do "Chochli"
Na kolorowym jaju, umocowałam szpileczkami baranki. Można je kupić z metra w pasmanterii.
Można też zawiązać wstążeczki, dodać kwiatek i też ładnie wygląda.
Byle oczy pozwoliły bo strasznie wzrok się męczy.
Jak tam u Was przygotowania do świąt?
Okna już w połowie umyte. Potrawy gdzieś tam kołaczą po głowie, a gruntowne sprzątanie powolutku też sie robi.
Czekam, żeby troszkę cieplej było. Niby słońce jest ale lodowate powietrze przy tym. W ogródku co nieco już zrobione. Gałązki już przycięte, pnącza, krzaczki i byliny.
Wszędzie już widać pączki. Piękna pora roku, lubię przyglądać sie , jak roślinki budzą się do życia.
W telewizji pokazywali, że nasz dąb "Bartek" też żyje, zaczyna kwitnąć. :) Myślałam, że po tym podpaleniu już nic go nie uratuje. A tu taka nowina :)
Powoli kawę dopijam. Czas ruszyć do obowiązków. Chciałam tez już kozaki schować głęboko do szafy ale trochę zimno w nogi w półbutach. Jeszcze kilka dni poczekam. Niech się ociepli.
Miłego dnia wszystkim życzę :)
ach, cudeńka..
OdpowiedzUsuńŚliczne! :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł, dzięki za informacje :)
OdpowiedzUsuń