Zima na dobre rozgościła się u nas. Ledwie człowiek oczy z rana otworzy, już do piwnicy biec trzeba, czas rozpalić ogień i ożywić zimne wnętrze. W chałupie zimno.
Tak trudno wysunąć się spod ciepłej kołderki.
Żeby chociaż słoneczko świeciło. Niestety ciemno. Nie wiem po co zrywam się tak szybko z łóżka.
Lubię jednak ciche poranki. Lubię siedzieć z gorącą kawą i rozkoszować się chwilą.
Dom pełen ludzi, uśpiony, spokojny, jakby zastygły w zimowym śnie.
I taką ciszę lubię. Cisza i spokój ale ze świadomością, że nie jestem sama w domu.
To taki czas dla mnie. Jestem ja i moje myśli. Powolutku tworzy się plan dnia. Co na obiad, jakie zakupy, co w domu do zrobienia.... albo też rozmyślania nad samą sobą, roztrząsanie wszystkiego co w głowie siedzi.
Za chwilę , powoli, reszta domowników będzie schodzić się do kuchni.
Rozmowy, stukanie kubeczków, szybkie parzenie kawy czy herbatki, robienie drugiego śniadania do pracy.
Zaczyna się się przyjazny ruch, dom ożywa, tętni życiem. Kto ma drugą zmianę albo wolny dzień, siada ze mną i rozmawiając, pijemy razem kawkę.
Później śniadanko .
Potem już czas zacząć normalny dzień.
Latem fajnie ale teraz, cóż... W mieszkaniu już ładnie cieplutko a tu trzeba po zakupy, i znowu z ciepłego w zimne. Hmm... taki urok zimy.
Mogłabym wysłać kogoś innego ale w końcu spacerek po świeżym powietrzu jak najbardziej wskazany.
Za zimą nie przepadam chociaż lubię gdy biało na dworze, gdy skrzypi pod nogami, gdy zamarznięte drobinki lodu na drzewach iskrzą jak diamenty i gdy wytracając do domu z zarumienionymi policzkami i czerwonym nosem,czuję wielką, rozpierającą mnie energię. .
Zima jest piękna.
Ziemia odpoczywa, musi mieć siły by wiosną mogła wybuchnąć zielenią. Ożywić każdy zakątek ziemi, zmusić roślinki do pracy.
Wypoczęta, daje nowe życie...
No cóż. Jeszcze troszkę :) To już niedługo. Za to teraz szukam piękna i przyjaźni w tej zasypanej, uśpionej bieli.
A jak dobrze się rozejrzeć, w przeróżnych miejscach, można znaleźć kolory. Nie mam oczywiście na myśli szarej, roztopionej brei na brzegach ulic ale żywe kolorki roślin, których śnieg nie zdołał pokonać a zimno wymrozić. Zatem zima nie tak znowu biała.
Jak dobrze poszukamy to uśmiechnie się do nas, wychylając spod czapy śniegu, uparta pigwa, czy czerwony koralik innej roślinki :)
Kontrapunkt - Karolina Morawiecka – Kryminalna powieść na zimowy wieczór!
-
Kryminały zimą? Dobry pomysł? Ostatnio trafiam na same dobre książki,
pośród nich, znalazła się powieść kryminalna *Kontrapunkt*.
*Kontrapunkt - Karol...
2 godziny temu
To prawda zimą czekamy z utęsknieniem na wiosnę, ale zimę też lubimy. Za szybko zapadające wieczory, śnieg, święta. Ja zimą nie lubię wstawać rano. Człowiek by jeszcze w łóżeczku poleniuchował szczególnie jak ciemno jeszcze za oknem. Dreszko, to są Twoje chwile gdy siadasz rankiem przy parującej kawie, możesz wtedy spokojnie delektować się ciszą i słuchać jak wszystko budzi się do życia. Pisz, pisz,a ja przy gorącej kawce jak się wyśpię będę czytać ;)
OdpowiedzUsuńMoże spotkamy się przy tej porannej kawce :))
OdpowiedzUsuńDreszko, zima ma swój urok :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na kawkę do mnie :)
Byłam byłam ale akurat kluski ziemniaczane smażyłaś :))))
Usuńpiękny obrazek, kocham zimę ;)
OdpowiedzUsuńJa po prostu toleruję :) Zima swój urok ma ale że ze mnie ciepłolubna osoba to za latem tęsknię.
UsuńTak sobie myślę, że gdyby przez kilka lat zimy nie było, tylko upał i upał, zatęskniłabym i za śniegiem :)
Ładnie opisane. A u nas między blokami rozdeptana paćka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam zebra
Witaj Zebro :) Miło Cię tutaj widzieć. Niedługo wpadnę do kobietek .
UsuńA paćka, cóż, to też wpisane w krajobraz.
Pozdrawiam ciepło