Zrobiłam sobie dzisiaj dzień odpoczynku. Nie wiadomo skąd, przytrafiły się zakwasy. Do tego wszystkiego od jakiegoś czasu źle sypiam. Rano nie mogę się zwlec z łóżka a jak już się uda to bez co najmniej 2 kaw nie ma co ruszać na podbój świata :)
Obiad też dla siebie samej robiłam bo mąż już pojechał, podejrzewam, że na całe 2 tygodnie. A że coś w boczkach przybyło, obiad letni, lekki i całkiem smaczny. Bez mięska, bez ziemniaków. Tak jak lubię.
Do tego chłodnik z ogórka. 2 świeże ogóreczki, z pół cebulki i jogurt naturalny. Zmiksować , doprawić, dolać deczko wody mineralnej i gotowe.
Na górę dałam ugotowane jajeczko, żeby tak całkiem chudziutko nie było.
I nie wiem czy to dietetyczne czy nie. Ale dobre.
Powoli już zaczynam podejrzewać, że to powietrze mnie tuczy. Ech! :))
Przyjdzie mi jednak chyba zabrać się za tą gimnastykę. Może tak jak Aśka, brzuszki zacznę robić. Hmm... Jeszcze pomyślę.
Przez to, że spać nie mogę , już wieczorem zaczynam się denerwować jak to będzie i ile baranów zdążę policzyć ?. Jakoś to przetrzymam.
Muszę kupić sobie nowy strój kąpielowy. U nas nic ciekawego a przez internet jakoś tak nie bardzo mam ochotę. W stary chyba nie wejdę. Niby się rozciąga, kurkafela, ale jakoś dziwnie w nim wyglądam.
Mam na to miesiąc. W lipcu chcemy z cała rodzinką na kajaki ruszyć. Jeden dzień powiosłować i zaszaleć, taki aktywny wypoczynek. Będzie fajnie.:) Już się nie mogę doczekać.
Piję dużo wody mineralnej, już nie pamiętam teraz ile to ma być - 2 litry chyba.
No fajnie, czuję się ociężała wrr.. mam wrażenie, że przelewa się z boku na bok i bulgocze. Hehe!
A marudna dzisiaj jestem, pewnie z braku porządnego snu. Ale czasami tak pomarudzić dobrze.
A w grudniu wesele u siostry. Do tego czasu muszę się w suknię zmieścić, tak więc, jeszcze więcej wody i biegać, skakać , może ogród przekopać...
Coś wymyślę :)
Jak gorąco to woda dobra ale jak chłodno to mi coś w smak nie idzie.
Pioruńsko dzisiaj wieje. Dobrze, że nie pada. Wczoraj zagrzmiało pod wieczór, woda z nieba się puściła, i to dosyć ostro. Piwnicę nam troszkę zalało, tak więc tańcowaliśmy z wiadrami i miotłami żeby uporządkować ten cały bałagan.
Z kratki wybiła w górę ale już zatkana i jest ok.
Dobrze, że byliśmy w domu bo inaczej wszystko by pływało.
No dobrze, deczko się wygadałam. Teraz książka, albo może jakiś fajny film znajdę i czas do spania będzie.
Miłej nocy wszystkim :)
5 rzeczy do zrobienia w styczniu
-
Dotąd, każdego roku o tej porze miałam już na swoim koncie kilka postów.
Obecnie jest trochę obogo, bo został tydzień do końca stycznia, a u mnie
pojawił...
11 godzin temu
Marudzić wolno i trzeba :P
OdpowiedzUsuńDreszko, Ty masz super figurę! nie rozumiem po co tak narzekasz? :)
OdpowiedzUsuńnastępnym razem, jak będziesz chłodnik robić, to zrób trochę dla mnie :***
Coś się zepsuło hehe
UsuńŚwietna recenzja, Obserwuję i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńZobaczysz, że jak trochę pomachasz i będziesz tak gotować to i w strój się zmieścisz
OdpowiedzUsuńależ apetycznie to wszystko wygląda :-)))
OdpowiedzUsuńNie jestem wielbicielką chłodników, ale mój przyszły mąż lubi :)
OdpowiedzUsuńA ja Tobie życzę żebyś jak najmniej tych baranów naliczyła czyli szybko zasnęła bo wiem co to znaczy nie móc zasnąć . Ktoś mi kiedyś poradził żeby nie myśleć przed snem że znowu nie zasnę ( znowu się nie nakręcać tą myślą ) tylko położyć się i wmawiać sobie że po prostu tylko sobie poleżysz to może akurat przyjdzie sen.Pomogło.
OdpowiedzUsuńMyśli strasznie trudno wyłączyć. :) Wciskają się jak chwasty do głowy.
UsuńMam nadzieję, że za jakiś czas ten problem minie, pewnie jak już się z nim pogodzę :)
Dzięki :)